Tybetańscy mnisi zakłócili wizytę zagranicznych dziennikarzy
Grupa ok. 30 tybetańskich mnichów zakłóciła zorganizowaną przez władze chińskie wizytę zagranicznych dziennikarzy w Tybecie, skarżąc się wobec nich na brak wolności religijnej.
27.03.2008 | aktual.: 27.03.2008 06:45
Mnisi dementowali też twierdzenia władz chińskich, że Dalaj Lama, duchowy przywódca Tybetańczyków, jest odpowiedzialny za niedawne zajścia w tej prowincji.
Do incydentu doszło podczas zwiedzania przez dziennikarzy świątyni Jokang, w stolicy Tybetu Lhasie. Mnisi skandowali: "Tybet nie jest wolny !", "Tybet nie jest wolny !"
Oprowadzający dziennikarzy oficjalni przedstawiciele rządu w Pekinie usiłowali odciągnąć dziennikarzy od protestujących mnichów.
Rząd w Pekinie obarczył "klikę Dalaj Lamy" odpowiedzialnością za niedawne gwałtowne antychińskie rozruchy w Lhasie.
10 marca w Lhasie, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze, które w kolejnych dniach przerodziły się w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Objęły one także zamieszkane przez Tybetańczyków regiony poza granicami Tybetu.