PolskaUciekając po dachu przed policją, zawisł na antenie

Uciekając po dachu przed policją, zawisł na antenie

Policja schwytała na dachu jednego z krakowskich domów pijanego mężczyznę, który uciekając poślizgnął się i zawisł na antenie. Wcześniej mężczyzna umknął przed policyjnym pościgiem kierując małym fiatem. Teraz trafi na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Jak poinformował szef Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Śródmieścia-Wschód Piotr Kosmaty, prokuratura zarzuciła 41-letniemu Andrzejowi Z. czynną napaść na funkcjonariusza na służbie i prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu w trakcie zakazu, ponieważ już wcześniej odebrano mu prawo jazdy.

Zataczającego się Andrzeja Z. zobaczyli policjanci z patrolu w nocy z 27 na 28 lipca. Mężczyzna szedł ulicami centrum Krakowa razem z równie zataczającą się towarzyszką. Po pewnym czasie tę samą parę policjanci zauważyli we fiacie 126 p. Kierował mężczyzna, który jechał autem wąskimi ulicami, nie zwracając uwagi na znaki drogowe.

W wyniku pościgu, w którym uczestniczyły dwa radiowozy, kierowca został zmuszony do zatrzymania samochodu. Kiedy policjanci podchodzili do niego, ruszył autem na jednego z funkcjonariuszy. Następnie odjechał - uciekiniera nie powstrzymały oddane przez policjantów strzały ostrzegawcze.

Policjanci znaleźli potem porzucony samochód; następnie ustalili, gdzie ukrywa się poszukiwany kierowca. Musieli wyłamać drzwi do mieszkania, a wtedy ukrywający się w zamkniętym pokoju kierowca wyskoczył przez okno na dach i zaczął uciekać. Pościg za Andrzejem Z. nie trwał długo - uciekinier poślizgnął się, stracił równowagę, upadł i zawisł na antenie. Wtedy został schwytany.

Kierowca był już znany policji i wielokrotnie karany - głównie za kradzieże samochodów. Jak tłumaczył, feralnej nocy postanowił odwieźć do domu znajomą, a na widok policji uciekał, ponieważ bał się, "że pójdzie siedzieć".

Na wniosek prokuratury sąd aresztował Andrzeja Z. na trzy miesiące.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)