Udawała seks z papieżem, zaczął się lincz. "W TVP raczej nie zagram"
Julia Wyszyńska stała się celem ataków po tym jak w spektaklu "Klątwa" symulowała seks oralny z rzeźbą papieża. Słyszała wyzwiska i dostawała groźby, teraz mówi, czy żałuje kontrowersyjnego występu.
Aktorka, o której zrobiło się głośno na początku 2017 r. Z powodu udziału w sztuce "Klątwa" sprowadziła na siebie gniew środowisk religijnych Poszło o fragment sceny, w której jej postać robi fellatio Janowi Pawłowi II. Wcześniej Wyszyńska grała w "Na dobre i na złe", Jacek Kurski miał zdecydować o jej zwolnieniu. Ona twierdziła, że odeszła sama, a w internecie pojawiły się komentarze: "La...g", "pa..jada", "ob...ara", "dz..ka".
Dzisiaj przyznaje, że ma za sobą trudny rok - hejterzy życzyli jej raka, nie oszczędzają także jej bliskich. Aktorka miała stany lękowe, w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" stwierdza, że dumą napawa ją to, że "w ogóle przeżyła". – Wiedziałam, że rola w "Klątwie" sprowadzi na mnie kłopoty, ale ich skali jednak nie przewidziałam – mówi. Jak dodaje, teraz jednak jest już dobrze. A w odpowiedzi na pytanie o noworoczne plany, śmieje się: "W żadnym serialu TVP raczej nie zagram".