"Tusk kpi sobie z prawa; to donaldyzacja prawa"
- Premier powinien poczekać na opinię pisemną prezydenta ws. odwołania szefa
CBA - takie wymogi stawia prawo administracyjne. A premier kpi sobie z prawa - ja rządzę, ja stanowię prawo. To "donaldyzacja" prawa - powiedział "Gość Radia Zet" poseł PiS Zbigniew
Wassermann, były koordynator służb specjalnych. Dodał, że PiS zastanowi się nad postawieniem Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu.
14.10.2009 | aktual.: 14.10.2009 11:34
: A gościem Radia ZET jest Zbigniew Wassermann, Prawo i Sprawiedliwość, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie pośle posłowie opozycji, prezydent mówią, że premierowi grozi Trybunał Stanu za to, że odwołał Mariusza Kamińskiego, czy według pana potrzebna była pisemna odpowiedź pana prezydenta? : Takie wymogi stawia prawo administracyjne, jeśli w ustawie jest zapis o opinii, to w naturalny sposób rozumie się, że to ma być opinia na piśmie. Mamy do czynienia z takim kolejnym przykładem „donaldyzacji” prawa, bo ja przypomnę powołanie pana Bondaryka, orędzie pana prezydenta w sejmie, regulamin nie dopuszcza debaty, debatę przeprowadzono, to są właśnie takie sytuacje, odwołanie pana Kamińskiego wskazuje na taki lekki stosunek pana premiera do obowiązującego prawa – ja rządzę, ja prawo stanowię, ja stanowię standardy, o tym świadczy na przykład ta procedura odwołania ministrów. : Dobrze, proszę powiedzieć czy klub Prawa i Sprawiedliwości będzie zbierał podpisy pod wnioskiem o postawienie premiera
przed Trybunałem Stanu. : To jest proste, to znaczy z punktu widzenia przepisów 112 posłów... : 115. : 115, przepraszam... : Tak, ale ja się pytam czy panowie to zrobią i panie. : To będzie decyzja polityczna naszych władz, ten fakt dopiero zaistniał, trzeba go przemyśleć i podjąć tę decyzję. Ale chcę powiedzieć o czymś innym, że ta arogancja Platformy wynika z poczucia siły, oni wiedzą, że mają w sejmie większość, a jak pani redaktor wie, do skutecznego działania w kierunku postanowienia przed Trybunałem Stanu trzeba większości trzech piątych w parlamencie. : No tak, ale czy nie dziwi pana, panie pośle, że Mariusz Kamiński skoro wiedział tyle o aferze hazardowej, miał stenogramy z rozmów, nie przesłał tych stenogramów do prokuratury? : Ja myślę, że on zna prawo i on wie, że do prokuratury wtedy się materiały przesyła, jeżeli jest mocne, uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. On po to od prokuratury dostał zgodę na operację, żeby doprowadzić je do takiego stanu, w którym mógłby powiedzieć – nie
mam wątpliwości, że trzeba wszcząć. : No tak, ale nikogo nie złapał za rękę, nikt nie wziął pieniędzy, a to jest najważniejsze w takich operacjach, przyzna pan. : No tak, ale po cóż by było śledztwo, gdyby od razu złapał za rękę to wtedy wystarczyłaby deklaracja pana ministra Czumy, że sprawa jest załatwiona. To nie jest standard prawny. : Dobrze, a sprawa Trzebini to według pana rzeczywiście sprawa nadająca się do prokuratury, to jakby rzut na taśmę – szef CBA składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie Trzebini 2001-2007 i jeszcze na ministra finansów ostatniego, współczesnego. : Bardzo poważna sprawa, znam ją, bo ja byłem w komisji do spraw Orlenu, też sprawa bardzo ściśle wiążąca się z mafią paliwową. Mafia paliwowa była zasilana tym olejem technicznym, na nim się dawało krocie zarabiać, zarabiała na tym mafia i zarabiała na tym Trzebinia. To jest sprawa, która stanęła na ministerstwie finansów, takim bastionie, który mógł nawet wcześniej mafii paliwowej, ukrócić działania mafii, nie zrobił tego,
