Tusk żartuje z "bratankiem" i wyciąga szablę

Tusk żartuje z "bratankiem" i wyciąga szablę

Tusk żartuje z "bratankiem" i wyciąga szablę
Źródło zdjęć: © PAP
01.07.2011 13:39, aktualizacja: 01.07.2011 15:28

Premier Węgier Viktor Orban, na wspólnej konferencji z Donaldem Tuskiem, oficjalnie przekazał Polsce przewodnictwo w UE, symbolicznie wręczając polskiemu premierowi flagę europejską oraz pałeczkę sztafety. Podarował również beczkę węgierskiego wina - tokaju. Uroczystość odbyła się w Warszawie w kancelarii premiera. Wcześniej szef węgierskiego parlamentu Laszlo Kover zaznaczył, że powiedzenie "Polak Węgier dwa bratanki" ma również drugą część, która brzmi następująco: "Oba zuchy, oba żwawi, niech im pan Bóg błogosławi".

- Jesteśmy pewni, że (polska) prezydencja może odnieść wielkie sukcesy, a jeśli chodzi o sukces, to trzeba za to wypić, stuknąć się kieliszkami - mówił węgierski premier podkreslając że przyda się do tego przywieziona przez niego beczka tokaju.

Donald Tusk odwdzięczył się wręczając premierowi Węgier szablę. Mówiąc, że przekazanie prezentów to zbieg okoliczności. Tusk zażartował, że tradycyjnie Węgry dają wina, Polska - szablę i ma nadzieję, że nigdy nie będzie na odwrót.

Donald Tusk oświadczył po spotkaniu z premierem Węgier Viktorem Orbanem, że nasi przyjaciele Węgrzy sprawowali prezydencję "właściwie bezbłędnie, w bardzo trudnym czasie". Premier pochwalił Orbana za "bardzo ciężką pracę".

Premier Węgier oferuje pomoc

Mam nadzieję, że polską prezydencję będziemy zamykać w grudniu sukcesem - powiedział premier Węgier Viktor Orban. Zadeklarował, że jeśli tylko Polska będzie chciała, Węgry udzielą jej pomocy w sprawowaniu przewodnictwa w Radzie UE.

- Nie mogę przekazywać żadnych rad. Zadeklarowałem jednak, że będę do dyspozycji podczas prezydencji Polski zarówno w sprawach gospodarczych jak i politycznych - mówił szef węgierskiego rządu.

Po sześciomiesięcznym węgierskim doświadczeniu przyznał, że sprawowanie prezydencji może być trudne, ale jednocześnie - cenił - "fantastyczne".

Orban powiedział też, że nie może przekazywać żadnych dobrych rad premierowi Tuskowi, bo polityka w dużej mierze polega na improwizacji. - Tusk ma inteligencję, wykształcenie, wykonuje pożyteczną pracę - zachwalał szefa polskiego rządu. Jak dodał, "polityka w 90% to improwizacja i wyczucie sprawy".

- Rola przywódców rośnie. Radykalne znaczenie będzie miało to, kto stoi na czele UE - podkreślił.

Orban jednak doradzał, ale w cztery oczy

Tusk powiedział również, że podczas spotkania w cztery oczy, premier Węgier zdradził mu, jak ma postępować z niektórymi przedstawicielami w Unii Europejskiej.

- Węgierski premier jest znany ze swej skromności, dlatego powiedział, że niczego mi nie doradzał. Ale prawda jest taka, że usłyszałem kilka bezcennych rad, jak postępować w niektórych sytuacjach, jak postępować z niektórymi ważnymi ludźmi w Europie - opowiadał Tusk.

Podkreślił, że rady te mają dla niego "tak głęboki sens i dużą wartość", bo były radami wygłoszonymi w gronie bardzo kameralnym. - I będę mógł używać tych nowych narzędzi, jakie otrzymałem od premiera Orbana dzięki temu, że nikt nie wie, jakie to są narzędzia i o kim rozmawialiśmy. Dzięki temu będzie to skuteczne - podkreślił polski premier.

- Nie żartuję. Naprawdę to krótkie siłą rzeczy podsumowanie prezydencji węgierskiej i właśnie rady, i uwagi premiera Orbana były też tak cenne, bo zupełnie poza rutyną biurokracji europejskiej, tylko będę z nich mógł skorzystać na pewno z pożytkiem dla własnej skuteczności - powiedział premier, dziękując Orbanowi. Projekt budżetu UE - wspólny sukces

Tusk odniósł się także do przedstawionego w środę przez Komisję Europejską projektu nowego budżetu UE na lata 2014-20. - Jest sukcesem i węgierskiej prezydencji, ale też i polskich starań (...) nie treść propozycji jaką Komisja przedstawiła, bo to jest sprawa Komisji, ale to, że to Komisja przedstawiła. A nie, że wpierw pojawiły się nowe zasady albo jakieś twarde rozstrzygnięcia, które wymyślił jeden czy drugi kraj, nie patrząc na Wspólnotę - zaznaczył polski premier.

Według szefa rządu, "teraz jest dobry moment", by rozpocząć debatę na temat propozycji Komisji. - Wiadomo, że debata jest też po to, by propozycja była doskonalona, czy w niektórych fragmentach zmieniona, ale ważne jest, że otrzymaliśmy i wzmocniliśmy zasadę, że budżet UE to jest budżet przygotowany na rzecz wspólnoty europejskiej, a nie wyłącznie efekt mocnej, twardej czasami bezlitosnej konkurencji pomiędzy narodowymi interesami - podkreślił.

