Tymochowicz zeznawał w procesie byłych prezesów KGHM
Piotr Tymochowicz składał w środę zeznania jako świadek w procesie dotyczącym nielegalnego sfinansowania przez KGHM pobytu Mariana Krzaklewskiego, w trakcie jego kampanii prezydenckiej, w hotelu "Bornit" w Szklarskiej Porębie.
Według prokuratury miedziowy koncern pokrył wtedy koszt pobytu byłego lidera Solidarności i towarzyszących mu osób, płacąc za to ponad 27 tys. zł. Na ławie oskarżonych po zarzutem poświadczenia nieprawdy i działania na szkodę spółki zasiadają: były prezes KGHM Polska Miedź - Marian K., oraz jego zastępca - Marek S.
Według prokuratury Marian Krzaklewski i jego doradcy wybrali należący do jednej ze spółek holdingu KGHM hotel w Szklarskiej Porębie na miejsce, w którym przez około tydzień, w sierpniu 2000 r., Piotr Tymochowicz, specjalista od wizerunku, szkolił kandydata na prezydenta. Koszty pobytu całej ekipy pokryli z funduszu reprezentacji i reklamy miedziowej spółki ówcześni szefowie KGHM.
Piotr Tymochowicz, który wcześniej uporczywie nie stawiał się na rozprawy, zeznał w środę, że rzeczywiście prowadził szkolenie z zakresu treningu medialnego, w tym języka ciała. Była to - jak mówił - realizacja stosownej umowy zawartej z ówczesnym szefem Telewizji Familijnej, Waldemarem Gasperem.
"Właśnie w ramach tej umowy szkoliłem w 'Bornicie' Gaspera, Mariana Krzaklewskiego oraz jego żonę" - powiedział Tymochowicz. Dodał, że uprzednio został poinformowany, iż będzie szkolił ówczesnego przewodniczącego "Solidarności", którego poznał osobiście rok wcześniej. "Podczas tego pierwszego spotkania zaproponowałem mu swoje usługi w tej dziedzinie" - powiedział Tymochowicz.
Tymochowicz był jednym z ostatnich świadków zeznających w procesie dotyczącym nielegalnego finansowania kampanii Mariana Krzaklewskiego. Wcześniej przed lubińskim sądem zeznawał m.in. były lider "Solidarności" oraz Waldemar Gasper, były prezes Telewizji Familijnej. Krzaklewski mówił w sądzie m.in., że jego pobyt w Szklarskiej Porębie miał mieć wyłącznie charakter wyjazdu wypoczynkowego i to Waldemar Gasper zaprosił go na miejscu do udziału w konsultacji z Piotrem Tymochowiczem.
"Miało to być szkolenie z zakresu zachowań medialnych. Gasper zapewnił mnie, że na podstawie umowy z Tymochowiczem może zaprosić do udziału w spotkaniu inne osoby. Ze względu na moje zainteresowania tą sferą życia publicznego nie odmówiłem, choć podkreślałem, że celem mojego pobytu jest wypoczynek" - zeznawał były przewodniczący "Solidarności".
Do przestępstwa, które jest przedmiotem sprawy, miało dojść w czasie kampanii prezydenckiej w sierpniu 2000 r. Według prokuratury kandydat na urząd prezydenta Marian Krzaklewski, wraz z małżonką i innymi osobami ze swojego otoczenia, pojawił się wtedy w luksusowym hotelu, zajmując w nim 11 pokoi. Po ich wyjeździe rachunek opiewający na ponad 27 tys. zł przekazano, zgodnie z zaleceniami, do KGHM. Tam, na polecenie prezesa miedziowej spółki, faktura została pokryta z funduszu reprezentacji i reklamy holdingu.
Sprawą nielegalnego opłacenia pobytu lidera "S" w hotelu "Bornit", jako jednym z wielu wątków śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Mariana Krzaklewskiego zajmowała się prokuratura w Tarnowie. Według niej, na odwrocie faktury odnotowano, że koszty wynikają ze spotkania służbowego oraz konsultacji gospodarczo-politycznych członków zarządu KGHM.
Jednak według oskarżenia, w rzeczywistości nigdy takiego spotkania służbowego z członkami szefostwa miedziowego koncernu w "Bornicie" nie było. Zapłacenie kosztów kilkudniowego wypoczynku kandydata na prezydenta oraz towarzyszących mu osób, w tym małżonki, w hotelu, to, zdaniem prokuratury, działanie na szkodę spółki. (jask)