Ale gehenna emigrantów jeszcze się nie kończy. Kilka dni temu Australijska Rada Uchodźców wniosła do sądu wniosek o uznanie odpowiedzialności Australii za los rozbitków i rozpatrzenie tutaj ich wniosków o azyl. Jeśli sąd wyda wyrok na ich korzyść, imigranci wrócą do Australii, bez prawa schodzenia z okrętu. Podróż na Nową Gwineę potrwa tydzień i w tym czasie powinna zakończyć się sprawa w sądzie.
Tymczasem liderzy trzech partii politycznych, którzy żądali, by Australia przyjęła rozbitków, otrzymali przesyłki zawierające kule karabinowe. Trzy czwarte Australijczyków popiera twarde stanowisko rządu w sprawie uchodźców z "Tampy". (mag)