Tyle kobiet startuje w wyborach samorządowych. Nie mają łatwo
Partie wystawiły w wyborach samorządowych więcej kandydatek niż wymagają parytety. Panie stanowią około 45 procent ogółu kandydujących, a udział jednej płci w stosunku do drugiej nie może być mniejszy niż 35 procent.
13.11.2014 | aktual.: 13.11.2014 16:09
Jednak nadal powszechne jest umieszczanie kobiet na miejscach "niebiorących" lub blokowanie startu silnym kandydatkom, mającym rzeczywiste szanse na wybór. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Spraw Publicznych we współpracy z pełnomocniczką rządu do spraw równego traktowania i Kongresem Kobiet .
Aleksandra Niżyńska z ISP podkreśla, że liczba kobiet kandydujących w wyborach samorządowych wzrosła o 7 punktów procentowych w porównaniu z latami wyborczymi 2006 i 2010. Aleksandra Niżyńska podkreśla, ze wiąże się to z wprowadzeniem mechanizmu kwotowego, czyli parytetów . Dodaje, ze partie nie mają kłopotu ze znalezieniem odpowiedniej liczby kobiet , które chciałyby kandydować.
Dorota Warakomska z Kongresu Kobiet mówi, że liczebność kobiet startujących w wyborach samorządowych cieszy - ale są też groźne tendencje, które zamykają kandydatkom drogę do sukcesu wyborczego. Kobiety częściej niż mężczyźni wybierają komitety niezależne, nawet jeżeli są członkiniami partii. Nie ufają bowiem, że partyjni koledzy pozwolą im wygrać. Jeżeli natomiast kobiety zdecydują sie kandydować z komitetów partyjnych - są spychane na dalsze miejsca. Są też przypadki, że silne i znane kandydatki z danego terenu są zastępowane przez regionalnych szefów partyjnych przez nieznane kobiety.
Pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania Małgorzata Fuszara podkreśla, że to mężczyźni decydują o miejscach na listach - bez istotnej różnicy w którym ugrupowaniu.
- Mężczyźni od dawna byli i są w polityce, w związku z tym kobietom proponują takie miejsca, które są dla pozycji mężczyzn niezagrażające. To jest chęć zachowania swoich przywilejów i stanowisk - mówi Małgorzata Fuszara.
Mechanizm kwotowy nie obowiązuje w wyborach do rad gmin poniżej 20 tysięcy mieszkańców, stąd jest tam mniej kandydatek niż do rad powiatów czy sejmików województw. W 61 gminach w radzie samorządu nie ma ani jednej kobiety - zwraca uwagę pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania.
Gorzej niż z kandydowaniem do rad samorządowych jest z ubieganiem się kobiet o stanowiska wójtów burmistrzów i prezydentów miast. Tu panie stanowią 20 procent kandydujących. W poprzednich wyborach było 12 procent kandydatek, z czego sukces osiągnęło 2/3 kobiet, czyli 8 procent ogółu startujących.