Tylko w WP. Zaskakujący scenariusz ws. Petru. "Wszystko jest już dogadane"? Oto reakcja
Z nieoficjalnych doniesień mediów wynika, że przewodniczący PO Grzegorz Schetyna chce pozbyć się byłego szefa Nowoczesnej z ogólnopolskiej polityki. Schetyna ma dążyć, by Ryszard Petru został wspólnym kandydatem opozycji na prezydenta Wrocławia. Wiemy, co na to sam "bohater" pogłosek.
17.01.2018 | aktual.: 17.01.2018 18:06
"Obiady, spotkania, miłe słowa" - tak według "Faktu" mają wyglądać ostatnie kontakty Schetyny z Petru. Do ostatniego spotkania doszło w poniedziałek w jednej z wrocławskich restauracji.
Światło dzienne ujrzał zaskakujący scenariusz. Jak twierdzi dziennik, za miłymi gestami kryje się niecny plan. Szef PO ma chcieć pozbyć się Petru z ogólnopolskiej polityki i sprowadzić go do roli samorządowca zjednoczonej opozycji.
Konkretnie: były szef Nowoczesnej miałby zostać wspólnym kandydatem na prezydenta Wrocławia. O tym, że "wszystko jest już dogadane", Schetyna ma już opowiadać swoim współpracownikom.
Sprawa ma jednak drugie dno. Współpracownik Schetyny w rozmowie z "Faktem" przyznał, że niezależnie od sprawy kandydowania w wyborach samorządowych "trzeba kierować Petru na kurs kolizyjny z obecną szefową Nowoczesnej", czyli "wypychać go z założonej przez niego partii i do końca rozbić to, co zostało po politycznym dziele Ryszarda Petru".
Reakcja byłego szefa Nowoczesnej? - Nieprawda - powiedział w rozmowie z WP. Zaprzeczył, by planował kandydować na prezydenta Wrocławia i aby w tej sprawie spotykał się ze Schetyną. Sceptycznie podchodzi też do rzekomego planu szefa PO.
Konflikt w Nowoczesnej
O trudnej sytuacji w Nowoczesnej pisaliśmy w WP nieraz. Konflikt przybierał na sile odkąd w listopadzie Katarzyna Lubnauer pokonała Ryszarda Petru w wyborach na szefa partii. Później doszło między nimi do ostrej wymiany zdań za pośrednictwem mediów.
Na początku stycznia zarząd Nowoczesnej wybrał nowych przewodniczących partii. Tu nastąpił kolejny cios - zabrakło wsród nich właśnie Petru.
Apogeum nastąpiło jednak w ubiegłym tygodniu po fiasku głosowania ws. projektu liberalizującego dostęp do aborcji. Nie wzięło w nim udziału 10 posłów tej partii. W konsekwencji jeden z nich zdecydował się na odejście z ugrupowania, a troje zawiesiło swoje członkostwo w nim. Szybko pojawił się głosy nt. możliwego rozpadu Nowoczesnej.