ŚwiatTybetańscy uchodźcy, do których strzelali Chińczycy, dotarli do Indii

Tybetańscy uchodźcy, do których strzelali Chińczycy, dotarli do Indii

Po 17 dniach przedzierania się przez śnieg,
lodowce, wieczną zmarzlinę, zmarznięci i wygłodniali tybetańscy
uchodźcy z grupy ostrzelanej w Himalajach przez chińską straż
graniczną dotarli do Indii - informuje agencja AP z
Delhi.

23.10.2006 | aktual.: 23.10.2006 18:46

W okolicy przełęczy Nanpa La w rejonie Mount Everestu 30 września zabita została jedna osoba - 25-letnia tybetańska mniszka buddyjska Kelsang Nortso - podali członkowie grupy, którym udało się dotrzeć do Indii.

Tego dnia przez granicę z Nepalem przechodziła grupa 75 Tybetańczyków. Posuwali się gęsiego górskim zboczem w pobliżu przełęczy leżącej na wysokości 5800 m n.p.m., kiedy zostali ostrzelani przez chińską straż graniczną. Incydent obserwowany przez zagranicznych himalaistów, ok. 20 km od Mount Everestu, został zarejestrowany na wideo przez rumuńskiego kamerzystę.

Nie było żadnego ostrzeżenia. Kule przelatywały tak blisko, że słyszałem, jak świszczą w powietrzu - powiedział dziennikarzom w Delhi tybetański mnich Thubten Tsering. Rozproszyliśmy się i biegliśmy.

Thubten jest jednym z 41 uchodźców, którzy przeżyli i dotarli do Indii. Nie wiedzą, co stało się z resztą - 32 osobami, w tym dziewięciorgiem dzieci, które zostały aresztowane przez Chińczyków.

Materiał wyemitowany ponad tydzień temu przez rumuńską telewizję Pro TV pokazuje w oddali postać człowieka, a głos narratora wyjaśnia, że to chiński pogranicznik strzelający z karabinu. Widać także, jak jedna z postaci spośród idących w śniegu pada na ziemię. Słychać, jak ktoś obok kamery mówi po angielsku: Strzelają do nich jak do psów.

Film nakręcony przez Sergiu Matei, towarzyszącego ekspedycji na Cho Oyu - szczyt w pobliżu chińskiej granicy z Nepalem, pokazuje też troje dzieci idących przed mężczyznami w chińskich mundurach z karabinami.

Działacze Międzynarodowej Kampanii na rzecz Tybetu podali w pisemnym oświadczeniu, że wideo jest dowodem na to, że chińskie oddziały strzelają i zabijają nieuzbrojonych Tybetańczyków. Skrytykowali wydane w Pekinie oświadczenie, mówiące, że chińska straż graniczna działała w samoobronie, zaatakowana przez około 70 ludzi, usiłujących zbiec z kraju.

Co roku ponad 2500 Tybetańczyków podejmuje próbę ucieczki przez Himalaje - powiedział Tenzing Norgay z Tybetańskiego Ośrodka na rzecz Praw Człowieka i Demokracji, który zorganizował poniedziałkową konferencję prasową.

Uchodźcy powiedzieli, że każdy z nich zapłacił 5 tys. juanów (625 dolarów) przewodnikowi, który organizował przejście przez Himalaje. Wyruszyli w drogę w połowie września, z nadzieją, że po 10 dniach dojdą do Nepalu.

Od czasu zajęcia Tybetu w 1951 r. przez chińskich komunistów, z kraju tego uciekły tysiące ludzi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)