Tyle w Polsce zarabiają strażacy na początku swojej pracy. Kwoty mogą szokować
Po tym jak ujawniliśmy, że szef Państwowej Straży Pożarnej Leszek Suski zarabia 21,7 tys. zł miesięcznie, do naszej redakcji odezwali się szeregowi strażacy. – Zarabiamy 10 razy mniej, niech Państwo to opiszą – apelują.
02.08.2018 | aktual.: 02.08.2018 14:19
Otrzymaliśmy dane z paska za okres maj - lipiec 2018 jednego ze strażaków-stażystów (1 grupa uposażenia, rok stażu) pracującego w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej na Śląsku. – Pensja składająca się z wynagrodzenia zasadniczego, dodatku służbowego i dodatku za stopień oraz uwzględniająca podwyżkę od maja to 2214,37 zł netto. Majowa podwyżka dla najmniej zarabiających wyniosła 200 zł brutto czyli 161,50 zł netto – czytamy na pasku.
Ofiarna służba, groszowa pensja
Trochę lepiej pensja strażaka wygląda w ujęciu rocznym po dodaniu kwot, które przeznacza na ubezpieczenie i Pracowniczą Kasę Zapomogowo – Pożyczkową (136,15 zł). W ujęciu rocznym strażak zarobił 30 522 zł z czego na konto otrzymał 28 716,05 zł, co daje 2393 zł netto miesięcznie.
Warto podkreślić, że wysokość pensji w tym zawodzie jest silnie uzależniona od rodzaju zajmowanego stanowiska, miejsca pełnienia służby, a także stażu lat pracy. Przykłady? 2920 zł netto - zarabia Dowódca Zastępu po 2 latach od skończenia Szkoły Głównej Służby Pożarniczej; 3150 zł netto - Dowódca Zastępu, który ma 7 lat służby; 3 722 zł netto - dyżurny Stanowiska Kierowania KP PSP (7 lat służby); 3810 zł netto - zastępca Dowódcy Zmiany, 5 lat służby i ukończone studia na SGSP.
Informacje o zarobkach dostaliśmy po tym, jak ujawniliśmy dane dotyczące wynagrodzenia komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Leszka Suskiego. Według oświadczenia majątkowego za 2017 rok, otrzymuje on 21,7 tys. zł miesięcznie.
Niskie zarobki są przyczyną dla której strażacy przystąpili, wraz z innymi przedstawicielami służb, do akcji protestacyjnej. Domagają się 650 zł podwyżki i 100 – procentowej odpłatności za zwolnienia lekarskie. A także chcą powrotu do systemu emerytalnego, który umożliwiałby im przejście na emeryturę po 15 latach.
Strażacy domagają się nowelizacji ustawy modernizacyjnej autorstwa MSWiA wprowadzonej w grudniu 2016 r.
Zarabiamy mniej niż w dyskontach
– Wprowadzenie ustawy modernizacyjnej było oczekiwane przez środowisko służb mundurowych, w szczególności po latach finansowych wyrzeczeń i niesłusznego odbierania kolejnych uprawnień socjalnych, które nazywano propagandowo przywilejami. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że w wielu przypadkach funkcjonariusze kwalifikują się do korzystania z pomocy społecznej a ich uposażenia są niższe niż pracowników dyskontów. Program modernizacji dawał nadzieję na poprawę egzystencji funkcjonariuszy i ich rodzin. Jednak przewidziane tam środki na wzrost uposażeń okazały się niewystarczające, ponieważ ze służb nadal odchodzą doświadczeni funkcjonariusze a na ich miejsce nie ma wystarczającej ilości chętnych gotowych sprostać wysokim wymaganiom służby – apeluje Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Pracowników Pożarnictwa.
Jak zapewnia MSWiA, rozmowy z przedstawicielami służb trwają. Ostatnie spotkanie miało miejsce we wtorek. - Nowoczesne, sprawne służby i godnie wynagradzani funkcjonariusze to podstawa dla zapewnienia bezpieczeństwa. A to właśnie bezpieczeństwo obywateli jest wartością nadrzędną i nie ma barw politycznych –zapewniał minister Joachim Brudziński.
Ile jest warte życie każdego z nas
Puentą do sytuacji finansowej strażaków niech będzie komentarz, który niedawno ukazał się pod artykułem w money.pl. Opisywaliśmy tam historię strażaka, który na początku swojej pracy zarabiał ok. 1400 zł. Do jego historii odniosła się anonimowo jedna z żon funkcjonariuszy PSP.
- Mój mąż jest strażakiem od 12 lat. I od tych 12 lat nie ma służby, w trakcie której nie miałby wyjazdu. Wypadki śmiertelne to chleb dnia powszedniego. Na każdej służbie jest narażony na stres. Nikt nie myśli o tym, że strażacy idąc na emeryturę są totalnymi wrakami emocjonalnymi. A na emeryturę po 15 latach to nikt prawie nie ma już możliwości. Nie licząc już tego, że jej wysokość (45% ostatniego wynagrodzenia) jest śmieszna. Za każdą nadgodzinę mój mąż, który jest ogniomistrzem otrzymuje 12 zł. Czy uważacie, że to godne wynagrodzenie dla kogoś kto może jutro uratuje waszą żonę, matkę, męża lub dziecko......Ile jest warte życie każdego z nas? – napisała „Żona Strażaka”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl