Tusk: koalicja z PiS mało prawdopodobna, ale...
Premier Donald Tusk powiedział, że PiS wydaje mu się najmniej prawdopodobnym koalicjantem dla PO po jesiennych wyborach. Zastrzegł jednak, że Platforma "drzwi przed nikim nie zamyka".
25.02.2011 | aktual.: 25.02.2011 16:06
Tusk pytany, z kim prędzej wyobraża sobie koalicję - z SLD czy z PiS, odparł, że nie myśli na razie zbyt często o wyborach. - Do wyborów jest jeszcze osiem miesięcy, jak ja sobie pomyślę, ile w naszym życiu, a szczególnie w ostatnich latach, zdarzało się w takim okresie czasu, to jak się państwo domyślacie, nie jestem zbyt przejęty tym terminarzem wyborczym - powiedział premier.
- Partnerów dobiorą nam - jeśli PO uzyska wynik, który będzie nas predysponował do tego, żebyśmy odpowiadali za Polskę - więc jeśli wygramy wybory, albo będziemy wśród liderów po tych wyborach, to oczywiście ludzie zdecydują o tym, kto będzie naszym potencjalnym partnerem. Platforma zawsze była formacją otwartą i drzwi przed nikim nie zamykamy, chociaż po trzech latach doświadczeń najmniej prawdopodobna wydaje się współpraca z PiS z oczywistych względów, nie ma co udawać, że to byłoby proste - zaznaczył szef rządu.
Podkreślił też, że patrząc na to, co się dzieje w wielu regionach świata, cieszy się, że w Polsce "przynajmniej wszyscy wierzą, że wybory będą, że zamiana władzy w Polsce polega na wolnym wyborze ludzi, a nie na gwałcie na ulicy".
Tusk pytany, czy jest problem w PO na linii Tusk-Schetyna odparł, że nie ma. Podkreślił, że Grzegorz Schetyna jest marszałkiem sejmu i jednym z liderów Platformy.
Premier był też pytany o spadek poparcia dla PO wśród młodych ludzi. Według porównania przygotowanego przez "Gazetę Wyborczą" na podstawie sondaży TNS OBOP, poparcie dla Platformy wśród wyborców z grupy wiekowej 18-24 lat zmalało w czasie rządów tej partii o 21 punktów procentowych.
Tusk przyznał, że nie jest łatwo utrzymać zaufanie młodych ludzi, m.in. dlatego, że jest to grupa, która "oczekuje najszybszego tempa". - Młodzi ludzie - mam to jeszcze jako tako w pamięci - oczekują od siebie i od innych, żeby gnać do przodu. Ja to rozumiem. Też chcieliśmy na początku tej kadencji zrobić wszystko, żeby to polskie przyśpieszenie było satysfakcjonujące dla wszystkich Polaków, także dla tych najmłodszych - powiedział premier.
Zaznaczył jednocześnie, że "radykalne tempo nie było możliwe, w sytuacji, kiedy spadły na Polskę wszystkie możliwe nieszczęścia".
- Trzeba mieć odwagę to powiedzieć - te trzy lata z punktu widzenia zdarzeń losowych były nieporównywalne z żadnym czasem po roku 1989. Kiedy podsumowuję we własnym sumieniu to, co się zdarzyło przez ostatnie 3,5 roku, to muszę wyrazić najwyższą wdzięczność dla tych trzydziestu kilku, może czterdziestu procent Polaków, którzy mają do nas zaufanie i są gotowi nas wesprzeć - po tak ciężkich trzech latach kryzysu, powodzi, katastrofy smoleńskiej - dodał szef rządu.
Tusk podkreślił, że w czasie kryzysu rząd starał się dbać o ludzi średniego i starszego pokolenia. - Nie ukrywam, że była to dla mnie sprawa absolutnie numer jeden, bo (...) kryzys finansowy może być dotkliwy szczególnie dla tych najsłabszych, którzy są zależni np. tylko od państwowych pieniędzy.
- Chyląc głowę przed aspiracjami młodych ludzi - bo to są też moje aspiracje - akurat na ich wyrozumiałość i cierpliwość liczę. Bo to były trzy lata, kiedy trzeba było pomyśleć nie tylko o wyścigu do przodu, ale też o zapewnieniu bezpieczeństwa całości. Przyjmuję z pokorą to badanie, ale w tej sprawie postępowałbym tak samo, gdybym miał tę szansę jeszcze raz - zaznaczył.