"Tutaj to sami Kaczyńscy mieszkają". Zbieżność nazwisk z prezesem PiS to nie przypadek
Jest w Polsce miejsce, gdzie większość mieszkańców nazywa się Kaczyński. To wsie Kaczyn Stary i Kaczyn-Herbasy (woj. podlaskie) - niegdyś własność rodu Kaczyńskich herbu Pomian. Co ciekawe, te same korzenie co byli prezydent i premier RP, ma tam nawet urzędujący sołtys – Stanisław Kaczyński. Udało mi się z nim porozmawiać.
Chociaż z Warszawy jedzie się tu zaledwie półtorej godziny, to już zupełnie inny świat. Na ostatnich kilometrach mijam głównie traktory i ciężarówki przewożące mleko. Tu każdy szanujący się gospodarz ma przecież co najmniej kilka krów. Gdy zatrzymuję się zrobić zdjęcie tabliczki "Kaczyn Stary", uderza mnie jeszcze ten zapach. To piękny zapach wsi. Zauważam go, bo moje miasto – Warszawa – już nie pachnie, a co najwyżej czasami śmierdzi.
Przyjechałem potwierdzić, czy bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy mają tu swoje korzenie, i czy faktycznie większość mieszkańców nosi tutaj to samo nazwisko. – Jasne. Ja jestem Kaczyński, ten dom tutaj obok też Kaczyńscy. Jest nas coraz mniej, ale chyba wciąż ponad połowa – śmieje się pan Tadeusz. Zaznacza, że z pytaniami o szczegóły najlepiej jednak zwrócić się do sołtysa. Tak też robię.
Pan Stanisław Kaczyński wita mnie uśmiechem. Zaprasza do środka, a pani domu częstuje herbatą i świeżo ulepionymi pierogami z kapustą i grzybami. To jest ta tradycyjna polska gościnność. Coś fantastycznego. – Jest pan krewnym braci Kaczyńskich? – pytam. – Ród niby ten sam, ale jak to tam dokładnie było to już mi ciężko powiedzieć – odpowiada. Sięga jednak po ksera zdjęć drzewa genealogicznego i odręczne zapiski na temat krewnych. Stara się dbać o pamięć historii rodziny, ale z drugiej strony jest też przecież bardzo zapracowany. Gospodarstwo oddał już synowi, ale mimo 74 lat wciąż pełni funkcję starosty. - To już ponad ćwierć wieku. Lubię to, ale powiedziałem sobie, że to już ostatni raz. W najbliższych wyborach nie wystartuję – stwierdza. Jako godnego następcę wskazuje mężczyznę rąbiącego drewno w gospodarstwie obok. To Wojtek Kaczyński, o którym pan Stanisław mówi, że: "Jest dobrym gospodarzem".
(Sołtys Stanisław Kaczyński opowiada nam o swoich przodkach)
Czy sołtys spotkał się kiedyś osobiście z najsłynniejszymi bliźniakami w Polsce? – Nie. Jako nastoletni chłopcy oni przyjeżdżali raczej do swojej babki z pobliskiej wioski Ołdaki Magna Brok. Tutaj widziałem tylko Jarosława. Cztery lata temu był w sąsiednim Czyżewie na otwarciu ronda imienia Lecha Kaczyńskiego. Lech był tu z kolei kiedy odbierał odznaczenie honorowego mieszkańca Czyżewa – wspomina. Podkreśla, że teraz najbardziej zależy mu na załatwieniu "budowy drogi do Dąbrowy Wielkiej, bo na razie do kościoła trzeba jeździć dwa razy dłuższą drogą przez Rosochate Kościelne". – Jestem dobrej myśli. Dzięki współpracy z panią burmistrz Czyżewa wybudowaliśmy piękną świetlicę i przystanki autobusowe. Z drogą też nam się uda – zaznacza.
(Droga prowadząca przez środek Kaczyna Starego - gmina Czyżew)
Podlasie to prawdziwy bastion Prawa i Sprawiedliwości. W wielu gminach partia Jarosława Kaczyńskiego zdobywa tu w wyborach ponad 80 proc. głosów. Jednym z takich przykładów są Kulesze Kościelne, które odwiedziłem w lipcu. W Kaczynie Starym w ostatnich wyborach PiS zdobył z kolei 73 proc. poparcie. – Rządzą najlepiej. Dbają o Polskę i to mi się podoba. Tutaj prawie wszyscy na nich głosują – zapewnia mnie jeden z mieszkańców wsi. Jego sąsiad schodzi z roweru i włącza się w dyskusję. – Takiej premier jak teraz, nie mieliśmy nigdy. Jestem z niej dumny – dodaje.
(Lasy na Podlasiu są jeszcze pełne grzybów)
Gdy ustąpiły już emocje wokół polityki, próbuję wrócić do tematu popularności nazwiska. Panowie wyjaśniają, że aby jakoś się rozróżniać, mieszkańcy wsi posługują się często imionami. – Na jednych mówimy Ignasie, a na innych Franciszki – zdradzają. Śmiejąc się dodają, że podobna strategia obrana została w sąsiednim Kaczynie-Herbasy. – No jasne. Tutaj też same "kaczory" – zapewnia mnie mieszkaniec tej wsi. Niecodzienny widok dziennikarza wykorzystuje, aby zaprezentować mi (a może całej Polsce), swoje dzisiejsze zbiory. – Grzybów jest pełno. Jak się wie, gdzie zbierać, to znosi się do domu kilogramami. Ja to chodzę po kilka razy dziennie – przyznaje prezentując dorodne podgrzybki i maślaki.
Najstarsi mieszkańcy Kaczyna-Herbasy zapewniają mnie, że to właśnie tutaj, mieszkał kiedyś dziadek Lecha i Jarosława Kaczyńskich. – Był nawet bardzo podobny. Na imię miał chyba Franciszek – mówią, chociaż nawet w ich głosach pojawia się w końcu mała niepewność. Rodzina czy nie, jak pokazują sondaże, Kaczyńscy trzymają się razem, a prezes PiS spokojnie może liczyć na poparcie tych wszystkich wspaniałych, poznanych przeze mnie ludzi.