Tusk: w sprawie Borowskiego PiS popełnia błąd nadgorliwości
Przesadna reakcja Prawa i Sprawiedliwości na błąd marszałka Sejmu Marka Borowskiego musi budzić zdumienie; PiS popełnia tu błąd nadgorliwości - uważa szef Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek Sejmu Donald Tusk. Platforma najprawdopodobniej nie poprze wniosku o odwołanie Borowskiego.
08.09.2003 09:25
PiS podejrzewa, że Borowski sfałszował uchwałę Sejmu o wyborze rekomendowanego przez SLD Jana Czekaja na nowego członka Rady Polityki Pieniężnej, tak by jego kadencja mogła trwać sześć lat, a nie tylko cztery miesiące. PiS i LPR złożyły wnioski o odwołanie marszałka.
"Błąd marszałka Borowskiego, błąd - którego jakichś dramatycznych konsekwencji nie ma, na pewno nie wynikający ze złych intencji, raczej z pewnej nadgorliwości, ten błąd spowodował, że PiS wnosi nie tylko o odwołanie marszałka Borowskiego, ale nawet skierowało sprawę do prokuratury" - powiedział Tusk w poniedziałek w Salonie Politycznym Trójki.
Tusk ocenił, że "takie przesadne, a czasami histeryczne reakcje zaburzają właściwe proporcje".
"Polscy politycy powinni z większą umiejętnością szukać właściwych proporcji i pewnego umiaru w zachowaniach. Warto bezwzględnie atakować zło tam, gdzie ono objawia się w sposób wyjątkowo szkaradny. Ale jeśli będziemy oskarżali o takie ciężkie przestępstwa marszałka Borowskiego, dlatego że się pomylił, to wszyscy przestaniemy być wiarygodni wtedy, gdy będziemy oskarżali za rzeczywiście bardzo poważne sprawy w innych sytuacjach" - uważa szef PO.
Tuskowi wydaje się, iż PiS popełnia błąd nadgorliwości i ma nadzieję, że politycy tego ugrupowania "nabiorą trochę dystansu do własnego pomysłu".
Na uwagę, że PiS sądzi, iż testem na wiarygodność dla Platformy będzie to, jak upora się ze sprawą samorządowców warszawskich, Tusk odpowiedział, że ta sprawa wymaga wyjaśnienia i bardzo twardych reakcji, które zostały zapowiedziane przez niego zaraz po artykule "Rzeczpospolitej".
W artykule "Towarzystwo wzajemnych inwestycji" dziennik ten napisał, że lukratywne kontrakty na nadzorowanie budowy stołecznych mostów (m.in. Świętokrzyskiego) dostała spółka Wojciecha Ławniczaka, biznesmena związanego z politykami PO (Jerzy Hertel, Piotr Fogler, Paweł Bujalski), którzy zasiadali we władzach stolicy w poprzedniej kadencji, kiedy prezydentem był obecny sekretarz generalny PO Paweł Piskorski. Według gazety, politycy PO wykorzystywali swe funkcje w samorządzie do robienia interesów z Ławniczakiem i ułatwiali mu zdobywanie kontraktów w stolicy.
Tusk powiedział, że twarde reakcje na nieprawidłowości "są niezależne od tego, czy oczekuje ich lider jednej, czy drugiej partii politycznej". Jak dodał, są one potrzebne po to, żeby móc wiarygodnie funkcjonować w życiu publicznym.
Przypomniał że zaraz po artykule "RZ" władze PO skierowały wniosek do prokuratury o podjęcie czynności wyjaśniających, zwróciły się też do Regionalnej Izby Obrachunkowej o wyniki kontroli przetargów w Warszawie, oraz do Najwyższej Izby Kontroli, i powołały własny wewnętrzny zespół, który zbada sprawę i wyciągnie wnioski. Tusk powiedział, że najbardziej dotkliwą konsekwencją, jaką dysponuje on jako szef PO, jest wyrzucenie z partii.