Uderzała niemowlęciem o ziemię, dusiła i zostawiła na mrozie. Teraz komentuje: "Nie żałuję"
Wyjęła małą Lenkę z łóżeczka, wyniosła na dwór i dwukrotnie rzuciła o ziemię. Potem przydusiła, przykryła szlafrokiem i spokojnie wróciła do domu. Została tymczasowo aresztowana. Na korytarzu rzuciła do dziennikarzy: "Nie żałuję, s.......aj".
"Matka-bestia z Nowej Wsi" - tak nazywa 36-letnią Jolantę K. "Super Express". Kobieta w ogóle nie żałuje śmierci swojego dziecka. Szczegóły tej zbrodni wprawiają w osłupienie.
Mieszkanka Nowej Wsi koło Włocławka pewnej nocy po prostu obudziła się w nocy i postanowiła pozbyć się dziecka. Lena miała zaledwie miesiąc. Kobieta wyjęła noworodka z łóżeczka i wyniosła na dwór. Panowała tam ujemna temperatura, a dziecko było bez ubranka.
Jolanta K. leczyła się z depresji
Rzuciła Lenką dwa razy o ziemię, a potem przydusiła, przykryła szlafrokiem i wróciła do domu. Dziecko odnalazła babcia o godzinie 5 nad ranem. Później przyznała, że Jolanta K. leczyła się z depresji i miała brać leki do końca życia.
Jolanta K. szybko została zatrzymana. Do czasu procesu została tymczasowo aresztowana. Zapytana przez dziennikarzy "Super Expressu", czy żałuje, odpowiedziała: "Nie żałuję, s.......aj".
Kobieta ma także dwoje innych dzieci, ale ich też się "pozbyła". Jedno jest pod opieką babci, a drugie trafiło do rodziny zastępczej.