Tylko w WP. "Nie myślałem, że kiedyś tego dożyję". Katastrofalne komentarze o Polsce w Szwecji
- Wracają stare stereotypy - mówi Wirtualnej Polsce Vincent Severski, były agent wywiadu, pisarz mieszkający od 30 lat w Polsce i Szwecji. Decyzja o uruchomieniu art. 7 wobec naszego kraju była szeroko komentowana w tamtejszych mediach. Severski opowiada, jak zamieszanie polityczne w kraju przenosi się na jego relacje ze "zwykłymi" Szwedami. Wnioski nie są optymistyczne.
Decyzja KE była szeroko komentowana w Polsce, ale nie tylko. Jak się okazuje, "na okrągło" mówili o nas również w szwedzkiej telewizji. "Jeszcze niedawno Polacy byli tu synonimem nowoczesności i przedsiębiorczości. Wrócił Polak-Katolik. Kto zna Skandynawię, ten wie, co to znaczy" - ubolewa na Facebooku Vincent Severski. Postanowiliśmy dowiedzieć się, czy naprawdę jest aż tak źle, jak napisał. Oto efekt.
Natalia Durman, Wirtualna Polska: Wspomina Pan o "katastrofalnych" komentarzach w szwedzkich mediach. Co to właściwie znaczy?
Vincent Severski (pseudonim artystyczny): Przekaz tutejszych mediów jest wyraźny: Polska zmierza do wyjścia z Unii.
Mimo zapewnień polskiego rządu, że nic takiego nie ma i nie będzie miało miejsca?
Tak. Uruchomienie art. 7 wobec Polski było wczoraj tematem nr 1 w szwedzkich mediach. Zarówno państwowych, jak i prywatnych.
Zdziwiło to pana?
W Szwecji struktura informacji jest zupełnie inna. Tu najważniejsze są sprawy wewnętrzne. Poza tym jeden, dwa tematy fundamentalne dla polityki. Bardzo rzadko są to sprawy zagraniczne. Tym razem dużo materiałów poświęcono Polsce. To ewenement.
Dlaczego Szwedów tak obchodzi Polska? Boją się, że doprowadzimy do rozpadu Wspólnoty?
Trudno powiedzieć. Szwecja czerpie ogromne korzyści z tego, że jest w Unii. To kraj, który żyje z eksportu. Jest ich 10 mln, a mają takie firmy, jak: IKEA, JULA, Saab, Volvo. Poparcie dla UE jest wysokie, choć nie weszli do euro. Poza tym, Unia dobrze wkomponowuje się w mentalność Szwedów, która od dawna - zanim ktokolwiek pomyślał o Schengen - miała swoją Radę Nordycką. UE dużo z tego projektu czerpała. Ich wychowanie: nacisk na otwartość, szacunek dla inności.... A już pojęcie praworządności jest oczywiste jak powietrze.
W Szwecji po prostu nie rozumieją tego, co się u nas dzieje?
Nie rozumieją. Nasza polsko-szwedzka rodzina spotka się przy stole w święta. I choć na co dzień nie rozmawiamy o polityce, tym razem będziemy musieli. Ja będę musiał im parę rzeczy wyjaśnić.
Szwedzi nagle mówią o Polsce?
Bardzo dużo mówiło się wcześniej. Pokazywano zdjęcia z letnich demonstracji w obronie sądów. Zrobiły ogromne wrażenie.
Zaczęliśmy tracić twarz półtora roku temu. To bardzo smutne. Kiedyś, przed rokiem '90, nie mieliśmy dobrej opinii ze względu na handlarzy papierosami i alkoholem, czy przestępców. Ale przez 25 lat zmieniliśmy kompletnie opinię Szwedów o nas. Wypowiadali się pozytywnie o naszym rozwoju, kulturze. Ta opinia wychodziła od zwykłych ludzi. Człowiek był dumny, że jest Polakiem.
Niesłychanie mocno komentowany był wybór Anny Grodzkiej do parlamentu. Jako dowód na normalność Polski - jej otwartość, tolerancyjność. Dziś to wszystko legło w gruzach. Wrócił stereotyp, o którym napisałem. Tutaj "katolik" to synonim ciemniaka, człowieka zabobonnego, niewykształconego, gnuśnego.
Czuje pan to w rozmowie ze "zwykłymi" Szwedami?
Tak. Zaczynają pytać: "Co się u was dzieje?", "Dlaczego?". Jak się zaczęły te wszystkie absurdalne rozmowy o przenoszeniu chorób przez imigrantów, moja synowa, która jest naturalną Szwedką, zapytała: "O co chodzi?".
Zakładając, że PiS przegra następne wybory, myśli pan, że trudno będzie odbudować nasz wizerunek?
To będzie bardzo ciężkie. W tradycji szwedzkiej istnieje określenie "polski parlament". Określa się nim sytuację, nie tylko wobec Polaków, gdy jest "burdel", ludzie nie mogą ze sobą dojść do porozumienia. Przez 25 lat to określenie właściwie zniknęło. Teraz wraca. Odbudowa wizerunku to będzie kwestia lat.
Szwedzi nadal cenią Polaków jako pracowników. Nie dlatego, że są tańsi, tylko dlatego, że są solidni, uczciwi, pracowici, szybcy w wykonywaniu zadań.
Jak oni reagują na szum wokół Polski?
Składają wnioski o obywatelstwo.
Czyli umacnia ich to tylko w decyzji, że nie chcą wracać do Polski?
Tak. A Szwedzi bardzo chętnie te wnioski przyjmują.
Art. 7.1 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Komisja wezwała Polskę do rozwiązania wskazanych problemów w terminie trzech miesięcy i do poinformowania Komisji o podjętych w tym celu krokach.