Tusk zażenowany tym, Kwaśniewski reprezentował Polskę w Moskwie
Po słowach prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego wypowiedzianych na konferencji prasowej po powrocie
z Moskwy "bardzo wielu Polaków, a ja na pewno, jest zawstydzonych,
że prezydent Kwaśniewski reprezentował Polskę w Moskwie" -
oświadczył szef PO Donald Tusk.
09.05.2005 | aktual.: 09.05.2005 20:33
Konferencja prasowa prezydenta była najsmutniejszą pointą całej jego moskiewskiej wyprawy - powiedział Tusk. Dodał, że był zawstydzony i zażenowany niektórymi komentarzami Kwaśniewskiego.
Jeśli głównym powodem do chwały tych, którzy do Moskwy pojechali, jest fakt, że odznaczony został generał Jaruzelski razem z prezydentem Albanii; jeśli głównym powodem do satysfakcji prezydenta Kwaśniewskiego jest to, że prezydent Putin miał niekontrowersyjne wystąpienie, a defilada miała charakter pokojowy, to wszystko to oznacza, że rację mieli ci, którzy mówili, że wyjazd do Moskwy jest bardzo poważnym błędem - uważa Tusk.
Według niego, czymś więcej niż błędem, bo "poważnym grzechem i czynem, który powoduje wstyd bardzo wielu Polaków", było wystąpienie prezydenta po powrocie z Moskwy.
Zdaniem szefa PO, przed wyjazdem prezydenta do stolicy Rosji można było sądzić, że jest on "nieostrożny lub że nie przemyślał do końca skutków tego wyjazdu".
Natomiast wystąpienie prezydent po powrocie z Moskwy pokazuje, ocenił Tusk, że "nie jest to kwestia braku mądrej refleksji przed wyjazdem, tylko polityka, którą prezydent Kwaśniewski uprawia w imieniu Polski wobec Rosji".
W mojej ocenie, mamy do czynienia nie z błędem, tylko z czymś o wiele, wiele poważniejszym - z brakiem zdolności prowadzenia suwerennej polityki wobec Rosji ze strony prezydenta Kwaśniewskiego - powiedział szef Platformy.
Tusk sądzi, że konferencja Kwaśniewskiego to "bardzo poważny sygnał ostrzegawczy, że coś złego dzieje się z prezydentem jako przywódcą, który ma Polskę prowadzić mądrze i suwerennie w relacjach ze wschodnim sąsiadem".
Prawdziwą sztuką w dyplomacji jest czasem nie być tam, gdzie nie powinno się być - uważa lider PO. Tusk podkreślił, że polski prezydent powinien brać pod uwagę przede wszystkim historię i interes Polski.
Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Polska jako państwo, które było ofiarą napaści i Niemiec hitlerowskich, i Związku Sowieckiego, powinna w takich chwilach dbać bardzo o własną suwerenną politykę - zaznaczył.
Tusk uważa, że poniedziałkowe wystąpienie prezydenta Rosji Władimira Putina miało na celu "także upokorzenie prezydenta Kwaśniewskiego, a więc przedstawiciela Polski". Świadczy o tym, zdaniem szefa Platformy, brak w tym wystąpieniu pewnych, konkretnych słów o udziale Polaków w walce z hitleryzmu - Polaków, którzy zaatakowani zostali także przez Związek Radziecki.
Nieobecność prezydenta w Moskwie - powiedział lider PO - być może nie byłaby zauważona i być może nie przyniosłaby jakichś szczególnych profitów. Ale jego obecność, przyjmującego defiladę ze sztandarami z sierpem i młotem, obecność u boku prezydenta Putina, który mówił fałszywe słowa o historii II wojny świtowej, to jest oczywiste upokorzenia dla Polski - uważa Tusk.