Ubywa ozonu chroniącego nas przed promieniowaniem
Rekordowo niskie temperatury nad biegunem
północnym powodują, że ubywa ozonu w warstwie chroniącej Ziemię
przed promieniowaniem ultrafioletowym - ostrzegli
naukowcy europejscy.
Może to źle oddziałać na zdrowie ludności z krajów Północy, na przykład ze Skandynawii, a nawet z obszarów położonych bardziej na południu, aż po Europę Środkową - ostrzegli eksperci.
Jeżeli tak niska temperatura utrzyma się, można oczekiwać dużych strat ozonu - oznajmił unijny komisarz odpowiedzialny za sprawy nauki Janez Potocnik.
Warstwa ozonu w stratosferze zatrzymuje promieniowanie ultrafioletowe. Jest ono niebezpieczne dla organizmów żywych, może np. zwiększać ryzyko zachorowań na raka skóry i źle wpływać na różnorodność biologiczną, niszcząc drobne organizmy morskie i zakłócając w ten sposób ciągłość łańcuchów pokarmowych.
Obecne warunki meteorologiczne przekroczyły te panujące zimą 1999- 2000 r., kiedy stwierdzono największą w historii obserwacji utratę ozonu - zauważył dr Neil Harris z European Ozone Research Coordinating Unit w Wielkiej Brytanii.
Jak poinformował, obecnej zimy temperatury na wysokości 20 km spadły średnio do minus 80 st. C. Jest to najniższa temperatura nad Arktyką w ciągu ostatniego półwiecza.
W najbliższym czasie specjalnej ochrony skóry będą wymagali mieszkańcy krajów Północy pracujący pod gołym niebem - uważa Harris.
O ile w Arktyce znaczne zmiany w powłoce ozonowej są nieregularne, o tyle utrata ozonu nad Antarktyką zdarza się praktycznie co roku, począwszy od końca lat 80.
"Problemem jest to, że warunki Arktyki wydają się upodabniać do tych panujących w Antarktyce, które prowadzą do wzrostu poziomu promieniowania UV. Nie będzie to bez znaczenia dla zdrowia mieszkańców półkuli północnej" - napisano w oświadczeniu unijnego komisarza.