Tymoszenko została otruta? Jej stan wciąż się pogarsza
Obrońcy Julii Tymoszenko twierdzą, że stan jej zdrowia się pogarsza. Była ukraińska premier odmawia dopuszczenia do siebie komisji lekarzy, w której skład mieli wejść najlepsi stołeczni specjaliści. Dyrekcja aresztu zapewnia, że Julia Tymoszenko nie mogła zatruć się farbą, którą były pomalowane ściany jej celi, jak sugerowali jej współpracownicy. Na pewno przyczyną pogorszenia stanu zdrowia nie było także jedzenie, ponieważ była premier je tylko to, co przynoszą jej bliscy.
Obrońcy naciskają, aby sąd dopuścił do Julii Tymoszenko jej lekarza rodzinnego. Według nich, na ciele oskarżonej pojawiły się plamy niewiadomego pochodzenia. Była premier jest przekonana, że wyniki badań przeprowadzonych przez komisję lekarzy wyznaczonych przez sąd mogą zostać później wykorzystane przez władze w "niecnych celach".
Adwokat Jurij Suchow powiedział, że tradycyjnie obrońcy domagają się zwolnienia oskarżonej z aresztu, ale nie ze względu na stan jej zdrowia, ale na to, że - według nich - nie ma podstaw, aby przebywała ona w areszcie.
Sędzia Rodion Kiriejew odrzuca takie wnioski. Podobnie jak te dotyczące dopuszczenia do oskarżonej osobistego lekarza czy też zmiany prowadzącego sprawę, czyli siebie samego.
"Nie można wykluczyć żadnej z hipotez"
Zdaniem Łukasza Adamskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, mimo że nie ma on wątpliwości, iż proces Julii Tymoszenko jest polityczny, trudno zweryfikować, czy informacje o pogarszającym się stanie zdrowia byłej premier są prawdziwe. Sprawę komplikuje fakt, że nie dopuszcza ona do siebie lekarzy.
- Nie można wykluczyć, że Tymoszenko manipuluje opinią publiczną, by przedstawić siebie jako ofiarę „autorytarnego, przestępczego reżimu Janukowycza” – to jest mniej więcej jej retoryka – mówi Wirtualnej Polsce Adamski. Jego zdaniem była premier może liczyć, że zbity w ten sposób kapitał polityczny, przyda jej się, gdy wyjdzie z więzienia. - Powstały mit męczeństwa za sprawę ukraińskiej demokracji z pewnością przydałby jej się w dalszej karierze politycznej – tłumaczy ekspert, przypominając, że Tymoszenko była już kiedyś aresztowana i później wykorzystywała ten fakt jako argument polityczny.
Z drugiej strony nie można odrzucić hipotezy, że Tymoszenko naprawdę źle się czuje i że ktoś przyłożył do tego rękę. Adamski przyznaje, że w ukraińskiej polityce wielokrotnie dochodziło do przypadków niewyjaśnionych do dzisiaj otruć czy nawet morderstw politycznych. - Przynajmniej część ukraińskich elit jest podejrzewana o stosowanie w działalności publicznej niedopuszczalnych metod, sprzecznych z prawem czy wręcz kryminalnych – tłumaczy ekspert. Możliwe więc, że obecne władze są zdeterminowane, by nie dopuścić Tymoszenko do dalszej działalności politycznej
Przeczytaj też: Polska zmieni kierunek w polityce zagranicznej?