"Tylko" 4 tys. pijanych kierowców w majowy weekend
W ciągu ostatnich dziesięciu dni długiej majówki, na ruchliwych polskich drogach było stosunkowo bezpiecznie. Policja wprawdzie zanotowała ponad tysiąc wypadków i zatrzymała ponad 4 tysiące nietrzeźwych kierowców, ale mimo tego funkcjonariusze drogówki oceniają ten czas jako względnie spokojny.
Komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji podkreśla, że w długi weekend kierowcy opamiętali się i jeździli zdecydowanie lepiej niż w porównaniu z poprzednimi tygodniami. Jego zdaniem liczba pijanych kierowców może zastraszać, ale w rzeczywistości jest to lepszy wynik niż w latach poprzednich. W analogicznym okresie zeszłego roku zatrzymano średnio 550 nietrzeźwych kierowców dziennie. W tym roku było to 400 osób. Widać więc wyraźnie, że jest ich mniej.
Szyndler wskazuje, że przyczyną wielu tragedii na drogach jest panujące wciąż społeczne przyzwolenie na jazdę "po kieliszku". Często policja zatrzymuje pijane głowy rodziny wtedy, gdy jadą z nimi ich bliscy. Nierzadko po spożywaniu alkoholu kierowcy dostają od współbiesiadników "dobre rady" jak nie zostać złapanym przez policję.
Co trzeci zatrzymany kierujący był rowerzystą lub jechał wozem konnym. Policja przypomina, że takie pojazdy mimo niewielkiej prędkości, także stanowią duże zagrożenie, bo - tak jak piesi - w zderzeniu z pojazdem mechanicznym ich kierowcy nie mają dużych szans.
Pijanych kierowców policja kierowała bezpośrednio do sądów 24-godzinnych. Jednak trudno już określić liczbę skazanych za jazdę po pijanemu w długi weekend. Funkcjonariusze drogówki wskazują, że wielu z zatrzymanych to alkoholowi recydywiści, którzy już byli ukarani za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu.