Tymoszenko chce współpracy z Juszczenką
Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko
powiedziała, że gotowa jest porzucić wszelkie animozje,
które pojawiły się w ostatnim czasie między nią a prezydentem
Wiktorem Juszczenką i powrócić na drogę współpracy w celu
stabilizacji sytuacji politycznej w kraju.
Chcę zaproponować Wiktorowi Juszczence powrót do sytuacji sprzed roku, ponowne zjednoczenie naszych sił i sformowanie prawdziwie koalicyjnego rządu, który doprowadzi do pokoju i normalizacji sytuacji na Ukrainie - podkreśliła Tymoszenko na konferencji prasowej w Kijowie. Następny krok należy do prezydenta -oświadczyła była premier.
Konflikt między Juszczenką a Tymoszenko wybuchł na początku września. Wywołała go dymisja szefa administracji prezydenckiej Ołeksandra Zinczenki, który oskarżył najbliższych współpracowników prezydenta Ukrainy o korupcję. Wśród oskarżonych był m.in. ówczesny wpływowy sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, a prywatnie ojciec chrzestny dziecka Juszczenki, Petro Poroszenko.
W odpowiedzi na oskarżenia Juszczenko zdymisjonował Poroszenkę, ale i rząd Tymoszenko - premier miała konsultować z Zinczenką atak na prezydenckie otoczenie. Tworzenie nowego gabinetu Juszczenko powierzył lojalnemu wobec siebie technokracie Jurijowi Jechanurowowi.
We wtorek ukraiński parlament odrzucił jednak jego kandydaturę na stanowisko premiera. Do zatwierdzenia Jechanurowa nie wystarczyło pięciu głosów w 450-osobowym parlamencie; początkowo informowano, że zabrakło trzech głosów. Kijowscy politolodzy uważają jednak, że prezydent ponownie zaproponuje Radzie Najwyższej (parlamentowi) zatwierdzenie Jechanurowa.
Przepychanie głosów (w parlamencie) nie ma sensu. Nie doprowadzi to do normalizacji sytuacji politycznej - powiedziała Tymoszenko. Ukraina powinna mieć prawdziwie koalicyjny rząd i jestem gotowa zasiąść z prezydentem Juszczenką do rozmów na ten temat - oświadczyła.
Tymoszenko powiedziała, że konflikty na szczytach ukraińskiej władzy prowadzą kraj ku przepaści, szkodzą jego wizerunkowi za granicą i wywołują zwątpienie wśród ludzi, którzy brali udział w ubiegłorocznych protestach, nazwanych "pomarańczową rewolucją".
Były one spowodowane fałszerstwami podczas wyborów prezydenckich, ostatecznym zwycięzcą których został Juszczenko. Tymoszenko była obok niego jednym z przywódców tych protestów, a po wygranych wyborach Juszczenko mianował ją na stanowisko premiera.
Mogłabym dziś zająć się przygotowaniami do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i nie zwracać uwagi na to, co dzieje się w kraju - podkreśliła Tymoszenko. Nie mogę jednak spokojnie obserwować, jak Ukraina wraca do czasów "kuczmizmu" (autorytarnego stylu rządzenia ekipy byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy) - oświadczyła.
Tymoszenko powtórzyła jednocześnie, że jej pokojowa propozycja nie dotyczy osób z najbliższego otoczenia Juszczenki, które - jej zdaniem - doprowadziły do rozpadu "pomarańczowej" ekipy.
Jarosław Junko