Tym drogówka kontroluje kierowców. "Nikt nie przeczytał książki, jak te radary działają"
Sprzęt, którym dysponuje polska policja daleki jest od ideału. Najlepszym przykładem są tego radary UltraLyte, na które nieustannie skarżą się kierowcy. Urządzenia często pokazują niewłaściwy wynik pomiaru prędkości. Eksperci przekonują, że to "jedno wielkie oszustwo".
O kontrowersjach związanych z funckjonowaniem radarów UltraLyte dyskutowali goście programu "Państwo w Państwie" w Polsat News. Zaproszeni byli zgodni, że pomiar tym urządzeniem nie daje wiarygodnego wyniku.
- Jedyną instytucją, która bierze odpowiedzialność za te urządzenia, to nie jest dystrybutor, to nie jest producent - jest Główny Urząd Miar. Tak jest napisane w prawie, czyli GUM ma wziąć urzadzenie i sprawdzić w całości. Nikt nie przeczytał książki jak te urządzenia działają przed wprowadzeniem na rynek - ocenił inż. Sławomir Janczewski, który projektuje urządzenia pomiarowe.
Radary UltraLyte
Radary UltraLyte to najpopularniejsze urządzenia pomiarowe, z których korzysta polska policja. Budzą one liczne kontrowersje, gdyż często wskazują nieprawidłowy wynik pomiaru.
Urządzenie wykonuje pomiar za pomocą lasera. Polega to na tym, że policjant celuje w jadący pojazd i na ekranie wyświetla mu z jaką prędkością porusza się badany samochód.
Jednak nie zawsze pokazuje on prawidłowy wynik. Urządzenie było testowane przez Główny Urząd Miar tylko na odległość 80 metrów. Tymczasem policjanci często badają samochody na znacznie większą odległość.
Radary mają też problemy z podaniem prędkości w przypadku mijania się samochodów. Pojawiały się też przypadki, że urządzenie podawało prędkość nie tego samochodu.
Kierowcy mogą nie zgodzić się z wynikiem pomiaru prędkości. Muszą jednak wtedy udowodnić przed sądem, że jechali zgodnie z przepisami. Większość kierowców, którzy zostali ukarani na podstawie pomiarów radarem UltraLyte wygrywa w sądach i nie musi płacić mandatów.