Tusk ostrzega przed polexitem. "Wyprowadzają Polskę z Unii Europejskiej"
W ocenie Donalda Tuska PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. - Ja wiedzę o antyeuropejskim nastawieniu Kaczyńskiego mam od zawsze - powiedział szef PO w rozmowie z "Newsweekiem". Byłego premiera zapytano także, jak radzi sobie z nieustającymi atakami ze strony pracowników TVP. Polityk w mocnych słowach wypowiedział się też o śmierci ciężarnej 30-latki, która zmarła w szpitalu w Pszczynie.
Na łamach "Newsweeka" Donald Tusk ocenił trwający konflikt Polski z Unią Europejską. - Od kilku dni czuję coś na kształt wsparcia albo co najmniej zrozumienia dla moich tez, które wydawały się jeszcze miesiąc temu zbyt ostre albo wręcz ekstrawaganckie. Wcześniej słyszałem, że polexit to przesada, polityczny trik, nierealne zagrożenie - stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Podkreślił jednocześnie, że "wiedzę o antyeuropejskim nastawieniu Kaczyńskiego ma od zawsze". - Polexit to już nie są słowa, grymasy, miny, tylko fakty, że wyprowadzają Polskę z Unii Europejskiej na poziomie wartości i zasad. I coraz częściej na poziomie stricte politycznym. To, że pisowska agenda jest bliźniaczo podobna do putinowskiej, to przecież nie jest mój wymysł - dodał polityk.
Zdaniem byłego szefa rządu "w Polsce mamy do czynienia dzisiaj z konfrontacją zła i dobra". - Jarosław Kaczyński skupił w swoim ręku władzę absolutną w Polsce i ta władza służy czynieniu zła. Logika władzy takich ludzi jak Kaczyński polega na mnożeniu i intensyfikacji konfliktów - tłumaczył Donald Tusk.
Szef PO skomentował też aktualną sytuację po stronie opozycji. Jak zapewnił, członkowie jego partii "muszą uwierzyć w zwycięstwo". - Z tych dwóch zobowiązań będzie mnie dość łatwo rozliczyć, bo brzmią bardzo precyzyjnie. Po pierwsze, wygramy następne wybory. Po drugie, te wybory wygra zjednoczona opozycja - przekonywał w rozmowie z "Newsweekiem".
Zobacz też: Mucha o słowach Kowalskiego. "UE będzie nas odstawiała na boczny tor"
Tusk atakowany przez TVP. "To test na odwagę cywilną"
Tusk odniósł się także do fali krytyki, jaka wylewa się na niego ze strony Telewizji Polskiej. - Nie ma w całej Europie partii i polityka, który byłby poddany nieustannej i tak brutalnej czarnej propagandzie i zohydzaniu przez media publiczne. Wszystkie bez wyjątku. (…) Polacy, nawet ci poddani nieustannie presji rządowej propagandy, gdzieś pod skórą czują, że coś tu nie gra - stwierdził.
- Korona z głowy mi nie spadnie, gdy muszę się konfrontować z panem Kłeczkiem, Suskim, czy Sasinem. To nie jest nic przyjemnego oczywiście, ale ktoś to musi robić. To test na odwagę cywilną - tak było na podwórku i często w moim dorosłym życiu - podkreślił lider Platformy Obywatelskiej.
Śmierć ciężarnej 30-latki. "Wyrok TK jeszcze bardziej paraliżuje Polki"
Tusk wypowiedział się również o protestach, które w ostatnich dniach zorganizowano w wielu polskich miastach po śmierci 30-letniej kobiety w ciąży. Pacjentka zmarła w szpitalu w Pszczynie. Reprezentująca rodzinę kobiety mecenas twierdzi, że do jej śmierci przyczynił się wyrok Trybunału Konstytucyjnego zaostrzający prawo aborcyjne.
- Żadna władza nie jest w stanie ochronić swoich obywateli przed tragicznymi przypadkami, przed błędami medycznymi. Takie jest życie. Ale dobra władza powinna myśleć o bezpieczeństwie kobiety, która chce rodzić dzieci z różnych powodów - powiedział polityk.
Dodał, że rządy PiS "wytwarzają niezwykle opresyjną atmosferę". - Ten ostatni wyrok dotyczący kwestii aborcji - wyrok to słowo, które bardzo dobrze, niestety, pasuje do tzw. Trybunału - jeszcze bardziej paraliżuje Polki - wskazał Tusk w rozmowie z "Newsweekiem".
Przeczytaj również: Tusk chce pokonać Kaczyńskiego. Wiadomo jak
Źródło: "Newsweek"
