Trwa ładowanie...
05-09-2011 09:08

Tylko pieniądze z Polski mogą ich uratować?

Frontowa ściana budynku polskiej Szkoły Podstawowej w Trzyńcu przywitała uczniów odświeżoną elewacją. Świeża, jaskrawa zieleń, nowe okna. Tak zakończył się pierwszy etap modernizacji szkoły. Pierwszy - i póki, co - ostatni. Lokalne władze nie ukrywają, że liczą na pomoc państwa polskiego, ponieważ modernizacja szkoły to jeden z etapów budowy Centrum Szkolnictwa Polskiego przy ul. Dworcowej. Budynki edukacyjne zostaną połączone szklanym korytarzem.

Tylko pieniądze z Polski mogą ich uratować?Źródło: Jupiterimages
d3kzk3v
d3kzk3v

Powstać ma też atrium, nowa aula, przedszkole i sala gimnastyczna. To wszystko jednak tylko plany. W ciągu ostatnich dwóch lat lokalne władze wydały na realizację tego przedsięwzięcia blisko 2,5 miliona koron (ponad 400 tys. złotych). Za te pieniądze wymieniono okna i rynny oraz częściowo ocieplono i otynkowano główny budynek szkolny. Placówka w tym roku świętuje dwie rocznice - 160 lat założenia pierwszej szkoły w Trzyńcu oraz 80 lat szkoły wydziałowej.

Czekają na pieniądze z Polski

W rozmowie z "Głosem Ludu" (gazetą Polaków w Republice Czeskiej), burmistrz Trzyńca, Vera Palkovska przyznaje, że pieniędzy na dalsze remonty i modernizacje nie ma. Z resztą - Polacy i tak powinni być zadowoleni. Dlaczego? - Kierujemy się niepisaną zasadą, że zabieramy się za takie remonty i modernizacje obiektów, na które uda nam się zdobyć dotacje lub za takie obiekty, które są w stanie awaryjnym - mówi Palkovska.

Tymczasem prace nad modernizacją szkoły w Trzyńcu rozpoczęły się mimo braku jakichkolwiek dotacji. Stało się tak tylko, dlatego, że rok temu władze podjęły decyzję o połączeniu dwóch polskich szkół - obiecały rozpocząć Centrum Szkolnictwa Polskiego. Jednak pani burmistrz zapewnia, że jeśli tylko znajdą się pieniądze na wykonanie potrzebnych prac - to i kasa miasta coś "dorzuci". Dlatego o zainteresowanie sprawą i wsparcie inwestycji poprosiła polski konsulat w Ostrawie.

Taka postawa nie podoba się organizacjom polonijnym. Prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, Jan Ryłko dziwi się, że większych problemów ze znalezieniem 80 milionów koron nie miały władze Jabłonkowa, które również przeprowadziły gruntowną modernizację lokalnej szkoły.

d3kzk3v

Ciągła reorganizacja

Na Zaolziu działa ponad 60 placówek, w których językiem nauczania jest język polski. Oferta edukacyjna jest bardzo szeroka: od przedszkoli, po szkoły średnie. Część z nich to szkoły w całości polskie. Inne posiadają język polski w swojej ofercie edukacyjnej. W ostatnich latach polskie szkoły podstawowe dostosowywały się nie tylko do wymagań edukacyjnych czy administracyjnych, ale przede wszystkim do ilości dzieci. Ta jednak w ostatnich latach spadała. Dlatego konieczne było łączenie i reorganizacja szkół, a także wysyłanie dzieci to placówek zbiorczych. Jednak i ten trend zaczyna się odwracać. Inaczej w przedszkolach?

Od dwóch lat w Czechach można zaobserwować efekty "baby boom’u". Przybyło dzieci, ale miejsc w przedszkolach - wręcz przeciwnie. Lokalne władze dwoją się i troją, by jak największej liczbie dzieci zapewnić opiekę. Robią to przez zwiększanie limitów, czy udostępnianie dodatkowych pomieszczeń w innych placówkach edukacyjnych.

Jeden z najbardziej ambitnych planów powstał wiosną ubiegłego roku w Gnojniku. W czerwcu opublikowany został projekt budowy nowego polskiego przedszkola. Miało ono służyć 35 dzieciom. W budynku miała też znaleźć się izba regionalna. To swoiste miejsce pamięci, w którym pedagodzy chcieli wystawiać stroje ludowe i zabytkowe przedmioty. Przedszkole miało przylegać do szkoły i powstać na miejscu starej stodoły. Załatwiono wszystkie formalności, uzyskano odpowiednie zgody. Ale jak zwykle - sprawa rozbiła się o pieniądze.

W czasie ubiegłorocznych obchodów 60-lecia budynku nowej szkoły, jako pierwszy zaoferował pomoc ówczesny Konsul Generalny RP w Ostrawie Jerzy Kronhold. - Zrobiliśmy zrzutkę w Konsulacie i przekażemy na budowę przedszkola 10 tys. koron. Od czegoś trzeba zacząć - powiedział.

d3kzk3v

Czas jednak zweryfikował oczekiwania. Okazało się, bowiem, że tak oczekiwany projekt nie znalazł wsparcia Rady Regionalnej (odpowiednika polskiego sejmiku wojewódzkiego), a to oznacza brak funduszy na jego budowę. Rada Regionalna odpowiada za przydzielanie funduszy unijnych na tego typu inwestycje. Co się stało, że przedszkole w Gnojniku nie zasłużyło na wsparcie? Po prostu - przegrało w konkurencji z innymi inwestycjami, które zostały ocenione o wiele wyżej. Budowa ma kosztować ok. 10 mln koron - tymczasem nie wiadomo skąd wziąć te pieniądze.

Nie tylko budynki, ale też ludzie

Problemy polskich placówek oświatowych na Zaolziu to nie tylko budynki i pomieszczenia. To także kadra pedagogiczna. Jednak i w tej materii ostatnie lata przyniosły znaczącą zmianę. Od zeszłego roku do polskich szkół na Zaolziu spływają podania o prace wysyłane przez pedagogów z Polski.

Polska Szkoła Podstawowa w Gnojniku potrzebowała nauczyciela języka angielskiego. Jednak mimo usilnych poszukiwań nie udało się znaleźć nikogo takiego na miejscu. W końcu dyrektor Tadeusz Grycz zaczął szukać chętnych w Polsce. Na jego ogłoszenie odpowiedziało ponad trzydzieści osób. Dzięki temu udało się znaleźć odpowiednią osobę.

d3kzk3v

Co daje zatrudnianie nauczycieli z Polski? Trudno mówić o argumentach finansowych, bo zarobki w Polsce i Czechach są zbliżone. Dla pedagogów z Polski to przede wszystkim nowa i atrakcyjna praca. A jakie korzyści mają z tego polskie szkoły w Czechach? Dyrektor Bohdan Prymus z polskiej Szkoły Podstawowej w Suchej Górnej zwraca uwagę na zasadniczy plus zatrudniania nauczycieli z ojczyzny: "Nauczycielki z Polski posługują się żywym językiem polskim i - w większości przypadków - zmuszają do posługiwania się nim również uczniów. To w naszych szkołach, gdzie różnie bywa z językiem polskim, jest niezmiernie ważne".

Z Pragi dla polonia.wp.pl
Tomasz Dawid Jędruchów

d3kzk3v
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kzk3v
Więcej tematów