dlatego uważam, że ta sprawa wymaga bardzo wnikliwego rozpatrzenia przez prokuraturę. Ja przypomnę, że prokuratura apelacyjna w Krakowie miała największe osiągnięcia w zwalczaniu mafii. : Nie chodziło o akcyzę? : Chodziło o akcyzę, ale cały problem mafii, działania mafii paliwowej polega na akcyzie. : Ale wie pan, że prezes fabryki poszedł do aresztu, potem go wypuszczono, okazało się, że urząd skarbowy stwierdził, że akcyzy nie musieli płacić. : No trudno, żeby urząd skarbowy, który jest ramieniem ministerstwa finansów zachowywał się tak, żeby swoich przełożonych... : Ale trop do kogo prowadzi do ministra Rostowskiego, trop do Zyty Gilowskiej prowadzi? : Nie, proszę mi pozwolić nie być ministrem Czumą, niechże prokuratura to do końca wyjaśni. : No, ale do kogo prowadzi trop, bo to jest bardzo interesujące. : Do tego, do urzędników ministerstwa finansów, do którego to już trzeba w bardzo trudnym śledztwie udowodnić i ustalić. : Czy według pana Ministerstwo Skarbu nie powinno w ogóle kontaktować się z El
Asirem, handlarzem bronią? : Wszystko zależy od tego, jak zafunkcjonowały polskie służby specjalne, bo jak wiemy ogłoszono hasło tarczy antykorupcyjnej, wtedy, kiedy ja byłem ministrem koordynatorem nie było takiego hasła, ale służby wszystkie transakcje i przetargi bardzo rzetelnie sprawdzały. Teraz mamy hasło i są wątpliwości, czy te służby w ogóle działają w tym zakresie. : No dobrze, ale jeżeli chodzi o handlarza bronią czy według pana powinno się z nim robić interesy, czy nie. : Jeżeli to jest człowiek, którego listem gończym ścigają różne państwa, jeżeli to jest człowiek wokół którego polska prokuratura od półtora roku prowadzi śledztwo o umowy, które były ewidentnie na szkodę skarbu państwa, na szkodę Polski, jeżeli to jest człowiek, którego nie wpuszczają do Stanów Zjednoczonych i do Szwajcarii, to ja myślę, że ktoś kto wiedział, a podejmował decyzje to powinien powiedzieć do widzenia. : To dlaczego nie prowadzono operacji wokół byłego ministra w kancelarii prezydenta pana Draby, który z El Asirem
leciał samolotem do Gruzji, tam sprzedawał rakiety dla Gruzji, a pan Draba, jak pan wie, zasiada teraz w spółce, w której szefem jest brat El Asira. : To jest świetne pytanie do ministra Schetyny, do premiera Tuska, dlatego że Draba przestał być od kilkunastu miesięcy ministrem... : Nie, to jest pytanie do Mariusza Kamińskiego dlaczego operacji nie było wokół pana Draby. : Nieprawda, dlatego że jeżeli by były jakiekolwiek wątpliwości w stosunku do pana Draby, który powtarzam... : No sam pan mówi, że są wątpliwości. Ja nie wiedziałam na przykład, że jest ścigany listem gończym, dowiedziałam się od pana. : A ja się dowiedziałem o tym z gazet. Więc sytuacja jest dosyć oczywista... : Ale jako koordynator pan nie wiedział, tak? : Jako koordynator co wiedziałem to nie mówię, ale chodzi o to, że nawet w programie „Teraz My” można było zobaczyć komisję sejmową portugalską, która kapitalnie ocenia tę postać El Asira. Sądzi pani, że polskim służbom niedostępna byłaby taka wiedza? : Ale to sądzi pan, że pan Draba
minister w kancelarii prezydenta powinien z nim latać samolotem? : To już nie jest minister – pan Draba. : Ale kiedy przestał być ministrem, proszę sobie przypomnieć, kiedy przestał być ministrem w sprawie Gruzji. : Jeśli pani pozwoli to odpowiem. Pan Draba leciał samolotem, w którym leciał pan Baczyński, szef Bumaru... : Były... : ...który zaprosił El Asira. Pan Draba już dawno, od kilkunastu miesięcy nie jest ministrem kancelarii pana prezydenta i żaden organ ścigania, nie tylko CBA, prokuratura, CBŚ nie ma żadnych pretensji do pana Draby. : Bo nie wiemy, czy w ogóle była prowadzona jakaś operacja przeciwko, jeżeli pan Kamiński zajmuje się sprawą Trzebini 2001-2007 to pan Draba, o ile sobie przypominam w zeszłym roku, prawda, nie tak dawno. : No tak, ale CBA nie prowadzi operacji tylko dlatego, że ktoś jest, czy był ministrem w kancelarii premiera, prezydenta. : Nie, chodzi mi o El Asira, który jest taki podejrzany, handlarz bronią, to dlaczego... : No pani redaktor, ustawmy sprawę tak jak ona wygląda
