PolskaTusk: rządzący zafundowali najdroższą władzę

Tusk: rządzący zafundowali najdroższą władzę

Lider PO Donald Tusk na konwencji w Gdańsku zarzucił rządzącym nadmierne wydatki na aparat władzy. Bracia Kaczyńscy zafundowali Polakom w ciągu dwóch lat swojej władzy najdroższy urząd premiera, prezydenta, najdroższą władzę centralną. Kto za to płaci? Za to płaci emeryt, podatnik, pacjent, lekarz - argumentował Tusk.

Tusk: rządzący zafundowali najdroższą władzę
Źródło zdjęć: © PAP

07.10.2007 | aktual.: 07.10.2007 15:01

Podsumowując dwuletni okres rządów PiS Tusk porównał premiera Jarosława Kaczyńskiego do Jerzego Urbana. Rządzący mówią z taką samą butą, jak wówczas komunistyczni ministrowie. Mówią, że jest świetnie, że są zadowoleni ze swojej dwuletniej pracy. Kiedy widzę premiera mówiącego te słowa, to jakbym widział Jerzego Urbana w 1981 roku. Tak jest, rząd się wyżywi. Wiecie dlaczego się wyżywi - bo w ciągu dwóch lat jedyne nakłady, które wrosły zauważalnie, to nakłady na władzę - powiedział lider PO.

Donald Tusk podczas konwencji wyborczej w Gdańsku porównał wybory 21 października do wyborów dokonywanych w sierpniu 1980 r., w czasie "Solidarności".

Dlaczego zaczynam od doświadczenia "Solidarności"? 21 października będziemy dokonywali wyboru, którego ranga przypomina mi nasz indywidualny wybór. Wtedy, w połowie sierpnia roku 80, wielu z nas dokonywało tego indywidualnego wyboru - powiedział Tusk.

Podkreślił, że "w chwili próby najtrudniejszej, tutaj w Gdańsku, bardzo dokładnie widzieliśmy gdzie stoi ZOMO, a gdzie jest Solidarność". To była wielka odwaga i wielkie serca - ludzie których spotykam dziś w PO. Oni nie robią z tego argumentu propagandowego - zaznaczył.

"Trzeba wierzyć w cuda"

Polskę stać na własny cud gospodarczy - przekonywał Donald Tusk. Według niego, warunkiem są: dobra władza oraz zaufanie do energii obywateli, którzy w nieskrępowany sposób będą działać, na własny rachunek i własną odpowiedzialność.

Jak dodał Tusk, Polska potrzebuje władzy, "która ma zaufanie do rynku, a nie tylko do swoich biurokratów". Trzeba wierzyć w cuda, bo cudem była pierwsza "Solidarność", pontyfikat Jana Pawła II i niepodległość Polski - podkreślił lider PO.

Mówimy o polskim cudzie gospodarczym, że on może i musi się zdarzyć tutaj nad Wisłą. Mówimy o tym, bo dobrze przeanalizowaliśmy warunki, powody, dla których o cudzie gospodarczym mówi się w Irlandii, Estonii, Słowenii i dlaczego cud gospodarczy staje się powoli faktem na Słowacji, a kilkanaście lat temu w Hiszpanii czy Portugalii - mówił Tusk. "Kłamstwo jako sposób rządzenia"

Lider Platformy Obywatelskiej zadeklarował współpracę po wyborach z tymi, którzy złożą przyrzeczenie, że nie będą okłamywać Polaków. Przypominając obietnice Jarosława Kaczyńskiego podkreślił, że ten warunek szczególnie dotyczy premiera.

Tusk dodał, że Jarosław Kaczyński mówiąc o przyszłości Polski stawia rozliczne warunki, m.in. jemu i Platformie. (My) stawiamy tylko jeden warunek, tym, którzy ubiegają się o władzę w Polsce. Będziemy współpracować, pod warunkiem, że złożycie uroczyste przyrzeczenie, a pan panie premierze szczególnie, że nigdy więcej nie okłamie pan Polaków - powiedział lider PO.

Jak podkreślił, "to co upokarza wielu z nas, to co upokarza wielu z tych co wyjechali, to władza, która używa kłamstwa jako sposobu rządzenia. Kłamstwa i oszustwa jako sposobu otumanienia ludzi w Polsce".

