TVN złożył zawiadomienie do prokuratury, Subotić na czasowym zwolnieniu
Telewizja TVN złożyła doniesienie do prokuratury rejonowej Warszawa-Ochota w sprawie zniesławienia stacji oraz autorów programu "Teraz My" przez redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza - poinformował zarząd TVN w komunikacie.
04.10.2006 | aktual.: 04.10.2006 20:27
TVN poinformował też, że zastępca dyrektora programowego TVN Milan Subotić złożył prośbę o czasowe zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy do chwili wyjaśnienia zarzutów stawianych mu przez "Gazetę Polską".
"Prezes TVN SA zaakceptował decyzję Milana Suboticia, który w wyniku insynuacji 'Gazety Polskiej' znalazł się w stanie psychicznym uniemożliwiającym sprawowanie funkcji" - napisano w komunikacie.
We wtorek "Gazeta Polska", powołując się na ustalenia komisji weryfikacyjnej WSI, napisała, że Subotić, który "doradza przy akceptacji programów publicystycznych", m.in. programu "Teraz My", współpracował z WSI, a wcześniej z wojskowymi służbami PRL.
Według wtorkowej "Gazety Polskiej", oficerem prowadzącym Suboticia był Konstanty Malejczyk, późniejszy szef WSI, a następnie współpracownik Andrzeja Leppera. Gazeta napisała ponadto, że na kilka dni przed programem "Teraz My", w którym ujawniono tzw. taśmy Beger, Malejczyk spotkał się z posłem Samoobrony Januszem Maksymiukiem, "dyrektorem Biura Krajowego tej partii, byłym członkiem PZPR i SLD". "To Maksymiuk przyznał się później do zorganizowania prowokacji. A dziennikarze TVN publicznie stwierdzili, że zgłosili się w sprawie jej przygotowania do Maksymiuka" - twierdzi "GP".
Gazeta napisała też, że "postkomunistyczny rodowód" szefów TVN "nie ulega wątpliwości i daje o sobie znać w decydujących momentach".
"Treść materiału opublikowanego przez 'Gazetę Polską' TVN SA uznaje za szkalującą i bezpodstawną. Zgodnie z intencją TVN SA podjęte kroki prawne przeciwko 'Gazecie Polskiej' mają również doprowadzić do ujawnienia domniemanych dokumentów, na których oparła swój artykuł 'Gazeta Polska'" - czytamy w oświadczeniu TVN.
Według redaktora naczelnego "Gazety Polskiej", skierowanie przez TVN sprawy do prokuratury jest "gestem rozpaczy". TVN powinien być nam wdzięczny, ponieważ pomogliśmy mu rozwiązać poważny problem, jaki w nim tkwił. Pan Subotić zawiesił pełnienie swojej funkcji, więc obciążenie, które na nich wisiało, zostało zdjęte - powiedział Sakiewicz.
Dodał, że źródła publikacji gazeta ujawni "w momencie, kiedy pozwalać na to będzie etyka dziennikarska". "Absolutnie potwierdzamy wszystkie informacje. Myślę, że dzisiejsza decyzja pana Suboticia jest potwierdzeniem tego, co napisaliśmy. Myślę, że w niedługim czasie okaże się, iż tych potwierdzeń jest więcej" - powiedział Sakiewicz.
Sam Subotić w wydanym we wtorek oświadczeniu zaprzeczył, że był agentem WSI. Dodał, że jego "jedyny kontakt z WSI miał miejsce w I połowie 1992 r.", gdy pracował w Wiadomościach TVP. "WSI bezskutecznie próbowało mnie wówczas zwerbować. Zapewne przeciwko Antoniemu Macierewiczowi" - napisał Subotić.
Telewizja TVN oraz Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski oświadczyli z kolei, że Subotić, "nie miał żadnego wpływu na treść ostatniego wydania programu 'Teraz My'", w którym pokazano tzw. taśmy Beger. "Autorzy programu kontaktowali się w tej sprawie jedynie ze ścisłym kierownictwem TVN" - napisano w komunikacie.
Tzw. taśmy Beger czyli nagranie z ukrytej kamery w którym ministrowie w Kancelarii Premiera Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz rozmawiali z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o jej propozycji przejścia do PiS w zamian za otrzymanie stanowiska w Ministerstwie Rolnictwa, wyemitowano w ubiegłym tygodniu.
Autorzy programu "Teraz My" Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski wyjaśnili wówczas, że nagranie spotkania posłanki Beger z ministrem Lipińskim było ich pomysłem, z którym wystąpili do Samoobrony. Morozowski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że to on zadzwonił w tej sprawie do posła Samoobrony Janusza Maksymiuka, a ten oddzwonił po chwili i powiedział, że ma kogoś takiego i okazało się, że to jest Renata Beger.