Tymoszenko: jestem gotowa poprzeć Juszczenkę, ale ratujmy koalicję
Premier Ukrainy Julia Tymoszenko oświadczyła, że w razie odnowienia w parlamencie prozachodniej koalicji, byłaby gotowa poprzeć prezydenta Wiktora Juszczenkę w wyborach prezydenckich w 2010 roku.
08.09.2008 | aktual.: 08.09.2008 13:56
Koalicję, która rozpadła się w ostatnich tygodniach, tworzyły Blok Julii Tymoszenko i prezydencki sojusz Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS).
Jeśli udałoby się uratować demokratyczną koalicję, byłabym gotowa poprzeć znanego wam kandydata na prezydenta na jeszcze jedną kadencję - powiedziała Tymoszenko podczas konferencji prasowej w Kijowie. Szefowa ukraińskiego rządu skrytykowała jednocześnie Juszczenkę i jego otoczenie za oskarżanie jej o współpracę z Kremlem. To nie ręka Kremla, lecz ręce pracowników kancelarii prezydenta wykręcały numery telefonów do deputowanych NU-LS, zlecając im opuszczenie koalicji z moim ugrupowaniem - oznajmiła pani premier.
W wywiadzie dla "Financial Timesa" Juszczenko zasugerował, że do zaognienia obecnego kryzysu politycznego na Ukrainie przyczyniła się Rosja. Komentując sprawę rozpadu w parlamencie prozachodniej koalicji, Juszczenko powiedział, iż "nie jest to produkt ukraiński". Dodał także, iż premier Tymoszenko prowadziła rozmowy z "zagranicznymi siłami". Pytany o współpracę Bloku Julii Tymoszenko z prorosyjską opozycją - Partią Regionów Ukrainy i komunistami w celu ograniczenia kompetencji prezydenta, Juszczenko ocenił, iż "jest to próba zmonopolizowania władzy w rękach Tymoszenko, którą podejrzewa on o szukanie moskiewskiego poparcia dla jej ambicji prezydenckich".
Tymoszenko zdecydowanie odrzuciła te oskarżenia. Nie zgodziła się również z zarzutami otoczenia prezydenta Juszczenki, iż o jej współpracy z Rosjanami może świadczyć milczenie rządu w sprawie Gruzji i stacjonującej na ukraińskim Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Nasze stanowisko w sprawie Gruzji jest jasne: sytuację w tym regionie stale obserwuje mój przedstawiciel w tym kraju Hryhorij Nemyria - powiedziała pani premier.
Wskazała przy tym, iż stanowisko prezydenta Juszczenki wobec rosyjskiej Floty Czarnomorskiej jest agresywne i szkodzi integralności terytorialnej państwa oraz sprzyja scenariuszom separatystycznym. Nie ja podpisywałam dokumenty, przewidujące stacjonowanie Floty Czarnomorskiej na Ukrainie do 2017 roku, lecz zawarte przez poprzedników umowy międzynarodowe muszą być przestrzegane - oświadczyła pani premier.
Tymoszenko odniosła się także do innych oskarżeń ze strony Juszczenki, potwierdzających - zdaniem kancelarii prezydenta - jej działania na rzecz Moskwy. Jest to m.in. oskarżenie o sabotowanie przez rząd dekretu prezydenckiego, dotyczącego zmiany kierunku przesyłania ropy naftowej rurociągiem Odessa-Brody. Magistrala, która powstała dla tłoczenia surowca ze wschodu na zachód, tłoczy go obecnie w kierunku odwrotnym. Juszczenko chciał, by do września ropociąg Odessa-Brody zaczął przesyłać ropę naftową na zachód, lecz rząd Tymoszenko jego dekretu w tej sprawie nie zrealizował.
Nie ma żadnych umów, zapewniających napełnienie ropociągu lekką kaspijską ropą naftową. Nie ma żadnych kontraktów o przedłużeniu ropociągu. Jest tylko kontrakt ze spółką "offshorową", który zobowiązuje Ukrtransnaftę do sprzedaży tej spółce technicznej ropy naftowej o wartości 300 mln dolarów, by pozbawić ropociąg Odessa-Brody jakiegokolwiek surowca. Jako premier nie mogę na to pozwolić - powiedziała Tymoszenko.
Zdaniem ukraińskiej premier za operacją, zmierzającą do przekazania technicznej ropy naftowej z ropociągu Odessa-Brody w prywatne ręce stoi szef kancelarii prezydenta Juszczenki Wiktor Bałoha oraz jeden z ukraińskich oligarchów, Ihor Kołomojski.