Udaremniono kolejny zamach w Moskwie?
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB)
utrzymuje, że zapobiegła zamachowi terrorystycznemu w Moskwie,
zatrzymując w nocy z piątku na sobotę w centrum miasta dwa
samochody-pułapki.
18.09.2004 | aktual.: 18.09.2004 16:58
Funkcjonariusze FSB i milicji w ramach zapobiegania zamachom w Moskwie znaleźli i unieszkodliwili ładunki wybuchowe w dwóch samochodach - powiedział rzecznik FSB Siergiej Ignatczenko, cytowany przez agencję Interfax.
Telewizja NTV podała, że pierwszy samochód zatrzymano w okolicy Patriarszych Prudów, historycznej części Moskwy, znanej m.in. z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. Kierowca - według FSB - był pod silnym działaniem narkotyków. Później miał się przyznać, że za 1000 dolarów zgodził się przestawić dwa samochody w rejon Prospektu Kutuzowa. Drugie auto znaleziono kilka przecznic dalej.
Gdy niedoszły terrorysta złożył zeznania niespodziewanie zmarł, według oficjalnej wersji - "na zawał serca". Nie jest też jasne, kim był i dlaczego rzecznik FSB z jednej strony twierdzi, że podejrzany "znajdował się w stanie odurzenia narkotycznego", z drugiej zaś powołuje się na jego zeznania. Nie wiadomo też, w jaki sposób odurzony narkoman mógł prowadzić samochód.
Samochody, w których milicja znalazła dwie miny i 200 gramów trotylu, miały - według FSB - stanąć w pobliżu Panoramy Borodińskiej, miejsca, gdzie wielu turystów ogląda gigantyczny obraz słynnej bitwy z napoleońską Wielką Armią w 1812 roku.
Pikanterii informacjom rosyjskich służb specjalnych dodaje fakt, że Prospektem Kutuzowa codziennie do pracy jeździ rosyjski prezydent Władimir Putin. Jest jednak bardzo mało prawdopodobne, by w ten sposób próbowano go zabić - ośmiopasmowa, bardzo szeroka trasa wylotowa jest przed każdym jego przejazdem zamykana dla ruchu i dokładnie sprawdzana.
Do zapobieżenia tajemniczej próbie zamachu doszło dwa tygodnie po całej serii aktów terrorystycznych, w ramach której terroryści wysadzili w powietrzu dwa rosyjskie samoloty i doprowadzili do śmierci 339 zakładników w szkole w Biesłanie. Do zamachów tych przyznał się czeczeński komendant polowy Szamil Basajew.
Jakub Kumoch