Pierwszy komentarz Tuska po zaprzysiężeniu. Odniósł się do Nawrockiego
- Mam nadzieję, że ten buńczuczny i konfrontacyjny ton nie będzie miał konsekwencji - mówił premier Donald Tusk, komentując orędzie prezydenta Karola Nawrockiego. Dodał, że nie pierwszy raz prezydent ma "chęć posiadania kompetencji, jakie ma w polskim systemie politycznym premier i rząd".
21 obietnic wyborczych Nawrockiego. WP mówi "sprawdzam". Czytaj tutaj.
O godz. 10 w sali plenarnej Sejmu zebrało się Zgromadzenie Narodowe (obradujący wspólnie posłowie i senatorowie). Karol Nawrocki złożył przed nim przysięgę. Następnie wygłosił swoje pierwsze prezydenckie orędzie.
O komentarz do tego wystąpienia obecni w Sejmie dziennikarze zapytali premiera Donalda Tuska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Było bardzo gorąco". Kulisy zaprzysiężenia Karola Nawrockiego
- Tak było też poprzednimi prezydentami. (...) Bardzo widać taką chęć posiadania kompetencji, jakie ma w polskim systemie politycznym premier i rząd - ocenił Tusk.
Wskazał, że "konstytucja, na którą pan prezydent Nawrocki powoływał się wielokrotnie w swoim wystąpieniu, jest jednoznaczna".
- Więc nie mam pewności, ale mam nadzieję, że ten czasami dość buńczuczny i taki konfrontacyjny ton nie będzie miał jakiś praktycznych konsekwencji. Ale jeśli będzie trzeba, to będziemy oczywiście twardo stać, też jako strażnicy Konstytucji - zapowiedział.
"Zmiana warty na prawicy"
Donald Tusk ocenił też, że "najbardziej zdenerwowanym politykiem" na sali sejmowej, podczas orędzia Nawrockiego, był prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Wcale się nie dziwię. Jest zmiana warty na prawicy, jest ewidentnie nowy lider prawicy - ocenił.
Premier odniósł się też do zapowiedzi prezydenta Nawrockiego "budowaniu fundamentów praworządności", mówiąc, że "to była próba dowcipu, czy szyderstwa ze strony pana Nawrockiego i ław PiS".
- Kiedy padły słowa o tym, że prokuratura się nie podoba prezydentowi Nawrockiemu to wybuchły oklaski z ławek PiS. Ja się nie dziwię, że PiS-owi bardzo zależy na tym, żeby prezydent skutecznie paraliżował pracę prokuratury - dodał.
Prezydent reprezentuje, a rząd rządzi
Donald Tusk podkreślił "wieloletnie doświadczenie we współpracy z różnymi prezydentami".
- Muszę więc czasami cierpliwie i z wyrozumiałością wysłuchiwać zdań i słów, które może niekoniecznie oddają rzeczywistość, lecz jakieś marzenia. Pan prezydent szybko przyzwyczai się do realnej sytuacji. A sytuacją jest to, że pan prezydent reprezentuje, a rząd rządzi - podsumował premier.
Źrodło: WP