kompetencyjnie. Bezpieczeństwo zagrożone ze strony El Asira to jest sprawa służb specjalnych kontrwywiadowczych i wywiadowczych, a nie CBA, na Boga, nie mylmy tutaj kompetencji. : A na Boga, czy CBA powinno się zajmować Weroniką Pazurą i agent Tomek powinien przez dwa lata tropić, co robi Weronika Pazura? : No jeżeli ona zamiast honorarium za występy bierze sto tysięcy w ramach korupcji, to powinien, oczywista sprawa. : Ale dwa lata nad nią pracował. : Trudny przypadek. : A, trudny przypadek. : Ale skuteczny był, przyzna pani. : No skuteczny będzie dopiero, jak zobaczymy, co sąd zadecyduje. : No, ale wiemy, co zadecydowała prokuratura, która raczej nie ryzykuje w takich sprawach, ja bym przestrzegał przed upraszczaniem sprawy, CBA nie działo samo. Ono ma nad sobą prokuratora prowadzącego śledztwa, dającego zgodę na operację i niezawisły sąd, mało? : Czy cieszy pana to, że stenogramy wypływają w sprawie właśnie afery hazardowej, stoczni? : Nie cieszy mnie, dlatego że to jest zły objaw, ale z drugiej strony
tak sobie myślę, co by się działo, gdyby tych stenogramów nie było, a wszyscy członkowie, którzy w tej sprawie występują kłamali tak jak kłamią, to byśmy dzisiaj mówili tak, ten Kamiński to... : Czyli dobrze, że ktoś łamie prawo i wypuszcza dziennikarzom stenogramy? : Nie, ja myślę, że to jest taka sytuacja, którą można ocenić prawnym określeniem – stan wyższej konieczności. Jest ktoś, kto jest umaczany i ma władzę. : Czyli stan wyższej konieczności to jest. Mariusz Kamiński uważa, że jest stan wyższej konieczności i z jego biura wychodzą stenogramy. : Nie, no pani redaktor, ja mówię o sytuacji... : tak myślę w cudzysłowie. : To jest pewna analogia, rządzący wiedzą, że są umoczeni, korzystają z atrybutów władzy i robią wszystko, żeby nie dopuścić do wyjaśnienia, że są umoczeni : Dobrze, a to proszę podać nazwiska tych umoczonych. : Proszę zobaczyć kogo odwołał pan premier i zapytać go dlaczego ich odwołał. : Czy pan Grupiński jest umoczony? : Przypuszczam, że nie tylko... : Pan Nowak jest umoczony? : Ja
myślę, że nie tylko ich głęboka lojalność do pana premiera i rzetelność spowodowały, że ich... : Pan Schetyna jest umoczony? : ...że ich odwołał. Pani doskonale wie, że łapie mnie za słowa, musiały być jakieś przyczyny, dla których pan premier... : No jeśli poseł, były koordynator służb specjalnych mówi o umoczeniu to są bardzo poważne zarzuty. : Jakie? To mogą być zarzuty natury moralnej, to mogą być zarzuty natury braku lojalności, na przykład wypłynęło z kancelarii... : No, ale jak ktoś jest jakoś umoczony to raczej mocniej brzmi. : To tak, ale jeśli pani pyta, to jedno zdanie. No przecież z kancelarii pana premiera wyciekły te informacje, może dlatego... : Które informacje? : A te informacje, które uprzedziły osoby będące pod opieką CBA, że są pod tą opieką. : Ale gdzie przeciekły, do kogo? : A do pana Sobiesiaka, do tych innych, którzy później zachowali się dokładnie, jak zachowuje się ktoś... : Czyli od premiera Tuska. : W kancelarii, wszystko na to wskazuje, że tak mogło być. : A skąd były wycieki w
