Uczniowie zatrzymali pijanego kierowcę. Zachowali zimną krew i jechali za nim 15 km
Pięcioro nastolatków zwróciło uwagę na dziwnie zachowanie jadącego przed nim kierowcy. Młodzi ludzie nie tylko zadzwonili na policję, ale również sami postanowili zatrzymać mężczyznę i tym samym zapobiec ewentualnemu wypadkowi.
Uczniowie technikum jechali samochodem ze Słubic do Zielonej Góry. W pewnym momencie zauważyli inny samochód, który co chwilę przyśpieszał, zwalniał i przekraczał linie. Młodzi postanowili go obserwować. "Jechał dwoma pasami, zygzakiem. Za nim kierowca zwolnił, pewnie bał się o samochód. Stwierdziłem, że przyspieszę. Wyprzedziłem tamto auto przed nami i jechałem już za fordem" - opowiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl Kamil Papacz, który sam ma prawo jazdy dopiero od kilku miesięcy.
Uczniowie podejrzewali, że kierowca może być pijany i postanowili jechać za nim aż do skutku. Po 15 kilometrach udało im się zatrzymać go zajeżdżając mu drogę. Jednak na tym nie poprzestali. Grupka nastolatków zabrała kluczyki pijanemu kierowcy i pilnowała, żeby nie uciekł. Ponadto w tym czasie wezwali policję, która błyskawicznie pojawiła się na miejscu. Po przebadaniu 29-letniego mężczyzny okazało się, że miał on ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Dyrektor szkoły nie kryła dumy z postawy swoich uczniów. "Jestem niezwykle zadowolona i dumna z naszych uczniów. Tak szybko podjęli taką dobrą decyzję. Być może uratowali komuś życie. Biorę pod uwagę, że na pewno było to trochę niebezpieczne, ale w takich trudnych sytuacjach trzeba podjąć jakąś decyzję" - powiedziała Barbara Bogacz-Szczepańska. Policja również docenia zachowanie uczniów, ale jednocześnie podkreśla, żeby przed podjęciem działań na własną rękę w pierwszej kolejności dzwonić na policję.
źródło: TVN24 Poznań.