Tusk w ogniu krytyki. Odpowiada: "Nie będę układał się z Dudą"

- Nastąpił błąd. Zadaniem premiera jest podpisywanie setek dokumentów. Doszło do sytuacji, do której nie powinno dojść - mówił podczas konferencji prasowej Donald Tusk, tłumacząc się z mianowania neosędziego.

Konferencja premiera Donalda Tuska i ministra finansów Andrzeja Domańskiego
Konferencja premiera Donalda Tuska i ministra finansów Andrzeja Domańskiego
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Olkusnik
Justyna Lasota-Krawczyk

28.08.2024 | aktual.: 28.08.2024 15:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Nie będę owijał w bawełnę. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, nastąpił błąd. Jak państwo się orientujecie, zadaniem premiera jest podpisywanie także setek dokumentów, czasami kilkadziesiąt dziennie i one się dzielą na dokumenty bardziej techniczne i bardziej merytoryczne. Urzędnik odpowiedzialny za przygotowanie do podpisywania nie dostrzegł polityczności dokumentu, który stanowił o nominacji na neosędziego przez prezydenta, która wymagała mojej kontrasygnaty i doszło do sytuacji, do której nie powinno dojść - stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej.

- Po ludzku, bardzo proszę, by nie spekulować o politycznych układach w tej sprawie - dodał premier, podkreślając, że nie będzie się układał z prezydentem Andrzejem Dudą.

- Mówię o ministrze, który jest bezbłędny w swojej robocie. Tym bardziej jestem rozgoryczony tym, co się stało - mówił premier o Macieju Berku podczas serii pytań od dziennikarzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nie mogę odwrócić tego zdarzenia. Praktyczne konsekwencje tego podpisu nie są istotne. Gdybym nie podpisał większość neosędziowska i tak zrobiłaby to co zamierza zrobić, ale tak, czuję się współodpowiedzialny za to, co się stało - podkreślił Tusk.

"Sensacji nie ma"

- Jeśli nie zmieni się prezydent, ten bałagan będzie trwał, sytuacja będzie dramatycznie zła. Wszystko, co się dzieje, jest skutkiem decyzji administracyjnych PiS - stwierdził szef rządu. Tusk podkreślił, że nie będzie na nikogo zrzucał odpowiedzialności. - Biorę to na klatę, ale też nie będę ukrywał, że konsekwencje tej decyzji są katastrofalne - kontynuował.

- Sensacji nie ma. Problem polega na tym, że nie zostałem poinformowany o tym, że nazwisko na dokumencie należy do neosędziego. Ale tragedii nie ma, nie będę z tego powodu ścinał głów - podsumował premier. Donald Tusk podkreślił, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie bierze udziału w trybie podpisywania dokumentów przez premiera. - Proszę go zwolnić ze wszelkich podejrzeń - dodał.

O komentarz poprosiliśmy Macieja Berka. "Wszystko powiedział Prezes Rady Ministrów. Muszę prosić o przyjęcie tego do wiadomości" - napisał w wiadomości dla dziennikarza Wirtualnej Polski minister premiera.

Podpis premiera

W Monitorze Polskim pojawiło się postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy, w którym wyznaczył sędziego Sądu Najwyższego Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów, którzy wybiorą kandydata na stanowisko Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Premier Donald Tusk podpisał postanowienie.

Autorytety prawne podkreślają, że bez kontrasygnaty premiera postanowienie prezydenta byłoby podważane prawnie i nie pozwoliłoby na oddanie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w ręce neosędziów. Decyzję Tuska skrytykowali dotychczas m.in. prof. Ewa Łętowska, prof. Włodzimierz Wróbel, prof. Krystian Markiewicz, a także liczni przedstawiciele środowisk sędziowskich i prawniczych walczących o przywrócenie praworządności.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1844)