sprawie innych, inne stenogramy skąd wyciekły, w sprawie afery hazardowej. : Poczekajmy na śledztwo. : A tutaj pan nie chce czekać? : No nie, bo fakty... : Według pana szef CBA, który mówi: teraz Polacy wiedzą na kogo głosować, to jest apolityczny, czy nie apolityczny szef? : Ja myślę, że on powiedział to w takim kontekście, żeby po prostu być ostrożnym w stosunku do ludzi, którzy mogą nie dawać gwarancji rzetelności, przyzna pani, że klasa polityczna dzisiaj wygląda fatalnie we wszystkich notowaniach i to się nie bierze z powietrza. : Tak, ale czy to jest domena szefa CBA, żeby o tym uprzedzał ludzi, na kogo mają głosować? : Nie, ja myślę, że tak się dzieje, że ludzie w emocjach czasami powiedzą słowo za dużo. To może być taka sytuacja. Ja przypomnę, że Mariusz Kamiński, a raczej CBA było wówczas wściekle atakowane za to, że nadużywa prawa. Nie dopuszczono do takiej możliwości, żeby on to wyjaśnił na zamkniętym posiedzeniu komisji do spraw służb specjalnych, został mu taki jakby akt rozpaczy, czyli
wytłumaczenie się przed opinią publiczną, że ten urząd, od którego wymaga się nadzwyczajnej rzeczy, bo zwalczania korupcji na szczytach władzy tego nie robi. I on to zrobił. : Ale wie pan, ja wiem, on walczy o to, żeby była czystość, przejrzystość, itd., to mnie zaciekawiło dlaczego nie walczył, nie sprawdzał, co robił Andrzej Mikosz w rządzie premiera Marcinkiewicza, Andrzej Mikosz, którego żona pożyczyła pieniądze człowiekowi podejrzanemu, niosła w torbie, pamięta pan tę historię, dlaczego ta sprawa nie została wyjaśniona. Tylko Andrzej Mikosz odszedł i sprawy już nie było, a ważne były jeszcze powiązania, które były w rządzie, nie sądzi pan? : Ja myślę, że jeżeli to jest tak ważne to tym się zajmie CBA teraz, jeżeli to jest tak ważne to też... : Nie, moje pytanie jest do pana, czy pana wtedy to nie interesowało, jak to się stało, dlaczego CBA się tym nie zajmowało. : Pani redaktor, CBA nie jest panaceum na wszystko. : No jest, bo CBA teraz złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie prywatyzacji Giełdy
Papierów Wartościowych. : To jest niezwykle wrażliwe przedsięwzięcie, który kraj pozbywa się giełdy przynoszącej dochody będąc w kryzysowej sytuacji? Tylko Polskę na to stać. : Czyli dobrze, CBA zajmowało się drobną historią, może teraz się okaże dużą – Weroniką Pazurą pracowało, to dlaczego nie pracowało nad Andrzejem Mikoszem? : Jeszcze raz powtarzam, że ważna jest ocena prawna, a nie emocjonalna, dobrze jest, jak tę ocenę dokonują służby, które ścigają przestępczość. Ja mógłbym powiedzieć dlaczego nie zareagowały na to inne służby, jeśli byłby to rażący przypadek. Dzisiaj nie potrafię się do tego odnieść. : A dlaczego Tomasz Lipiec zatrzymany był dopiero po wyborach? Żeby nie psuć obrazu Prawu i Sprawiedliwości, dlaczego ludzie z ministerstwa sportu, którzy... : Tomasz Lipiec był aresztowany i to świadczy o intencjach... : Ale po wyborach. : Ale był aresztowany, minister był aresztowany, a nie urządzano takich scen, jak na przykład w przypadku pani Sawickiej, prawda. : Ale był po wyborach. : Nie było
teatru, nie było cyrku. : Po wyborach panie pośle, po wyborach, nie wiem czy pan sobie przypomina. : Powiem tak, no w Polsce decyzje tego typu podejmują prokuratorzy, mogą się nie podobać, mogą być dyskusyjne... : Pan chyba nie pamięta, w jaki sposób podejmowali te decyzje. : Można prokuraturę likwidować na czas wyborów, można nie, jeszcze raz powtarzam walczymy o niezależność prokuratury, ona taką decyzję podjęła. : Czy jest niezależna teraz prokuratura według pana? : Myślę, że właśnie są takie sytuacje, które pozwalają o tym dyskutować, że ta niezależność nie jest wystarczająca, a reforma, którą z prokuraturą zrobiła Platforma jest tego dobitnym przykładem. : A proszę podać przykłady. : Wypowiedź pana prokuratora generalnego Czumy... : Nie ma go już. : No, ale był, w sprawie hazardowej jest tego kapitalnym dowodem oni są niewinni zanim przystąpicie do sprawy. : No tak bym teraz panu wypominała, że w rządzie Jarosława Kaczyńskiego był Tomasz Lipiec, no był, ale go nie było potem. : Ale znalazł się w takim
