ŚwiatU Pigmejów coraz gorzej

U Pigmejów coraz gorzej

W stolicy Burundi Bużumburze dobiegła końca konferencja poświęcona Pigmejom. Spotkanie stało się okazją do zwrócenia uwagi na pogarszającą się sytuację Pigmejów w krajach regionu Wielkich Jezior.

U Pigmejów coraz gorzej
Źródło zdjęć: © AFP

18.12.2003 | aktual.: 18.12.2003 11:28

Na konferencję przyjechali Pigmeje z Burundi, Ruandy, Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga (d. Zair).

_ "Zebraliśmy się, aby zastanowić się nad sposobami walki z marginalizacją Pigmejów w społeczeństwach poszczególnych krajów, zwłaszcza w dziedzinie edukacji"_ - powiedział Pigmej z Ruandy, Charles Uwiragiye.

Na przykład w jego rodzinnym kraju, liczącym 7,8 mln mieszkańców, 30-tysięczna społeczność pigmejska ma tylko jednego studenta na uniwersytecie. W szkołach średnich uczy się 50 Pigmejów, a w podstawowych - mniej niż 280.

Stosunkowo najlepsza sytuacja jest w Burundi, gdzie na wyższe studia trafiło sześciu Pigmejów, do szkół średnich - 167, a nauczaniem podstawowym objęto 15-20 tys. uczniów. Ogółem na nieco ponad 6 mln mieszkańców Burundi 60 tys. to Pigmeje.

Główne problemy Pigmejów są takie same, jak innych społeczności w ich krajach: bieda, wojny domowe i utrata rodzimych ziem - podkreślali delegaci na konferencję. Skarżyli się jednak, że fala przemocy, która przetoczyła się w ostatnich latach przez Krainę Wielkich Jezior, szczególnie dotknęła Pigmejów.

_ "Przeszliśmy przez piekło"_ - powiedziała Pigmejka z Burundi, Liberate Nicayenzi.

Trwająca dziesięć lat wojna domowa w Burundi pochłonęła ponad 300 tys. ofiar, ludobójstwo w Ruandzie w 1994 roku - do miliona ofiar, natomiast konflikt w dawnym Zairze - ponad trzy miliony.

Pigmeje to grupa murzyńskich plemion koczowniczych zamieszkujących Afrykę Środkową. Wyróżniają się szczególnie niskim wzrostem (poniżej 150 cm). Ich liczebność szacuje się na 100 tys. Żyją w gromadach liczących kilkadziesiąt osób. Eksploatacja lasów tropikalnych zmusza ich do rezygnacji z tradycyjnego trybu życia, łączącego myślistwo i zbieractwo.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)