Tusk pytał zgromadzonych, czy pamiętają kto mówił: nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem, nie będzie nigdy koalicji z Samoobroną, będę na pierwszej linii walki z Andrzejem Lepperem, nie poprzemy nigdy nikogo z wyrokiem sądu, lub kogoś przeciwko komu toczą się sprawy sądowe.

Lider PO pytał także m.in. kto mówił, że wybuduje 3 miliony mieszkań i setki kilometrów autostrad, wyprowadzi szybko niskie podatki, zredukuje administracje państwową i wprowadzi "Tanie państwo" oraz wyprowadzi tak szybko jak się da wojska polskie z Iraku.

Wszystkie te zdania wypowiedział Jarosław Kaczyński. Premier polskiego rządu zbudował dwa lata swego rządu na oszukiwaniu Polaków - odpowiedział na te pytania sam Tusk. Wcześniej mówił, że "jedną z rzeczy, która dla ludzi 'Sierpnia' miała wagę, szczególną - jej nie można zmierzyć pieniędzmi - to wielka nadzieja, tęsknota za prawdą". Socjalizm był wyjątkowo zakłamanym ustrojem, tam władza nic innego nie robiła tylko kłamała - dodał.

"Premier powinien przeprosić Polaków"

Według Bronisława Komorowskiego, premier Jarosław Kaczyński powinien przeprosić Polaków za nieuczciwe i niesprawiedliwe dzielenie Polski na Polskę solidarną i liberalną.

Jarosław Kaczyński dwa lata temu usiłował dzielić Polskę w sposób nieuczciwy, nieprawdziwy i szkodliwy na Polskę solidarną i liberalną - powiedział Komorowski podczas konwencji w Gdańsku.

Gdzie po drodze pan premier przeprosił Polaków za te fałszywe podziały? Gdzie pan premier przyznał się do tego, że jego antyliberalny głos i retoryka, że jego antyliberalna krucjata, urządzona razem z ojcem Rydzykiem, Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem, była nieprawdziwa? - mówił Komorowski.

Według niego, Platforma Obywatelska "jawi się jako opoka normalności, rozsądku i konsekwencji". Zaznaczył, że PO nie musi nic zmieniać w swoim programie, ponieważ ma wiarygodny i konsekwentny program "przyspieszenia marzeń o cudzie politycznym i gospodarczym". My jesteśmy i Polską solidarną, i Polską wolności gospodarczej, i Polską proeuropejską - powiedział. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość - jak mówił - "zaprzeczając w praktyce własnym sądom sprzed dwóch lat, nie wyrzekło się błędów".

"PiS trzeba postawić warunki"

PiS powinno się postawić warunki: powołanie komisji śledczej do zbadania tzw. afery korupcyjnej w Ministerstwie Rolnictwa oraz zerwanie sojuszu z o. Tadeuszem Rydzykiem - powiedział Bogdan Borusewicz.

Powinno się postawić warunki PiS-owi, żeby w przyszłości sytuacja była jasna, że było wiadomo, kto gdzie stoi. Żeby się ludziom nie wydawało, że stali tam gdzie, ich nie było. Takim warunkiem powinna być komisja śledcza - powiedział marszałek Senatu. Według niego, jeżeli o korupcję zostali oskarżeni ministrowie, to tę sprawę musi wyjaśnić komisja śledcza Sejmu.

PiS powinien też się zobowiązać, że zerwie sojusz z Tadeuszem Rydzykiem. Ten sojusz zatruwa serca i umysły - powiedział.

Borusewicz zarzucił władzom TVP, że nie zachowują równowagi w relacjach z kampanii wyborczej. Mam pretensje do zarządu telewizji, do prezesa Andrzeja Urbańskiego. Ta równowaga stron w kampanii wyborczej nie jest zachowana. To nie jest dobrze - powiedział.

To jest istotny element, dostęp do środków masowego przekazu, elektronicznych, tych najważniejszych, tych które docierają nie tylko do Gdańska, Warszawy i Krakowa, ale do każdej miejscowości w Polsce - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)