miejscu, w którym się powinien znaleźć za to, co zrobił. : A gdzie Andrzej Czuma powinien się znaleźć, w kazamatach. : Nie, no nie, no nie powinien być tam, gdzie był. : No nie ma go, nie ma go po prostu. Tomasz Lipiec też nie powinien być na tym stanowisku. : Ale pani cały czas rozmawia ze mną o ważnych sprawach bieżących mówiąc, a u was biją murzynów. : No nie, ja panu podaję przykłady jak było i jak jest. : A ja pani odpowiadam, no jest sytuacja taka, że dzisiaj, jak się robi sprawę przeciwko komuś z rządu czy posłowi to jest teatr i parasol ochronny. Wie pani, jak wygląda recepta Platformy na ściganie przestępstwa korupcyjnego, pierwsze to jest ukarać tego, który ujawni przestępstwo, drugie to jest zaatakować organ, który odważył się ścigać, a trzecie to jest rozciągnąć parasol ochronny nad tym, który jest podejrzewany o popełnienie tego przestępstwa. : No nie, ale panie ministrze to proszę powiedzieć w tym momencie, kiedy przychodzi Mariusz Kamiński do premiera z tymi stenogramami co powinien zrobić
premier? I Mariusz Kamiński mówi, że chodzi tylko o to, żeby była ochrona legislacyjna. : Premier powinien zawołać do siebie szefa komitetu rady ministrów, gdzie odbywa się uzgadnianie ustaw, powiedzieć mu, że ma wątpliwości do tego, że to za długo trwa, że tam są nieprawidłowości, proszę mi tę sprawę zbadać, za tydzień zdać relację. Dostaje relacje, mówi – proszę to uporządkować, proszę to wprowadzić na właściwe tory. : Ale nie, tak to rozumiem : Koniec, załatwiona sprawa. : Tak, ale premier ma jeszcze w stenogramach, stenogramy rozmów Zbigniewa Chlebowskiego i z tym co powinien zrobić. : Głęboko milczeć i czekać co zrobi z tym prokuratura, chyba że uzna, że z punktu widzenia nie prawnego jest to wystarczające do sankcjonowania i tak premier zrobił, odwołał Chlebowskiego. : I głęboko milczał i w tym momencie wyszły stenogramy. : Ja przepraszam, premier tak głęboko milczał, że wyszły podsłuchy z kancelarii i o całą operację spalił, to jest dramat, bo to jest gorzej niż afera starachowicka. Nie było nigdy
takiej sytuacji żeby z pozycji kancelarii premiera dostał się przeciek w takiej sprawie, która, sprawa korupcyjna, w której idzie przeciek jest tak naprawdę sparaliżowana i to jest... Znaczy sądzi pan, że premier uprzedził Zbigniewa Chlebowskiego i ministra Drzewieckiego o tym, że są nieprawidłowości? : Broń Boże, przecież ja jestem prawnikiem, ja sobie zdaję sprawę z tego, że po to mamy prokuraturę, po to mamy takie instytucje, które to w żmudnym, bardzo trudnym śledztwie powinny starać się wyjaśnić. Ale jest taki układ faktów, który powoduje, że prokuratura tym się musi zajmować, czy jest uzasadnione podejrzenie, że tak się stało i zachowanie tych ludzi, którzy byli objęci operacją nie budzi wątpliwości, oni dostali sygnał. : Ale nie sądzi pan, ja wiem, ale nie sądzi pan, że gdyby te stenogramy nie wyszły to może dalej by operacyjnie można było sprawdzić, gdzie nastąpił przeciek. : Na Boga, do kogoż można mieć zaufanie, jak nie do premiera rządu, któremu przecież powinno zależeć na tym żeby wszelkie
patologie były usuwane, więc jeżeli... : Nie, ale ja mówię o technice operacyjnej, że jak wyszły te stenogramy to, no akcja została już ujawniona w związku z tym nie można było dotrzeć i złapać za rękę tej osoby, która dokonała przecieku na przykład. : Ja bym był tutaj jeszcze ostrożny i ciągle nie docenia się w naszej rozmowie funkcji śledztwa i możliwości uzyskania dowodów, jest ich sporo, nie chciałbym o nich teraz mówić, bo to niczemu dobremu by nie służyło, ale myślę, że ta sprawa ma też pewien kontekst, bo nikt nie robi tylko z relacji przyjacielskich takich działań, jakich podjął się pan Chlebowski, pan Drzewiecki, to jednak było ogromne ryzyko. Oni musieli sobie zdawać sprawę, że jeżeli zostanie to ujawnione to oni są skompromitowani w taki sposób wykluczający ich z życia publicznego. To robili tylko dla koleżeńskiej przysługi, mogę zakładać jakąś wersję, że nie, niech to prokuratura sprawdzi i powiadomi opinię publiczną. : Ale z drugiej strony, gdyby nastąpił przeciek w kancelarii premiera i
