PolskaTVP atakuje współpracownika Mateusza Morawieckiego. Konflikt w PiS?

TVP atakuje współpracownika Mateusza Morawieckiego. Konflikt w PiS?

We wtorkowym wydaniu "Wiadomość" Telewizji Publicznej wyemitowano materiał dotyczący agencji towarzyskiej kierowanej przez gang sutenerów, która dostała prawie 200 tys. zł. z tarczy finansowej. Tym samym TVP zaatakowała Pawła Borysa, bliskiego współpracownika premiera, sugerując, że ten słabo odpowiada za ochronę przed wyłudzeniem. Prezes PFR materiał nazwał "paszkwilem", dodał, że jest to "przykre i żenujące". W tej sprawie PFR wystosowało oświadczenie.

Paweł Borys i Mateusz Morawiecki
Paweł Borys i Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © East News | Artur BARBAROWSKI
Sylwia Bagińska

31.03.2021 | aktual.: 31.03.2021 07:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W materiale TVP opisano, że policja kilka dni temu rozbiła grupę przestępczą, która uzyskała 175 tysięcy zł. częściowo bezzwrotnego kredytu na agencję towarzyską z Łodzi. Jak zaznaczono w "reportażu" Macieja Sawickiego pieniądze przeznaczono z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach. tzw. tarczy finansowej.

TVP o nieprawidłowościach w PFR

We wtorkowym wydaniu "Wiadomości" zasugerowano, że Polski Fundusz Rozwoju (PFR) nieodpowiednie kontroluje podmioty, które otrzymują dofinansowanie.

"Niestety w natłoku spraw kiedy liczy się czas, zawsze może znaleźć się ktoś nieuczciwy, ktoś, kto żeruje na pomocy państwa. To napawa smutkiem" - powiedział autor materiału.

Sawicki dodał, że "zdaniem komentatorów tarcza działa już na tyle długo, iż jej mechanizmy powinny zostać dopracowane w taki sposób, który wyklucza możliwość występowania takich komentowanych mianem skandalicznych sytuacji".

W materiale przywołano także inne osoby. Sprawę skomentował m.in. Mateusz Wyrwich z tygodnika "Niedziela". Powiedział on, że zaistniała sytuacja jest "karygodna i niedopuszczalna". "Taki urzędnik powinien oczywiście odpowiadać przed swoimi przełożonymi" - dodał.

W materiale oprócz pokazania ujęć z agencji towarzyskich i zatrzymań przestępców widzowie mogli zobaczyć Pawła Borysa - prezesa PFR. Mariusz Sawicki przekazał również, że Borys za rządów PO-PSL obejmował stanowisko dyrektora w Banku PKO.

TVP uderzyło w prezesa PFR. Paweł Borys zabrał głos: "paszkwil"

Materiał TVP skomentował Paweł Borys. "Muszę przyznać, że dzisiejszy personalny paszkwil w TVP 'napawa smutkiem'. Dziennikarz nawet nie odróżnia PKO BP od Banku Pekao SA. Tarcza finansowa PFR chroni 3,5 mln miejsc pracy, a z KAS, służbami i CBŚP przeciwdziałamy nadużyciom. Przykre i żenujące, ale trzeba robić swoje" - napisał prezes.

Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" zapytał w mediach społecznościowych "kto nadał ten paszkwil". Przekazał również, że "podobno ma być ciąg dalszy bratobójczego zwalczania się".

"Panie Jacku tylko, że ja nie angażuje się w takie bójki w barze na poziomie piaskownicy. Mamy poważną sytuację związana z pandemią i zamierzam się nadal tylko tym zajmować. Ale przyznam, że sklejanie mnie z sutenerami i gangsterami jest po prostu bardzo słabe" - odpowiedział mu Borys.

TVP atakuje współpracownika Mateusza Morawieckiego

"Najlepsze w tym ataku Wiadomości na Pawła Borysa jest to, że większość widzów kompletnie go nie kojarzy i nie wie, że to prawa ręka Morawieckiego. Wykorzystywanie prime time'u na tak 'subtelne' wojny frakcyjne to jakaś aberracja" - przekazał Tomasz Walczak z "Super Expressu".

