Decyzja Tuska wywołała szok. W koalicji czekają na wyjaśnienia i nie wiedzą, co mówić

Kontrasygnata Donalda Tuska, czyli zatwierdzenie decyzji prezydenta w sprawie kwestionowanej procedury wyboru prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z udziałem neosędziów, budzi gigantyczną konsternację w rządzie. Według informacji WP decyzja wywołała zdziwienie w Ministerstwie Sprawiedliwości, Kancelarii Premiera i wśród partii koalicyjnych. W kuluarach kreślone są dwa scenariusze.

Koalicjanci czekają na wyjaśnienia premiera w sprawie kontrasygnaty
Koalicjanci czekają na wyjaśnienia premiera w sprawie kontrasygnaty
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Patryk Michalski

Z nieoficjalnych informacji WP wynika, że kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości było zaskoczone podpisem Donalda Tuska pod postanowieniem prezydenta w sprawie wyznaczenia przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Wskazany przez Andrzeja Dudę do tej roli Krzysztof Andrzej Wesołowski to sędzia awansowany za sprawą upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, określany mianem neosędziego.

Powierzenie mu przeprowadzenia procedury wskazania kandydatów na prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego jest kwestionowane przez legalnie wybranych sędziów Sądu Najwyższego. Autorytety prawne podkreślają, że bez kontrasygnaty premiera postanowienie prezydenta byłoby podważane prawnie i nie pozwoliłoby na oddanie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w ręce neosędziów. Decyzję Tuska skrytykowali dotychczas m.in. prof. Ewa Łętowska, prof. Włodzimierz Wróbel, prof. Krystian Markiewicz, a także liczni przedstawiciele środowisk sędziowskich i prawniczych walczących o przywrócenie praworządności.

Do zmasowanej krytyki po decyzji premiera nie odniosła się dotąd również Kancelaria Premiera. O sprawie nie chcą też mówić przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. - Donald Tusk z pewnością sam się do tego odniesie podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu - mówi WP jeden ze współpracowników premiera. Drugi dodaje, że nie wie, co stoi za decyzją premiera. Problemy z wyjaśnieniami mają również inni przedstawiciele większości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Problemy z tłumaczeniem decyzji premiera

- Nie znam szczegółów tej sprawy. Tu trzeba mieć pełnię wiedzy, ale jestem przekonany, że sprawa zostanie wyjaśniona - podkreślał Dariusz Joński w programie "Tłit" WP, kilkukrotnie dopytywany o sprawę. - Nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi. Mogę spekulować, że albo to był mechaniczny podpis pod stertą dokumentów, albo jakaś umowa z prezydentem w zamian za akceptację kandydatury Piotra Serafina na unijnego komisarza - snuje przypuszczenia ważny polityk PO, podkreślając, że to jego domysły.

Nie są one jednak odosobnione wśród posłów sejmowej większości. Podobne zdanie prezentują nam nieoficjalnie również przedstawiciele Lewicy i Trzeciej Drogi. Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek stwierdził w TVN24, że nic nie wie o ewentualnej umowie pomiędzy prezydentem a premierem. - Nie sądzę, by kontrasygnata premiera była ustalana na spotkaniu z prezydentem. Prezydent nie podchodzi transakcyjnie do polityki. Nie było mnie na tym spotkaniu. Według mojej wiedzy spotkanie dotyczyło tylko bezpieczeństwa i polskiego kandydata na komisarza - podkreślił.

Krytyczna wobec podpisu premiera jest Anna Maria-Żukowska. - Kontrasygnata premiera Tuska do decyzji prezydenta Dudy, który do nadzorowania wyboru nowego prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wskazał neosędziego SN Krzysztofa Wesołowskiego, jest zdarzeniem niespodziewanym i każącym zadać sobie pytanie, czy po to były łańcuchy światła w obronie praworządności w całej Polsce, żeby premier demokratycznego rządu koalicji 15 października zaakceptował nominację dla nielegalnie powołanego sędziego? Czyż pan premier nie obiecywał w kampanii, że sędziowie nominowani przez neo-KRS nie będą sędziami? - pyta przewodnicząca klubu Lewicy.

- Wiele wskazuje na to, że był to jakiegoś rodzaju deal polityczny z prezydentem. Ale czy można robić deale na praworządności? Wiele osób zaangażowanych w obronę wolnych sądów jest zniesmaczonych i rozgoryczonych. Ta decyzja będzie miała na pewno reperkusje w postaci demobilizacji kolejnej grupy elektoratu, który zaczyna mieć dosyć braku progresu w przywracaniu praworządności w Polsce - dodaje Anna Maria-Żukowska.

Poseł pyta o "nieznane porozumienie"

Wyjaśnień od premiera w sprawie podpisu domaga się Tomasz Zimoch, poseł Polski 2050, który skierował do szefa rządu interpelację w tej sprawie. Poniżej cytujemy pełną jej treść:

"Postanowieniem z dnia 17 sierpnia 2024 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyznaczył sędziego Sądu Najwyższego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko prezesa SN kierującego pracą Izby Cywilnej.

Pod treścią tego postanowienia złożył Pan podpis, a zatem wyraził zgodę, by komisarzem do przeprowadzenia wyboru został nielegalnie powołany sędzia. Pan Krzysztof Wesołowski został sędzią do Sądu Najwyższego przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po 2017 roku. Od tamtej chwili w składzie KRS znajduje się piętnastu sędziów powołanych niezgodnie z Konstytucją, zostali bowiem wybrani przez Sejm, a nie przez sędziów.

W 2021 roku wyraził Pan opinię, że 'jeśli ktoś został powołany na sędziego przez nielegalnie wybraną KRS, to prezentuje prawdopodobnie bardzo radykalne poglądy. Po tym, jak zmieni się władza w Polsce, ci sędziowie przestaną być sędziami'.

Proszę zatem o odpowiedź: - Czy wypowiedziane przez Pana słowa, zacytowane powyżej, straciły na aktualności? - Co spowodowało, że zmienił Pan zdanie? - Co legło u podstawy decyzji o złożeniu przez Pana podpisu pod postanowieniem Prezydenta? - Czy wyrażenie przez Pana zgody na powołanie komisarza w Sądzie Najwyższym oznacza akt legitymizacji sędziów powołanych po 2017 roku przez Krajową Radę Sądownictwa? - Czy może Pana zgoda i podpis pod postanowieniem z 17 sierpnia 2024 roku jest wynikiem nieznanego opinii publicznej porozumienia pana i prezydenta" - napisał poseł.

O sprawie kontrasygnaty jako jeden z pierwszych napisał prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego. "Prezydent wyznaczył na komisarza do przeprowadzenia wyboru Prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego nielegalnie powołanego do tego Sądu neosędziego. Bez zgody premiera i jego podpisu, takie wyznaczenie byłoby nieważne i Prezydent Duda nie mógłby powołać kolejnego politycznego nominata na stanowisko Prezesa tej Izby na kolejne trzy lata. Ale premier się zgodził, umożliwiając niekonstytucyjne działania Prezydenta. Przywracanie praworządności" - stwierdził.

Konferencja premiera z ministrem finansów po posiedzeniu rządu została zapowiedziana na środę po południu.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski 

Źródło artykułu:WP Wiadomości
donald tuskpodpissąd najwyższy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (403)