Zbigniew Chlebowski by już wiedział o co chodzi, premier też wiedział o co chodzi to dlaczego premier wtedy nie zdymisjonował nie wiem Drzewieckiego, nie zażądał żeby Chlebowski przestał być szefem klubu? To jest tutaj brak logiki. : W czym jest brak logiki? : No brak logiki, skoro premier o tym wiedział no to powinien ich od razu zdymisjonować, prawda, a nie zdymisjonował ich dlatego żeby, prosił Mariusz Kamiński żeby sprawa nie nabrała wymiaru publicznego w pewnym sensie. : Ja wiem, problem tutaj polegał nie na tym żeby zdymisjonować w momencie, tylko żeby po pierwsze zabezpieczył, bo Mariusz Kamiński występował o zabezpieczenie procesu legislacyjnego, resztą miały się zająć organy ścigania. : Sprawą, która jeszcze nie była w sejmie, jeszcze nawet nie dotknęła posadzki sejmowej, ani skrzynek sejmowych. : Ale jak pani wie to przez rok wywierała takie skutki, że po prostu nie wpłynęły pieniądze, które gdyby była w Sejmie to by wpłynęły. : Wie pan to jest wątpliwe, to są wyliczenia Mariusza Kamińskiego,
trzeba by było sprawdzić wyliczenia, tu można by było znowu odbić a przez dwa lata PiS też również mogło podwyższyć dopłaty i tak byśmy się mogli bawić. : I był podsłuchiwany i wyszły takie rzeczy, no u was biją murzynów, no dajmy temu spokój. Natomiast powiedziałbym inaczej – nikt nie kwestionuje tych wyliczeń i to jest jedna rzecz. : Wicepremier, były wicepremier Janusz Steinhoff mówi, że powinien być podwyższony podatek, a nie dopłaty według niego i że rację miał minister Szejnfeld, więc już nie zagłębiajmy się w stronę ekonomiczną, techniczną. : My mówimy, jak powinna być rzetelnie napisana ta ustawa na dzisiaj. : Czy nie powinno być : A analizując tę sprawę mówimy o czymś innym, dlaczego przez rok ktoś wstrzymywał zapisy tej ustawy, z których wynikało w sposób niebudzący wątpliwości, że kwota około 500 milionów złotych wpłynęłaby do budżetu. To nie było w interesie państwa, to było w interesie tych ludzi, którzy zarabiali na hazardzie. : To powinna być komisja śledcza, która wyjaśni wszystko. : Tak jest
i prokuratura i komisja śledcza, obydwie te instytucje są przykłady, potrafią dobrze współpracować i dążą do wyjaśnienia sprawy i miejmy nadzieję, że tak się i w tej i w stoczniowej aferze stanie. : Czy pan będzie w komisji śledczej? : Musimy zaczekać, ja nie znam decyzji, rozważane są różne kandydatury. : Ale chciałby pan? : to jest potężne wyzwanie, ja w tej chwili jestem w komisji do spraw służb specjalnych, komisji Olewnika, w komisji sprawiedliwości musi kierownictwo podjąć decyzję czy ja będę przydatny w tej komisji, bardzo trudnej. Myślę, że ważne żeby tam byli ludzie, którzy chcą wyjaśnić, a nie którzy chcą powalczyć. Pan premier dał fatalny sygnał, że jemu chodzi o wojnę, nam chodzi o prawdę, jeżeli to będzie taki skład, jeżeli to będzie nastawione na współpracę z prokuraturą, jeżeli to będzie nastawione na wyjaśnienie dogłębnie tej sprawy, to ja myślę, że ta komisja spełni swój cel i pomożemy panu premierowi Tuskowi w ostatecznych decyzjach i personalnych i co do kwestii rządzenia państwem, bo my
mam do czynienia z rzeczą niezwykle ważną, to nie jest tylko kryzys rządu, to już jest kryzys państwa. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Zbigniew Wassermann Prawo i Sprawiedliwość, dziękuje Monika Olejnik. : Dziękuję