Na wpis prezesa PFR odpowiedział również poseł Solidarnej Polski. "Tak. TVP się pomyliło. Pracował pan przecież za czasów PO u prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełło. W materiale 'Wiadomości' TVP był pokazany zaś Jan Krzysztof Bielecki, który ze środowiskiem gdańskich liberałów organizuje EF Congress wspierany za czasów dobrej zmiany przez Grupa PFR - napisał Janusz Kowalski.

W latach 2010-2016 Paweł Borys pracował w PKO BP. W 2016 roku został prezesem PFR. Borys kojarzony jest jako jeden z najbliższych współpracowników obecnego premiera - Mateusza Morawieckiego.

Oświadczenie PFR po materiale TVP

Polski Fundusz Rozwoju opublikował oświadczenie w związku z materiałem, który opublikowany został w "Wiadomościach" TVP.

"W ramach działań przeciwdziałających skutkom pandemii COVID-19 w ramach tarczy finansowej PFR pomoc finansową otrzymało od kwietnia 2020 r. do dzisiaj łącznie 370 tys. głównie mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Tarcza chroni ponad 3,5 mln miejsc pracy. PFR wypłacił celem ochrony zatrudnienia i stabilności firm ponad 68 mld złotych" - czytamy.

PRF przekazał, że celem tarczy finansowej było szybkie udzielnie pomocy przedsiębiorcom, aby uniknąć silnego wzrostu bezrobocia i upadłości firm na wskutek pandemii COVID-19.

"Wypłaty pomocy z tarczy finansowej dokonywane były w ciągu 48 godzin od złożenia wniosku w ramach zautomatyzowanego procesu, opartego o zaawansowany system informatyczny zintegrowany z bankami, Krajową Administracją Skarbową, ZUS i KRS" - dodano.

PFR zapewnił, że przedsiębiorcy, którzy złożyli wnioski musli spełnić szereg kryteriów. Chodzi m.in. o posiadanie rachunku bankowego (tym samym był on zgodny z regulacjami bankowymi).

"PFR na bieżąco współpracuje z KAS, CBA oraz innymi służbami państwowymi powołanymi do przeciwdziałania przestępstwom gospodarczym w celu eliminacji wyłudzeń z subwencji z tarczy finansowej PFR zastrzegając sobie prawo do odmowy wypłaty środków w przypadku niezgodności podanych danych ze stanem faktycznym lub identyfikacji wysokiego ryzyka wyłudzenia środków" - przekazano w komunikacie i dodano, że w związku z tym z tarczy finansowej nie skorzystało ponad 700 firm.

Natomiast w wyniku kontroli następczej PFR wezwał do zwrotu subwencji około 1000 firm. "Za złożenie fałszywych oświadczeń i wyłudzenie subwencji finansowej grozi odpowiedzialność karna. Zwracamy uwagę, że jedno z oświadczeń dotyczyło nieprowadzenia działalności wątpliwej etycznie. Jeżeli dany hotel prowadził w swoim lokalu inną działalność wątpliwą etycznie lub wprost niezgodną z prawem i otrzymał subwencję finansową, to przedsiębiorca ten podlega odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych oświadczeń, a subwencja podlega zwrotowi" - przekazano.

Na koniec w oświadczeniu przekazano, że nie jest prawdą, jak sugeruje materiał TVP, że PFR nie podejmuje działań w celu weryfikacji wniosków (zarówno przed jej dokonaniem oraz po), oraz że prezes zarządu nie angażuje się w zapobieganie wyłudzeniom ze środków finansowych.

Jak dodało PFR - Paweł Borys nie był pracownikiem Banku Pekao SA, a to, w jaki sposób została przedstawiona jego osoba, narusza dobra osobiste. W oświadczeniu przekazano, że materiał Mariusza Sawickiego jest "skrajnie nierzetelny i zawiera nieprawdziwe oraz niepełne informacje".

Na koniec PFR zaapelował to Telewizji Publicznej o podjęcie działań, które mają zapobiec przekazywaniu nieprawdziwych lub niepełnych informacji o działaniach PFR oraz jego pracownikach.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tvpwiadomości tvppaweł borys
Komentarze (181)