Tusk: przesłuchajcie mnie - jak najszybciej
Premier Donald Tusk powiedział, że chciałby zostać jak najszybciej przesłuchany przez komisję śledczą ds. wyjaśnienia afery hazardowej. Zaznaczył, że nie wpływa w żaden sposób na jej pracę i ma pełne zaufanie do jej szefa Mirosława Sekuły (PO). Tusk podkreślił też, że oczekuje od posłów Platformy, by zrobili bezwzględnie wszystko, co w ich mocy, by wyjaśnić aferę hazardową.
30.12.2009 | aktual.: 30.12.2009 18:15
- Przewodniczący komisji śledczej słusznie zauważył, że ja nie zajmuję się na co dzień pracą komisji i na pewno - cokolwiek sądzą o tym posłowie opozycji - nie wpływam w żaden sposób na pracę komisji śledczej - powiedział premier na konferencji prasowej. - W żadnym wypadku nie zastąpię szefa komisji i nie będę wyręczał go w pracy - mówił.
Dodał, że chciałby zostać jak najszybciej przesłuchany przez komisję śledczą. Premier jest jednym z grona kilkudziesięciu świadków, których chcą przesłuchać posłowie z tej komisji. - Mam nadzieję, że będzie to możliwe jeszcze w styczniu - powiedział szef rządu.
Zdaniem premiera, posłowie PO powinni zrobić bezwzględnie wszystko, co w ich mocy, żeby komisja działała sprawnie i żeby zmierzała do wyjaśnienia sprawy, także jeśli chodzi o udział polityków PO w tej kwestii. Jak mówił, oczekuje tego od nich jako szef Platformy Obywatelskiej. - Osobiście zależy mi na tym, żeby to było jak najszybciej i jak najsprawniej - powiedział.
Tusk zaznaczył, że ma "pełne zaufanie" do Mirosława Sekuły. Szef rządu podkreślił, że szefem komisji śledczej został wieloletni prezes Najwyższej Izby Kontroli, poseł, o którym nie można powiedzieć, że jest fighterem politycznym, człowiek bardzo niezależny.
- Nawet niektórzy ostrzegali mnie i mówili "zobaczysz, szef komisji, jeżeli zostanie nim poseł Sekuła, to nie będzie ktoś, komu się będzie wydawało polecenia". Dlatego - w opinii premiera - Sekuła to trudny i w tym sensie dobry partner.
- Mam nadzieję, że z obecnego zakrętu komisja wyjdzie dosyć szybko, chociaż nie mam jakichś szczególnych złudzeń co do przebiegu jej prac - powiedział. Jak zaznaczył, bardziej wierzy w efekty pracy prokuratury, która - mówił - zajmuje się wszystkimi aspektami tej kwestii, także tzw. problemem przeciekowym. - Powiedziałbym nawet, że głównie tym problemem - dodał.
Na początku grudnia ze składu komisji zostali wyłączeni - na wniosek posłów PO - posłowie PiS Zbigniew Wassermann i Beata Kempa. Posłowie PO argumentowali, że muszą oni zostać przesłuchani, gdyż w 2007 roku - jako przedstawiciele ówczesnego rządu - zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Wassermann został przesłuchany w poniedziałek. Na wtorek - 5 stycznia - zaplanowano przesłuchanie Kempy. Tego dnia posłowie będą też kontynuować, tyle że w trybie niejawnym, przesłuchanie Wassermanna. PiS chce, by po przesłuchaniu obojga posłów przez komisję śledczą Sejm powołał ich na nowo do jej składu. Z dotychczasowych wypowiedzi polityków PO wynika, że na taki scenariusz raczej nie zgodzi się Platforma.
Premier pytany, czy będzie głosował za ponownym powołaniem Wassermanna do składu hazardowej komisji śledczej i czy będzie to rekomendował posłom PO, zaznaczył, że w tej sprawie nie ma nic do powiedzenia. - Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, że będzie głosowanie w przyszłym tygodniu w tej kwestii - dodał.
Szef rządu zaznaczył, że nie obserwował poniedziałkowego przesłuchania Wassermanna przez posłów z hazardowej komisji śledczej. - Gdybym w pracy nie robił nic innego tylko oglądał telewizję, to byście mieli pełne prawo zażądać mojego odejścia; nie oglądam telewizji i posiedzeń komisji. Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia, ale jak będę miał zdanie w tej kwestii, to oczywiście państwa poinformuję - powiedział premier, zwracając się do dziennikarzy.
Tusk zaznaczył, że w sprawie wyłączenia posłów PiS ze składu komisji śledczej ds. wyjaśnienia tzw. afery hazardowej ma inną opinię niż przewodniczący tej komisji Mirosław Sekuła. - Co nie znaczy, że mam na pewno rację - zastrzegł szef rządu.
Premier pytany o opinie, że PO w związku z pracami "hazardowej" komisji śledczej "fauluje" i "stosuje blefy" odpowiedział, że "są to zbyt surowe oceny".
- Oczekiwałbym od posłów Platformy w sejmie takiego działania, które wykluczy tego typu podejrzenia. Komisja śledcza w sprawie hazardowej jest którąś z rzędu komisją. Nie mam wrażenia, aby inne komisje śledcze biły na głowę skutecznością czy sprawnością działania tę komisję. Ona tak naprawdę dopiero zaczęła pracę - powiedział.
- Jest rzeczą kłopotliwą naginanie prawa tylko dlatego, że PiS wystawił posłów, którzy nie spełniają kryteriów niezbędnych, aby zasiadać w komisji śledczej. Przynajmniej tak jest w ocenie prawników, większości komisji i szefa komisji - dodał.
Tusk podkreślił, że nic stoi na przeszkodzie, aby PiS wykorzystało wszystkie możliwości, żeby komisja dobrze pracowała.
- Różne okoliczności tej sprawy każą bardziej wnikliwym obserwatorom podejrzewać być może innych polityków niż Platformy Obywatelskiej o niechęć do wyjaśnienia tej sprawy. Proponowałbym, tak dla rzetelności badawczej, zastanowić się czy niektóre działania PiS-u nie są tak naprawdę obliczone na zahamowanie pracy tej komisji - stwierdził Tusk.
Premier powiedział też, że nie widzi powodu, żeby szef klubu PO Grzegorz Schetyna miał jakiś interes, żeby komisja pracowała tak czy inaczej.