ŚwiatTysiące ludzi na paradach ku czci św. Patryka

Tysiące ludzi na paradach ku czci św. Patryka

Ponad pół miliona Irlandczyków i turystów obserwowało w Dublinie doroczną paradę z udziałem muzyków, artystów i przebierańców ku czci patrona Irlandii św. Patryka. Uroczystości odbyły się także w Londynie i wszędzie tam, gdzie mieszka irlandzka diaspora.

Tysiące ludzi na paradach ku czci św. Patryka
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Stephanie Pilick

17.03.2013 | aktual.: 17.03.2013 19:40

W tym roku organizatorzy dublińskiej parady zaprosili 8 tys. ludzi z całego świata, by przeszli całą trasę od placu Parnella do katedry św. Patryka w ramach przygotowań przed centralną uroczystością. Wzdłuż trasy umieszczono telebimy, tak by główną kolumnę marszową było widać z każdego miejsca.

Muzycy, tancerze i artyści w paradnych strojach z akcentem na zielony, niektórzy z Australii i Kanady, w karnawałowej atmosferze przebyli trasę na kolorowych platformach, entuzjastycznie witani przez tłumy, które zebrały się mimo wietrznej pogody i przelotnego deszczu.

Pochód poprowadził aktor z biskupim pastorałem wyobrażający św. Patryka w towarzystwie dziewczynki przebranej za koniczynkę. Mimo że 17 marca uważany jest za datę śmierci misjonarza, który chrzcił Celtów, wyświęcał księży, zakładał na wyspie klasztory i kościoły, jest to święto radosne, dla Irlandczyków okazja do zademonstrowania ich narodowej tożsamości.

Nie obyło się bez żonglerów, mimów, połykaczy ognistych mieczy, cyrkowych akrobatów, olbrzymów na szczudłach i różnej maści magików. W paradach na prowincji dominowały lokalne wątki, np. folklorystyczne.

Podobne parady odbyły się w niemal każdej wsi i mieście w Irlandii. Wszędzie przebierano się w karnawałowe stroje, grano, na czym kto potrafi, manifestowano lokalny patriotyzm, promowano miejscowe specjały kulinarne, osiągnięcia sportowe i atrakcje głównie z myślą o zachęceniu diaspory do odwiedzin macierzy.

Dzień św. Patryka, nazywany oficjalnie "The Gathering" (wspólne zgromadzenie), jest świętem irlandzkiej tradycji i kultury. To także uroczystość rodzinna - wiele imprez organizowanych jest z myślą o przyciągnięciu ludzi w różnym wieku i o różnych upodobaniach.

Na święto wyczekuje z wytęsknieniem irlandzki przemysł browarniczy, ponieważ tradycja nakazuje, by wszechobecną tego dnia koniczynkę "podlewać" w pubach. To także okazja do autopromocji Irlandii. W Cork np. sponsorem niektórych imprez jest miejscowe lotnisko.

Z kolei lotnisko w Dublinie, przez które w czasie obecnego weekendu przewinęło się ok. 225 tys. gości, ok. 6 proc. więcej niż w tym samym okresie ub.r., udekorowano na zielono, a z głośników płynęła ludowa muzyka. Według prognoz turyści wesprą miejscową gospodarkę sumą ok. 90 mln euro.

W Londynie atrakcją festiwalu na placu Trafalgaru był wielki nadmuchiwany smok Puka, znany z irlandzkiej mitologii. Kolorowy potwór pomalowany na kolory zielony, niebieski i płomienny czerwony miał 40 m długości i 8 m wysokości. W procesji dookoła placu wzięły udział również inne stwory, m.in. żółw i feniks.

W Irlandii Płn. parady odbyły się w Belfaście, Londonderry, Downpatrick, Enniskillen i Armagh. Największą z nich w Belfaście obserwowało 15 tys. osób. Po jej zakończeniu zorganizowano koncert muzyczny pod gołym niebem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)