Tusk reaguje na pozew Czarnka. Nawet się nie zawahał
- Żyjemy w kraju, w którym władza daje najbardziej oburzające przykłady kompletnej obojętności, bezkarności i cynizmu wtedy, kiedy miliony polskich rodzin każdego dnia martwi się o to jak przeżyć najbliższą zimę - mówił w Sandomierzu lider PO Donald Tusk. Tusk zarzucił ponadto prezesowi PiS "blokadę środków z KPO". Mówił też o rozmowach na temat wspólnego startu opozycji w wyborach oraz o pozwie ministra Czarnka.
05.11.2022 | aktual.: 05.11.2022 14:21
- Czytamy, że tych wszystkich, dla których drożyzna nie jest problemem, bo umościli się w spółkach skarbu państwa, stać ich na to, żeby wesprzeć swoją partię polityczną, i to w sposób taki, który aż krzyczy. Działają w taki sposób, że w każdym demokratycznym, normalnym, przyzwoitym państwie, po ujawnieniu takich informacji, właściwie nikt nie miałby dalej moralnego mandatu sprawować władzy - powiedział były premier.
Tusk ocenił, że sytuację gospodarczą kraju w dobie szalejącej inflacji mogłyby poprawić pieniądze z Krajowego Planu Obudowy, "które są zablokowane przez Kaczyńskiego". - Te pieniądze są blokowane w czasie, kiedy wiadomo, że Polska będzie musiała pożyczyć 400 mld złotych na przyszły rok - mówił lider PO.
- Ten człowiek (Kaczyński - red.) mówi nam, że nie ma zamiaru skapitulować przed nami, czy przed UE i nie zgodzi się na żadne decyzje, które te pieniądze by odblokowały - dodał. Tymczasem - według Tuska - rząd PiS "zaatakował praworządność w Polsce" oraz "zablokował inwestycję w OZE".
- Panie Kaczyński, to jest ostatni moment, pan już przegrał tę wojnę (...). Czas najwyższy, żeby pan skapitulował przed polską opinią publiczną, podpisał ten akt pisowskiej kapitulacji i oddał pieniądze Polakom - zwrócił się do lidera partii rządzącej. - Jeśli natychmiast tego nie zrobicie i nie odblokujecie tych pieniędzy, ludzie po was przyjdą - dodał.
Tusk krytykuje Czarnka i Kaczyńskiego.
W swoim wystąpieniu Tusk krytykował też działalność szefa MEiN Przemysława Czarnka. - To co rzuciło się wszystkim w oczy i uszy, choć brzmiało nieprawdopodobnie to to, że minister Czarnek zamówił i opłacił jakieś ankiety, w których pyta uczennice i uczniów o najbardziej intymne kwestie dotyczące ich ciała, ich seksualności. - Pana ministra interesuje, co oni robią pod kołdrą - dodał.
Były premier mówił też o podręczniku do "Historii i Teraźniejszości" oraz pozwie złożonym przez szefa resortu edukacji. - Oni wydają dziesiątki milionów złotych na podręcznik w których napisano, że in vitro to jest... już nawet nie chcę tych słów powtarzać, wiecie jaka była wielka awantura o to. Czarnek mnie do sądu podał za to, że ja stanąłem w obronie rodziców dzieci z in vitro - mówił Tusk.
Według niego, na niemal każdym spotkaniu z wyborcami, Jarosław Kaczyński wyśmiewa osoby transpłciowe. - To jest na granicy dobrego smaku, to jest nacechowane pogardą - ocenił.
"Sejm brutalnie politycznie zgwałcony przez PiS"
Tusk był też pytany o współpracę partii opozycyjnych przed wyborami i ich ewentualny wspólny start do krajowego parlamentu. - Bardzo mi zależy na tym i staram się koleżanki i kolegów z innych partii przekonywać, że na co im będzie ich samodzielny start, jeśli nie wygramy wyborów? Czy im się już nie znudziło siedzieć w tym Sejmie, który został brutalnie politycznie zgwałcony przez PiS? - mówił lider PO.
- To co oni (politycy obozu władzy - red.) zrobili z Sejmem przez te lata pokazuje bardzo wyraźnie, że aby parlament miał w Polsce w ogóle sens, choćby najmniejszy, to trzeba bezwzględnie wyrwać tę demokrację z ich rąk, bo oni ją absolutnie spętali i sparaliżowali. Więc mówię do pana Szymona, pana Władysława, pana Włodzimierza (...) nie możecie pozwolić sobie na jakikolwiek hazard, jakiekolwiek ryzyko - dodał wymieniając imiona liderów partii opozycyjnych.
Według niego, "wszystkie dane" pokazują, że zjednoczona opozycja wygra wyraźnie z PiS, a opozycja bardzo podzielona "może wygra, ale nie koniecznie".
Co z uczciwością wyborów? Tusk uderza w PiS
Tusk wyraził obawę, że wybory przeprowadzane w Polsce pod rządami PiS-u nie są przeprowadzane w pełni według demokratycznych standardów. - Gdyby ostatnie wybory prezydenckie były uczciwe, to prezydentem Rzeczpospolitej byłby Rafał Trzaskowski, a nie Andrzej Duda - oświadczył.
- Wszyscy obserwatorzy międzynarodowi, którzy przyjechali do Polski obserwować te wybory, byli właściwie jednomyślni w ocenie: w Polsce są jeszcze wolne wybory, ale nie ma uczciwych wyborów. Wolne są, bo każdy może kandydować, ale uczciwe nie są, bo władza wykorzystuje wszystkie instrumenty państwa, żeby wybory "przekręcić" - mówił Tusk.