Tusk: strategię na szczyt UE ustalimy w samolocie
Premier Donald Tusk poinformował, że umówił się z prezydentem Lechem Kaczyńskim, że ostateczne ustalenia, co do wspólnej strategii Polski na szczycie UE w Brukseli, zapadną w rządowym samolocie TU-154 i na miejscu w Brukseli.
Premier i prezydent udają się do Brukseli na nadzwyczajny szczyt UE poświęcony sytuacji na Kaukazie. Mają tam zaprezentować "solidarne" i "stanowcze" polskie stanowisko w sprawie konfliktu Gruzja-Rosja. Polskiej delegacji na szczycie przewodniczyć będzie Lech Kaczyński. Stanowisko Polski jest znane i jednolite. Prezydent Sarkozy przedstawił projekt własnego stanowiska, ale właściwym miejscem, żeby ogłosić to stanowisko jest Bruksela, a autorem, który ma prawo je przedstawić, jest Sarkozy - powiedział szef rządu.
Tusk podkreślił też, że Polska zachowuje się jednolicie. Jak ocenił, kreowanie różnicy na siłę, tam gdzie jej nie ma wydaje się nie na miejscu.
Premier zapytany, czy uważa za realne, że Rosja wstrzyma dostawy ropy naftowej i gazu, ocenił, że "wydaje się mało prawdopodobne, by Rosja podjęła tak nieracjonalną decyzję". Dla mnie najważniejszą sprawą jest, by tego typu ewentualne decyzje - ale podkreślam, nie sądzę, by się zdarzyły - nie były selektywnym działaniem wobec wybranych państw europejskich - dodał szef rządu.
Tusk zaznaczył, że nie odpowiada za działania rządu rosyjskiego. Dlatego jednym z tematów poniedziałkowych rozmów w Brukseli postawionym mocno przez stronę polską będzie klarowniejsza i bardziej zdecydowana definicja solidarności energetycznej - zaznaczył premier.
Tusk przekonywał, że Polska nie jest skazana na dostawy ropy wyłącznie "z jednego kierunku". Fakt, że istnieje naftoport i tak, a nie inaczej skonstruowana sieć ropociągów, a także zapasy, powoduje, że nie ma żadnych powodów do obaw - podkreślił. Ale nie wywołujmy wilka z lasu, bo rzeczywiście w tej chwili na razie chyba nie ma powodu - dodał na koniec premier.