Tusk wskazał nowego lidera prawicy. "Bardzo zła wiadomość dla Kaczyńskiego"
Politycy KO uważają, że zaprzysiężenie Karola Nawrockiego kończy okres hegemonii Jarosława Kaczyńskiego na prawicy. - Myślę, że on o tym wie. Obserwowałam w Sejmie jego twarz i tam nie było tryumfu - mówi WP Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka KO, a w 2010 r. szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.
Niedługo po pierwszym orędziu Karola Nawrockiego, które w obozie władzy jest odbierane jako zapowiedź "politycznej wojny totalnej", Donald Tusk przedstawił swoje wnioski. Mówił m.in. o gotowości na konfrontację i nadziei na współpracę. Nieoczekiwanie pochwalił też "dobrze powiedziane wystąpienie", zauważając postępy retoryczne. Na koniec zostawił "najważniejszy" wniosek, twierdząc, że "jedynym chyba zdenerwowanym i coraz smutniejszym politykiem na sali" był Jarosław Kaczyński.
- Wcale się nie dziwię, bo jest zmiana warty na prawicy i jest ewidentnie nowy lider - dodał szef rządu.
Rozmówcy Wirtualnej Polski w Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że Tusk już od pewnego czasu czekał na takie uderzenie w prezesa PiS. Ich zdaniem Kaczyński politycznie słabnie, choć obóz prawicowy jest na fali za sprawą wygranej Nawrockiego czy dobrego wyniku Sławomira Mentzna w wyborach prezydenckich.
- Widać nadciągającą zmianę pokoleniową. I szczerze mówiąc, to nie jest również dobra wiadomość dla samego Tuska. Tym bardziej że prawica ma więcej polityków młodego pokolenia, którzy czują się liderami, albo są gotowi walczyć. To jest bardzo zła wiadomość dla Kaczyńskiego i tu Tusk ma rację. Pomija jednak to, że on sam nie ma zbyt wielu powodów do radości w takim układzie - mówi nieoficjalnie polityk, który przez wiele lat współpracował z premierem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandal na zaprzysiężeniu. Zaskakujący komentarz z gabinetu prezydenta
"Ciągłe bitwy, wiele otwartych frontów"
Politycy Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że początek prezydentury Nawrockiego może dla nich oznaczać największe w najnowszej historii starcie na linii prezydent-premier. I nie będzie już tyle samo miejsca na starcia z prezesem PiS.
- Mam przeświadczenie, że jesteśmy już w kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. To będą ciągłe bitwy, wiele otwartych frontów pomiędzy naszą stroną - reprezentowaną przez rząd Donalda Tuska - a prezydentem Nawrockim i jego ludźmi. Tak się ustawia ta linia konfliktu. No i gdzie w tym wszystkim Kaczyński? - pyta Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka KO, a w 2010 r. szefowa sztabu Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.
Polityczka dodaje, że pęknięcia w przywództwie prezesa PiS widoczne były jeszcze przed kampanią z Nawrockim. Jednak wygrana przyspieszyła proces utraty pozycji hegemona.
- O ile dla starszego pokolenia polityków PiS Jarosław Kaczyński jest ewidentnie niekwestionowanym liderem, to dla pokolenia czterdziestolatków autorytet nie jest tak oczywisty. Oczywiście oni go szanują, bo jest liderem partii, ale szukają przywództwa w innym miejscu - mówi Kluzik-Rostkowska, wskazując m.in. na możliwe ambicje polityczne Mateusza Morawieckiego.
Sejmowe kuluary od tygodni huczą, że były premier wciąż może rozważać utworzenie własnej formacji.
- To, co może być niepokojące dla Kaczyńskiego, to również fakt, że Nawrocki jest z kompletnie innego świata, którego on nie rozumie i w życiu nie cenił. Kaczyński ma się za inteligenta z Żoliborza i miał pretensje do Tuska, że on wychowywał się na podwórku. To oznacza, że wszystkie konotacje Nawrockiego, związane z jego przeszłością, pracą w hotelu na bramkach i wszystkie inne kontrowersje, to jest zupełnie inny świat, który może się okazać bardzo brutalny - dodaje.
