Niepewna przyszłość Tuska? Media spekulują. W PiS poruszenie
Są kolejne spekulacje na temat przyszłości Donalda Tuska. Radio Zet donosi, że ma zamiar sprawować funkcję premiera tylko przez rok, po czym może wyjechać do Brukseli, aby zawalczyć o fotel szefa Komisji Europejskiej. Informacje Radia Zet wywołały poruszenie wśród polityków PiS. Odniosła się do nich także Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO.
Z ustaleń Radia Zet wynika, że lider Platformy Obywatelskiej miał powiedzieć w wąskim gronie przyszłych koalicjantów, iż "umawia się z ministrami tylko na rok". Tusk miał też sugerować, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku może wyjechać do Brukseli - celem szefa PO miałoby być stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
"Tusk, jako wytrawny strateg, zdaje się skupiać na tym, co musi zrobić w trakcie kolejnych 12 miesięcy. Priorytety jego rządu są jasne. Załatwić pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy z Komisji Europejskiej, odwrócić niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie i Trybunale Konstytucyjnym, a także odpolitycznić TVP, co w praktyce oznacza jej przejęcie przez kandydatów przyszłej koalicji" - czytamy w tekście Radia Zet.
Wśród działaczy Platformy Obywatelskiej pojawiają się jednak głosy, że Tusk blefuje, sygnalizując, że myśli o posadzie szefa Komisji Europejskiej. Zdaniem części polityków PO trudno sobie dziś wyobrazić, że mógłby być zainteresowany jakąkolwiek inną funkcją niż stanowisko prezydenta RP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy PiS reagują na doniesienia
Do ustaleń Radia Zet odniósł się Michał Moskal, poseł Prawa i Sprawiedliwości i szef gabinetu politycznego Jarosława Kaczyńskiego.
"Tusk dostał z Niemiec zadanie przeprowadzenia ratyfikacji zmian traktatów i przyjęcia paktu migracyjnego i po jego wykonaniu ucieknie do Brukseli. Nowe, nie znałem" - pisze na portalu X (dawniej Twitter), stawiając zwyczajowe zarzuty.
W podobnym tonie głos zabrał też Jan Mosiński. "Tusk za rok czmychnie do Brukseli? Takie informacje pojawiają się coraz częściej" - zauważa poseł PiS.
W szefa PO uderzyła także europosłanka PiS Beata Kempa. - Donaldowi Tuskowi ten rząd, który mógłby sklecić nawet z Bosakiem, będzie potrzebny mniej więcej do października-listopada. Rządy krajów członkowskich, a nie Parlament Europejski, będą wystawiać swoich kandydatów na komisarzy. A to jest prawdziwy cel Donalda Tuska. On wtedy zostawi Polskę i to swoje towarzystwo i pójdzie na dobrą posadę - powiedziała w rozmowie z portalem wPolsce.pl.
Zupełnie inaczej uważa natomiast była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. "Tusk umawia się z ministrami na rok, tzn. sprawdzić przez rok mają się ministrowie, a nie Tusk" - czytamy w jej wpisie.
Przeczytaj również:
Źródło: Radio Zet