Uczestnicy "wysłuchania" apelują do prezydenta o weto
O zawetowanie nowelizacji samorządowej
ordynacji wyborczej umożliwiającej tzw. blokowania
list zaapelowali do prezydenta Lecha Kaczyńskiego uczestnicy
wysłuchania publicznego w rezolucji kończącej spotkanie.
W opinii uczestników wysłuchania nowelizacja jest "szkodliwa dla idei samorządności lokalnej". Dlatego wezwali prezydenta do jej zawetowania i "opowiedzenia się tym samym po stronie praworządności i zaprotestowania przeciwko bezprawnemu wprowadzaniu chaosu do życia lokalnych, małych ojczyzn Polaków".
Uczestnicy wysłuchania zwrócili się także do wszystkich, którzy mają takie uprawnienia, aby - w przypadku gdyby prezydent nowelizację podpisał - zaskarżyli ją do Trybunału Konstytucyjnego. Zaapelowali także do samorządowców z PiS, LPR i Samoobrony, by "stanęli w obronie Polski samorządnej".
W wysłuchaniu publicznym w sprawie zmian w ordynacji samorządowej uczestniczyło kilkuset samorządowców z całej Polski. Głos zabrało około 50 osób.
Zorganizowanie wysłuchania krytykuje koalicja. Jej zdaniem, jest to bowiem demonstracja obliczona tylko na efekt medialny. Partie opozycyjne zapowiedziały zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego nowej ordynacji samorządowej. Ordynacja jest jeszcze w parlamencie, ale prezydent już zapowiedział jej podpisanie.
W. Pawlak: o nową ordynację nie ma co walczyć
Waldemar Pawlak z PSL, który stracił w związku z tą sprawą funkcję szefa komisji samorządowej, powiedział, że wysłuchanie publiczne ma spowodować, że głos samorządowców w tej sprawie zostanie usłyszany. Jego zdaniem, o nową ordynację nie ma co walczyć, bowiem prezydent zapowiedział już, że ją podpisze. Waldemar Pawlak dodał jednak, że opozycja będzie apelować do Lecha Kaczyńskiego, by tego nie robił, a jeśli to nie poskutkuje, skieruje sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.
B. Komorowski: w sprawach nadrzędnych trzeba występować razem
Wicemarszałek Bronisław Komorowski z PO powiedział z kolei, że wysłuchanie ma dać samorządowcom możliwość zaprezetowania stanowiska w tej sprawie. Przypomniał, że dzięki głosom większości koalicyjnej w parlamencie nie dano im takiej możliwości w Sejmie.
W sprawach nadrzędnych trzeba występować razem, by Polacy wyciągnęli wnioski (...) Liczę, że za pośrednictwem samorządowców trafimy do serc i umysłów Polaków tak, by bronili tej zdobyczy kartką wyborczą - powiedział polityk PO.
W. Olejniczak: partie rządzące chcą ograniczyć rolę samorządu
Wojciech Olejniczak (wicemarszałek Sejmu, SLD) zaznaczył, że partie rządzące chcą ograniczyć rolę samorządu. Jego zdaniem, wysłuchanie publiczne ma służyć temu, by porozmawiać o zmianach prawa, które doprowadziłyby do tego, że samorządowcy będą mieć więcej do powiedzenia.
Liderzy PO, SLD i PSL podkreślali, że nie zamierzają iść w ślady PiS, Samoobrony i LPR i tworzyć wspólnego bloku wyborczego. O porozumieniach niech decydują lokalni działacze - apelował Olejniczak.
"Zmiany przed wyborami to koniunkturalizm"
Strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego uważa, że nie powinno dokonywać się zmian ustrojowych w samorządzie bezpośrednio przed wyborami - przypomniał sekretarz Komisji ze strony samorządowej Andrzej Porawski podczas wysłuchania publicznego poświęconego m.in. zmianom w samorządowej ordynacji wyborczej.
Zmiany wprowadzane tuż przed wyborami - powiedział Porawski - są zwykle przykładem koniunkturalnego podejścia do kształtu polskiej demokracji z punktu widzenia partykularnych interesów różnych partii. "Nowa ordynacja nie spowoduje stabilizacji sceny politycznej"
Jeśli wszyscy zaczną się grupować podczas wyborów samorządowych, najwięcej stracą na tym duże komitety, ze względu na sposób przeliczania głosów na mandaty w obrębie bloku - uważa dr Jarosław Flis, który zabrał głos w wysłuchaniu publicznym.
Możliwość tworzenia bloków to rozwiązanie, które być może powiększa szanse koalicji rządzącej lub opozycji w wyborach samorządowych, w zależności od liczby i wielkości bloków, ale na pewno stracą na tym silne, duże partie - podkreślił Flis. Jak dodał, wynika to z przeprowadzonych przez niego symulacji.
Według eksperta, nowa ordynacja nagradza komitety tworzące bloki, nie spowoduje jednak stabilizacji sceny politycznej. Takiego argumentu używali wcześniej politycy PiS.
"Jeszcze w marcu PiS twierdził, że nie ma potrzeby zmian w ordynacji"
Prezes Związku Powiatów Polskich Ludwik Węgrzyn powiedział z kolei, że jeszcze w marcu obecny szef klubu PiS Marek Kuchciński mówił, że nie ma potrzeby dokonywania zmian w samorządowej ordynacji wyborczej, bo dotychczasowa zabezpiecza odpowiednio demokrację lokalną. Podobnie - dodał Węgrzyn - w czerwcu wypowiadał się ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Czy było to cyniczne zamydlenie oczu samorządowcom, czy było to normalne kłamstwo? - pytał szef ZPP. Dodał, że to pytanie "dziś znajduje odpowiedź", bo niedługo wejdą w życie zmiany w ordynacji samorządowej. Jak w takiej sytuacji - pytał Węgrzyn - budować zaufanie samorządu do rządzących?
Przewodniczący ZPP podkreślił też, że na krótko przed rozpoczęciem nowej kadencji samorządowej przypomnieć trzeba, że bez zmiany systemu finansowania samorząd powiatowy będzie niewydolny, nie będzie mógł realizować swych zadań.
Po raz kolejny domagamy się, by za przekazywanymi zadaniami szły pieniądze na ich realizację - powiedział Wegrzyn. Dodał, że bez zmian systemowych będzie problem z wykorzystaniem unijnych pieniędzy, jakie trafią do samorządu w latach 2007-2013.
"w obecnej grze idzie tak naprawdę o wykorzystanie środków unijnych"
Według szefa Związku Gmin Wiejskich Mariusza Poznańskiego, w obecnej "grze" wokół zmiany w samorządowej ordynacji wyborczej "idzie tak naprawdę o wykorzystanie środków unijnych", które trafią do samorządów w latach 2007-2013.
Pytanie, czy te środki wykorzystane zostaną na budowanie jednej partii politycznej, czy na budowanie Polski, naszej ojczyzny - mówił Poznański podczas wysłuchania publicznego.
Podkreślił też, że generalną zasadą powinno być, że zmiany w prawie wyborczym przeprowadzone są po wyborach, a nie tuż przed nimi.
Odnosząc się do nowelizacji samorządowej ordynacji wyborczej, nad którą kończą się obecnie prace parlamentarne, Poznański stwierdził, że "nie można pozwolić, aby obywatel, który idzie na wybory, nie wiedział tak do końca na kogo głosuje".
Nawiązał w ten sposób do tzw. "blokowania list", czyli możliwości tworzenia bloków przez komitety wyborcze i wspólnego podziału mandatów. Według Poznańskiego, takie rozwiązanie spotyka się ze sprzeciwem szczególnie w gminach, gdzie ludzie chcą głosować na konkretne osoby, która mają zająć się lokalnymi, gminnymi sprawami.
Poznański podkreślił też, że zatrzymać trzeba "niebezpieczną tendencję" przekazywania samorządom zadań niewygodnych dla administracji rządowej np. w oświacie czy służbie zdrowia, bez odpowiednich pieniędzy na ich realizację. Jeśli ten proces nie zostanie zatrzymany - stwierdził Poznański - to wiele gmin się załamie.
Sejmowa komisja samorządu terytorialnego trzy tygodnie temu głosami opozycji zadecydowała, że przed uchwaleniem proponowanych przez PiS zmian zasięgnie opinii działaczy samorządowych. Jednak koalicja doprowadziła do zmiany składu komisji i odwołała wysłuchanie w Sejmie.
Były wiceszef sejmowej komisji Waldy Dzikowski z PO mówi, że taka debata była obowiązkiem wobec samorządowców. Chcemy dotrzymać słowa i porozmawiać z najbardziej zainteresowanymi czyli z samorządowcami. I chcemy, by ten głos dotarł także do prezydenta - wyjaśnia Dzikowski. Uchwalona przez Sejm zmiana ordynacji wyborczej zakłada, że partie startujące w wyborach samorządowych będą mogły blokować listy dla uzyskania lepszego wyniku takiego bloku. Jutro Sejm ma rozpatrzyć poprawki Senatu do tej ustawy. Prezydent Lecha Kaczyński zapowiedział, że podpisze ustawę.