Tylko w WP. Zdumiewający materiał "Wiadomości". Mamy reakcję Siemoniaka. "To poziom piaskownicy"
"Cień ministra", a nie "minister obrony w gabinecie cieni" - tak "Wiadomości" przedstawiły Tomasza Siemoniaka z Platformy Obywatelskiej. W rozmowie z Wirtualną Polską poseł skomentował wprost: - Dziecinada. Sami sobie wystawiają świadectwo. Były szef MON zabrał również głos ws. hejtu, który przelał się pod adresem jego ojca w internecie. Chodzi o oskarżenia o "strzelanie do Wojska Polskiego i palenie domów" jako członek Ukraińskiej Powstańczej Armii.
O fali oburzenia wątpliwym podpisem "Wiadomości" donosiliśmy w niedzielę. "Nie jestem w stanie zrozumieć, jak one uchodzą płazem" - komentowali internauci.
Postanowiliśmy zapytać, jak były szef MON czuje się jako "cień ministra". Co usłyszeliśmy? - Jak się nie ma argumentów, to się stosuje takie chwyty. To tak infantylne, że aż ciężko komentować - stwierdził Siemoniak w rozmowie z WP.
Na pytanie, jak traktuje podpis - jako żart, brak profesjonalizmu, atak na PO - poseł podkreślił: - To próba atakowania i dezawuowania PO. Ale nie oglądam TVP, więc nie czuję się obrażony. O sprawie dowiedziałem się od internautów. Telewidzowie to widzą i też oceniają po swojemu.
W ocenie Siemoniaka, dziennikarze TVP "sami sobie wystawiają świadectwo". - Jak ktoś może im powierzać poważne programy? Może publiczne nagłośnienie sprawy da do myślenia - komentował. Podkreślił, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji za rządów PO.
"Cień ministra", "cień premiera"... Będzie bojkot?
To nie pierwsza taka sytuacja w TVP. Zaledwie kilka dni temu szef PO Grzegorz Schetyna został w "Wiadomościach" podpisany jako "cień premiera", jako "cień ministra MSWiA" przedstawiono z kolei Borysa Budkę. Czy PO rozważy bojkot publicznej telewizji, co pod koniec marca sugerował w rozmowie z nami rzecznik Platformy Jan Grabiec?
- Ja nie chodzę i nie zamierzam chodzić do TVP. Przestano mnie już nawet zapraszać. Za innych się nie chcę wypowiadać. W PO nie ma centralizacji w tej sprawie i nie powinno jej być - stwierdził Siemoniak.
Podkreślił, że niektórzy w TVP próbują być rzetelni, więc nie wrzuca wszystkich do jednego worka. - Widać jednak toporność propagandy - ubolewał.
Oskarżenia pod adresem ojca Siemoniaka. "Kompletny hejt"
Były szef MON odniósł się również do wpisów na temat jego rodziny, które pojawiły się na Twitterze. Jeden z internautów twierdzi, że ojciec Siemoniaka był w "bandzie UPA" w 1944 r. i uczestniczył w strzelaniu do Wojska Polskiego oraz paleniu domów. Sam Siemoniak, według internauty, ma z kolei wspierać nacjonalistów.
"Ale mój ojciec miał 5 lat w 1944 roku, nie mam też jakichkolwiek ukraińskich korzeni. Kto tym ludziom płaci?" - ripostował Siemoniak na Twitterze. W rozmowie z nami dodał: - To kompletny hejt i bzdura, która przekracza wszelkie granice. Absurd, totalna produkcja "fake news".
- To powinna być refleksja dla właścicieli serwisów. Internauci mi to podesłali. Zobaczyłem, ile ludzi to rozpowszechnia i postanowiłem zareagować. Zgłosili to do Twittera jako przykład nękania, ja również - zdradził Siemoniak w rozmowie z WP. Zwrócił uwagę, że tak buduje się język nienawiści wobec Ukraińców.
Cenckiewicz poparł Siemoniaka. Co na to poseł?
Siemoniaka poparł nawet publicznie Sławomir Cenckiewicz. "W tej sprawie jestem z Panem @TomaszSiemoniak! Zbyt dużo takich bzdur w sieci i powinny być przez wszystkich jednakowo piętnowane!" - napisał na Twiterze.
Co na to były szef MON? "Podziękowałem panu Cenckiewiczowi. Coś takiego niszczy przestrzeń internetu. Miło, że wiele ludzi reaguje - wiedzą, że sami mogą stać się ofiarą. Normalna Polska - i Siemoniak, i Cenckiewicz, i Budka i inni - musi trzymać się razem. Bo dojdziemy do ściany - przestrzegł Siemoniak.