Tusk znowu przyłapany na łamaniu przepisów
W listopadzie, były premier Donald Tusk stracił prawo jazdy za zbyt szybką jazdę w terenie zabudowanym. Teraz porusza się m.in. pociągiem oraz hulajnogą elektryczną, i to właśnie na niej został przyłapany na łamaniu przepisów - twierdzi "Fakt" w poniedziałkowym wydaniu.
"Fakt" złapał byłego premiera i szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska na łamaniu przepisów. Polityk gnał elektryczną hulajnogą pod prąd jedną z ulic w centrum Sopotu. "Niedziela rano, centrum Sopotu. Ulicą Króla Jana Kazimierza jedzie na hulajnodze mężczyzna w maseczce. Zwraca uwagę na siebie, bo jedzie pod prąd jednokierunkową trasą. To Donald Tusk" - pisze "Fakt".
To nie pierwsza "wpadka" Tuska
Były premier miał jechać środkiem drogi omijając kałuże na jezdni, a na pobocze zjechał dopiero wtedy, gdy z naprzeciwka zobaczył samochód zmierzający w jego kierunku. Gdyby polityk został złapany przez policję mógłby otrzymać mandat.
W maju 2021 roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące poruszania się urządzeniami transportu osobistego, czyli przeznaczonych dla jednej osoby, mających napęd elektryczny, bez siodełka ani pedałów. Użytkownik hulajnogi elektrycznej może poruszać się z prędkością maksymalnie 20km/h po drodze rowerowej lub jezdni, ale w obu przypadkach dotyczy to kierunku jazdy na wprost. Niedozwolona jest jazda pod prąd.
Tusk stracił prawo jazdy
To nie pierwsza wpadka Tuska. W grudniu został przyłapany przez "Super Express" na przejeżdżaniu hulajnogą przez przejście dla pieszych. Tabloid przypomniał, że zgodnie z przepisami, osoba, która wchodzi na przejście dla pieszych, ma obowiązek wcześniej zejść z hulajnogi i przeprowadzić ją przez pasy. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 100 zł.
Tusk zamienił samochód na hulajnogę elektryczną po tym jak w listopadzie 2021 roku został zatrzymany przez policję w miejscowości Wiśniewo w województwie mazowieckim. Okazało się, że Tusk w terenie zabudowanym jechał z prędkością 107 km/h. Były szef Parlamentu Europejskiego stracił prawo jazdy na trzy miesiące i został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych.