"Tusk marzy, by manifestacja przerodziła się w zadymę"
Ludwik Dorn (niezrz.) chce wyjaśnienia decyzji o zakazie udziału kibiców w meczach Legii Warszawa i Lecha Poznań. Uważa, że te decyzje wojewodów mogą mieć charakter polityczny. - Tusk marzy, by manifestacja przerodziła się w zadymę. Jest mu to potrzebne politycznie - stwierdził Dorn apelując do kibiców, by ich protest przebiegł spokojnie. W reakcji na to wystąpienie, PO zwołała konferencję pt. "Jak rząd Ludwika Dorna promował kiboli".
06.05.2011 | aktual.: 06.05.2011 16:19
Wojewodowie mazowiecki i wielkopolski zdecydowali, że najbliższe mecze ligowe Legii i Lecha odbędą się bez publiczności. Ma to związek z wtorkowymi zajściami w Bydgoszczy podczas finału Pucharu Polski, o który grały te dwa kluby. Pseudokibice zdemolowali wtedy stadion Zawiszy.
- Istnieje wiele przesłanek, że decyzje wojewodów są czysto polityczne i nie mają wiele wspólnego z troską o bezpieczeństwo, ład i porządek publiczny. A ich zasadniczą, bądź nawet jedyną przyczyną jest polityczno-wyborcza potrzeba szefa Platformy Obywatelskiej, a zarazem premiera - powiedział Dorn na konferencji prasowej w sejmie.
Zwrócił się też do przewodniczącego sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Marka Biernackiego oraz szefowej komisji Kultury Fizycznej Elżbiety Jakubiak z prośbą o zwołanie posiedzeń tych komisji w sprawie tych decyzji. Poseł skierował do szefów komisji list w tej sprawie.
W liście domaga się wyjaśnień, jakie konsekwencje polityczne i służbowe zamierzają wyciągnąć minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller i premier Donald Tusk wobec wojewody kujawsko-pomorskiej Ewy Mes. - Wojewoda, pomimo negatywnej opinii komendanta policji, wydała pozwolenia na rozegranie meczu o Puchar Polski. A przecież było wiadomo, że lekkoatletyczny stadion w Bydgoszczy nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Dowodem tego było tłumienie na tym obiekcie zamieszek 25 sierpnia 2010 roku - podkreślił.
Poseł zaznaczył też, że negatywne opinie komendantów stołecznego i wielkopolskiego odwołują się przede wszystkim do faktów odpalenia rac podczas rozgrywek w Bydgoszczy. - Warto by zadać pytanie, na ilu stadionach wcześniej w Polsce podczas meczów piłkarskich dochodziło do podobnego czynu? Czy w związku z tym wojewodowie w Polsce będą wydawać analogiczne zakazy? - pytał Dorn.
Chciał się też dowiedzieć, dlaczego wprowadzono zakaz udziału publiczności na stadionach Warszawie oraz Poznaniu. - Stadiony te uchodzą za najbezpieczniejsze w Polsce. Tymczasem niedawno dopuściło się zorganizowanie imprezy masowej na stadionie, który jest niedostosowany do tego pod względem bezpieczeństwa - podkreślił.
Dorn zwrócił się z apelem do kibiców Legii Warszawa. - Dowiedziałem się, że kibice planują o godz. 18.30 protestować przeciw decyzji rządu. Apeluję zatem, aby ta demonstracja była pokojowa. Tusk marzy, by manifestacja przerodziła się w zadymę. Jest mu to potrzebne politycznie - powiedział.
W odpowiedzi na wystąpienie Dorna na konferencji prasowej zatytułowanej "Jak rząd Ludwika Dorna promował kiboli", rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz pokazał zdjęcia Rafała Wiecheckiego - b. ministra w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - w dresie, z zaciśniętymi pięściami i szalikiem klubowym, wychylającego się z okna pociągu.
- Chciałbym Państwu przypomnieć jak Prawo i Sprawiedliwość zachowywało się, kiedy rządziło, w jaki sposób walczyło z kibolstwem. Mamy tutaj ministra rządu Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, pana Rafała Wiecheckiego. (Widzimy) jak pan minister wcześniej się zachowywał, a później był ministrem gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - mówił Tyszkiewicz prezentując zdjęcia.
Wiechecki był, z ramienia LPR, ministrem od maja 2006 r. do sierpnia 2007 r.
Tyszkiewicz przekonywał, że PO i Donald Tusk chcą się "w sposób radykalny rozprawić z kibolami". Przypomniał, że przygotowywane są zmiany prawne wprowadzające m.in. dozór elektroniczny dla osób z zakazami stadionowymi.