Tusk: nie było bardziej zgranej pary jak ja i Gilowska
Zyta Gilowska była dla mnie najbliższą osobą w
polskiej polityce, nigdy nie miałem bliższego partnera w mojej
działalności - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej
Donald Tusk. Dlatego - dodał - odejście Gilowskiej z PO to dla
niego chwila wyjątkowa trudna.
Szef PO podkreślił, że bardziej "zgranej pary, szanującej się nawzajem i broniącej się, kiedy wymagały tego okoliczności" jak on i Gilowska, w polskiej polityce nie było.
Donald Tusk powiedział, że Zyta Gilowska nie popełniła żadnej zbrodni, lecz jedynie błąd. Zaznaczył, że mimo, iż Gilowska była jednym z jego najbliższych współpracowników, to jej odejście nie osłabi Platformy.
W ten sposób Tusk odpowiedział na konferencji prasowej w Sopocie na pytania o komentarze, że Gilowska zrezygnowała z członkostwa w PO z powodu konfliktu personalnego w partii.
Zyta Gilowska podjęła decyzję o odejściu z partii po tym jak zarząd PO zarzucił jej, że w swoim biurze poselskim korzysta z odpłatnych ekspertyz prawnych wykonywanych przez jej syna. Miał zastrzeżenia także do zatrudniania przez Gilowską synowej.
Wykluczenie Gilowskiej nie jest elementem kampanii wyborczej
Tusk wyraził nadzieję, że od tej chwili standardy rządzące polską polityką ulegną podwyższeniu. Przewodniczący Platformy oznajmił, że poprzez werdykt Sądu Koleżeńskiego chciał ustalić pewne normy, którym od tej chwili będą podlegać politycy Platformy. Zapewnił jednocześnie, że wykluczenie posłanki z partii nie jest elementem kampanii wyborczej.
Jeśli miałbym wygrać wybory wspólnie z Platformą Obywatelską i wskutek tego zwycięstwa nie zmieniłby się poziom moralności publicznej w Polsce i etyczne zachowanie polityków w Polsce, to lepiej nie wygrywać tych wyborów oświadczył Donald Tusk.
Nie można iść po zwycięstwo, a Platforma idzie po zwycięstwo w tych wyborach, nie mając pełnego przekonania, że jednym ze znaków tego zwycięstwa ma być odnowa życia publicznego i ustanowienie możliwie najwyższych standardów w życiu publicznym - powiedział Tusk. Przyznał, że wiele osób w partii namawiało go, by nie podejmował w stosunku do Gilowskiej twardych decyzji.