- To jest na pewno nasz, możemy chyba śmiało tak powiedzieć, że wspólny sukces, że wspólnotowy charakter tych propozycji, tych decyzji udało się uratować. A o szczegółach będziemy już dyskutowali, bo wiadomo, że nie każdy z tych propozycji będzie zadowolony - zaznaczył.

Tusk powiedział także, że będzie wspierał maksymalnie wspólnotowy charakter debaty i rozstrzygnąć wokół budżetu. - Przekonywał będę partnerów w Europie nie do polskiego, czy węgierskiego punktu widzenia, tylko do wspólnotowego charakteru budżetu - zapowiedział.

Premier podziękował w piątek szefowi węgierskiego rządu za to, że szczyt Partnerstwa Wschodniego odbędzie się we wrześniu w Warszawie, a nie - jak pierwotnie planowano - w Budapeszcie, podczas prezydencji węgierskiej.

Tusk: dzięki Węgrom szczyt Partnerstwa Wschodniego w Polsce

Jak tłumaczył Tusk na wspólnej z Orbanem konferencji prasowej, to premier Węgier podjął decyzję o przesunięciu szczytu Partnerstwa Wschodniego. - Premier Orban podjął decyzję w związku z wielkim zaangażowaniem Węgier i w kwestie kryzysu gospodarczego, i kryzysu libijskiego; uznał w konsultacji ze mną, że dla dobra szczytu Partnerstwa Wschodniego dobrze będzie przenieść go o kilka miesięcy po to, żeby sprawa nie została przytłumiona innymi zdarzeniami - wyjaśnił polski premier.

- I za ten gest, bo to rzadka rzecz w polityce, bardzo dziękujemy, bo oczywiście Polska od początku bardzo jest zaangażowana w ten projekt, ale zawsze też z pomocą Węgier - dodał Tusk.

Szef polskiego rządu poinformował, że tak jak on miał być współgospodarzem szczytu Partnerstwa Wschodniego w Budapeszcie, tak Orban będzie współgospodarzem wrześniowego szczytu w Warszawie. Dodał, że podczas tego szczytu będzie gościło bardzo wielu przywódców UE i szefów państw objętych Partnerstwem Wschodnim.

Tusk zaznaczył jednocześnie, że polityka wschodnia "w żadnym wypadku nie jest i nie może być konkurencją dla spraw południa". - My chcemy wreszcie przestać pozwalać na takie spekulacje, bo one są bez żadnej podstawy - że jest konkurencja między południową polityką sąsiedztwa a Partnerstwem Wschodnim. Jak się dzieją rzeczy ważne, wymagające reakcji, czy działania na południu, to my nie będziemy udawali, że ważniejsze akurat rzeczy są na wschodzie. Jak trzeba się angażować na południu, to Europa się angażuje na południu i my będziemy w czasie naszej prezydencji, podobnie jak Węgrzy, angażowali się w taki sposób i tam, gdzie to jest akurat potrzebne - powiedział premier.

Podkreślił, że szczyt Partnerstwa Wschodniego jest m.in. po to, żeby na wschód i południowy-wschód od Europy "nie dochodziło do zdarzeń, które wymagają innych działań niż te, które robimy dotychczas". - Jeśli organizujemy szczyt Partnerstwa Wschodniego, to dlatego, że miliony ludzi żyją dzisiaj na wschód od Europy, podzielając ten sam świat wartości, na jakim zbudowana, ufundowana jest Unia Europejska - uważa Tusk.

Premier powiedział też, że cieszy się, iż Polska będzie kontynuować "wielkie dzieło", jakim są negocjacje nad umową stowarzyszeniową i umową o pogłębionym handlu z Ukrainą. - Nikomu w Polsce, ani na Węgrzech nie trzeba tłumaczyć, jak wielkie i historyczne znaczenie miałoby dla tej części świata urealnienie tej perspektywy europejskiej poprzez podpisanie obu umów z Ukrainą, a wydaje się to dość prawdopodobne, że w tym roku damy radę - zaznaczył Tusk.

Dodał, że dotyczy to też takich państw jak Mołdawia, które - jak ocenił - "wykonały gigantyczny postęp w pracach na rzecz budowy standardów europejskich we własnym kraju".

"Damy radę, nie mam wyjścia"

Damy radę przewodzić pracami Rady Unii Europejskiej przez najbliższe pół roku; nie mamy wyjścia, tym bardziej, że wszyscy dostrzegają dużą energię Polski - oświadczył Tusk.

- Wszyscy dostrzegają to, że Polska dysponuje dużą energią, tzn. potencjał gospodarczy jest średni plus - nie jesteśmy największym państwem UE - ale na pewno jesteśmy największym państwem w UE, jeśli chodzi o entuzjastyczne i optymistyczne podejście do swoich zadań w UE - powiedział Tusk podczas konferencji prasowej po spotkaniu premierem Węgier Viktorem Orbanem.

Szef polskiego rządu uważa, że prezydencja to nie jest jakaś nadzwyczajna presja, która by "zżerała niczym debiutancka trema". Podkreślił, że Polska ma świadomość trudnych zadań, które stoją przed nią, a z którymi do tej pory Unia jako całość sobie nie poradziła. Dodał, że jest także kilka rzeczy "do skonsumowania", a jako przykład wymienił podpisanie traktatu akcesyjnego z Chorwacją, co nazwał "wisienką na torcie".

Polska prezydencja rozpoczęła się w nocy z czwartku na piątek. Wśród państw członkowskich, które w 2004 roku przystąpiły do UE, Polska jest czwartym krajem - po Słowenii, Czechach i Węgrzech - sprawującym przewodnictwo w Radzie UE.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (15)
Zobacz także