Według posłanki KO Kaczyński może mieć również za złe Nawrockiemu to, że w orędziu nie poświęcił mu uwagi. Dodatkowo ma świadomość, że sukcesy prezydenta będą szły na konto Nawrockiego, ale za porażki może płacić Kaczyński, bo to on wskazał takiego kandydata.
- Absolutnie zgadzam się z tym, co powiedział Tusk, że na prawicy jest nowy lider. Oczywiście będzie trwała jeszcze walka o ten tytuł, ale kiedyś Kaczyński był liderem niekwestionowanym. Jak spojrzałam w Sejmie parę razy na jego twarz, to tam nie było wyrazu tryumfu - uważa posłanka KO.
Witczak: W PiS możliwe spychanie Kaczyńskiego
Również według Mariusza Witczaka z KO Nawrocki stał się nowym punktem odniesienia dla zwolenników prawicy. - Skład jego kancelarii oddaje poglądy mieszczące się wewnątrz PiS i Konfederacji. Kaczyński nie będzie miał już takiego wpływu na Nawrockiego, jak miał na Dudę. Przecież było wiadomo, że nawet jeśli w ostatnich latach oni się nie spotykali i mieli szorstką relację, to Kaczyński miał na Dudę wpływ na odległość - uważa poseł KO.
- Sam Duda właśnie dlatego był nazywany przez opinię publiczną "długopisem Kaczyńskiego", bo był gotowy dla niego zrobić wszystko i jeszcze więcej. W pandemii ściągał rękawiczkę, witając się z nim. Widzieliśmy te obrazy, świadczące o czymś więcej niż podporządkowaniu. Z Nawrockim będzie już inaczej, bo on nie będzie Kaczyńskiemu dawał takiej satysfakcji, jak Duda - uważa Witczak.
Zdaniem posła PiS wciąż pozostanie dla Koalicji Obywatelskiej poważnym rywalem przed wyborami parlamentarnymi, bo Nawrocki nie ma własnej partii. Jednak to bieżące spory z prezydentem mogą ogniskować uwagę.
- Jako rząd i większość parlamentarna będziemy mieli swoje relacje z prezydentem dotyczące uchwalanych ustaw. Będą też decyzje dotyczące nominacji generalskich, ambasadorskich, polityki międzynarodowej. To będzie cały wachlarz relacji i moim zdaniem one będą wyglądały dość konfrontacyjnie. Przy wszystkich naszych nadziejach na współpracę chyba pole do niej nie będzie zbyt szerokie, ale ostatecznie pokaże czas - twierdzi Witczak.
Według posła KO "można sobie wyobrazić ruchy wewnątrz PiS, które będą spychały Kaczyńskiego".
- Wciąż ma nierozwiązany problem z Morawieckim i jego frakcją, ma bardzo młodego emeryta Dudę, u którego nie wykluczam chęci włączania się w bieżącą politykę. Do tego dochodzi ostry spór z Konfederacją i Mentzenem. Wszystko to pokazuje, że Kaczyński nie będzie już jednoosobowym władcą, bo wyrastają mu rożni konkurenci. Na pewno Kaczyński nie jest już hegemonem - uważa Witczak.
Posłowie PiS w kuluarach twierdzą, że słowa Tuska o zmianie lidera to próba odwrócenia uwagi od trudnej sytuacji obozu władzy.
- Karol Nawrocki będzie jechał jak czołg, a my zamierzamy ciężko pracować nad nowym programem, nową konstytucją i wygraną w wyborach parlamentarnych. Jarosław Kaczyński ma się dobrze i Donald Tusk bardziej powinien martwić się o siebie - reaguje w kuluarach wieloletni współpracownik prezesa PiS.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski