Tusk: Kaczyński równie "niepokojący" jak Kwaśniewski
Lider PO Donald Tusk na konwencji partii w
Szczecinie oświadczył, że słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że
jeśli w wyborach zwycięży PO i LiD, "to będzie nowy 13 grudnia
1981 roku", zabrzmiały "równie niepokojąco jak gesty i mimika
Aleksandra Kwaśniewskiego w Kijowie".
23.09.2007 | aktual.: 23.09.2007 18:59
Dlaczego nie możemy Polaków przekonać, że polityka w Polsce może wyglądać tak jak gospodarka w Szczecinie? Może dlatego, że wczoraj cała Polska była świadkiem dwóch scen. Może dlatego, że ciągle w Polsce straszą swoim zachowaniem, swoimi twarzami politycy, których powinniśmy 21 października skreślić - mówił Tusk.
Jeden z polityków - znany, ambitny, były prezydent przyniósł po raz kolejny wstyd Polsce. Wytłumaczył to 10 kieliszkami wina. To jest jakieś wytłumaczenie dla zachowania, które przynosi wstyd jemu, jego formacji. Ale tego samego dnia był drugi polityk nie w Kijowie tylko w Rzeszowie, którego słowa zabrzmiały równie dziwnie i równie niepokojąco jak gesty i mimika Aleksandra Kwaśniewskiego w Kijowie - kontynuował.
Tusk pytał premiera, "co on wypił w Rzeszowie i ile, jeżeli przyszło mu do głowy powiedzieć, że zwycięstwo Platformy Obywatelskiej 21 października będzie oznaczać 13 grudnia 1981 roku?"
Co takiego dodano mu do posiłku, że mówi takie rzeczy - pytał lider Platformy. Dodał, że słowa te wypowiedział premier polskiego rządu, których nie będzie mógł tłumaczyć 10 kieliszkami wina. Te słowa nie są wypowiedziane przez politycznego emeryta - podkreślał.
Szef PO powiedział też, że tuż przed konwencją otrzymał od dawnego działacza opozycji w Szczecinie list skierowany do premiera. W liście tym - jak cytował polityk - jego adresat pytał m.in. szefa rządu, czy wie, co oznacza data 13 grudnia dla Polaków i co on sam robił w tym dniu, jak wypełnił obowiązek wobec wolnych związków i wolnej Polski.
Ze Szczecina powiem tym kłamstwom, tym słowom budzącym tyle agresji i żalu: dość. Kto daje panu prawo obrażania tamtej "Solidarności" i bohaterów tamtego czasu? - powiedział Tusk. Pytał także premiera o to, co on sam robił 13 grudnia 1981 roku.
Zdaniem szefa Platformy prawdziwym dramatem stanu wojennego i 13 grudnia była masowa emigracja młodych ludzi, którzy wyjechali z kraju i już do niego nie wrócili. Chcę dzisiaj powiedzieć, że jeśli PiS wygra 21 października, to ten dramat będzie trwał nadal - przekonywał. Jego zdaniem ten dramat emigracji młodych, najbardziej wartościowych ludzi ostatnio jeszcze się zwielokrotnił. Ja chcę wygrać, żeby nie było więcej 13 grudnia - dodał.
Jak podkreślał Donald Tusk na jego partii ciąży duża odpowiedzialność, by zatrzymać "nietrzeźwą w powrocie do władzy lewicę i nieodpowiedzialny rząd, który chce dalej zatruwać polskie życie publiczne".
Tusk argumentował, że Platforma powinna wygrać wybory po to, żeby Polacy nie musieli wybierać między Aleksandrem Kwaśniewskim a Jarosławem Kaczyńskim, bo to jest "smutny, przytępiający, żaden wybór". Kategorycznie zaprzeczał jakoby kiedykolwiek zamierzał stworzyć koalicję z lewicą, co sugerują politycy PiS, bo gdyby chciał to już by zrobił w tej kadencji parlamentu.
Tusk podkreślał, że odkąd w Szczecinie władza w mieście i województwie znajduje się w rękach PO (sejmik i prezydent) widać tego dobre efekty, bo miasto się rozwija.
Jak mówił to właśnie ze Szczecina chce przekazać Polakom, że w tej kampanii można pokazać ludziom, iż są zdolni do wielkich rzeczy, że w kraju jest możliwy cud i nie trzeba na niego czekać. Trzeba się tylko wziąć do pracy - powiedział. Szczecin - jak akcentował szef PO - pokazuje też, że tragiczne wspomnienia z czasów II wojny ustępują świetnej współpracy regionalnej z najbliższym sąsiadem - Niemcami, Polacy zaś udowadniają, że mogą wygrywać nie tylko w piłce nożnej, ale i w gospodarce m.in. zakładając wiele firm po drugiej stronie granicy.
To stąd, ze Szczecina powinien popłynąć apel do wszystkich: Ludzie opamiętajmy się, weźmy się do roboty i zróbmy sukces w całej Polsce tak, jak tu w Szczecinie - wzywał.
Wystąpienie Tuska wielokrotnie przerywano okrzykami. Sympatycy i działacze PO, których było ok. tysiąca skandowali: "Wygramy!", odśpiewali też liderowi partii "sto lat".
Przewodniczący zachodniopomorskiej PO Stanisław Gawłowski przekonywał, że Platforma potrafi skutecznie rozwiązywać problemy mieszkańców regionu i dlatego warto na nią zagłosować.
O potrzebie zapewnienia wszystkim w kraju równych szans mówiła Julia Pitera. Chcemy prawdy, chcemy równych szans, chcemy by każdy człowiek w Polsce czuł się dobrze - przekonywała zgromadzonych. Dlaczego jest tak, że ci którzy się nie zgadzają z partią rządzącą są wrogami - pytała. Nie dokonujecie więcej wyboru mniejszego zła. Wybierzcie Platformę. My naprawdę chcemy dobrze dla Polski - mówiła.
Radosław Sikorski skrytykował w swoim wystąpieniu decyzję minister SZ Anny Fatygi, która nie zgodziła się na przyjazd obserwatorów OBWE na wybory. Samą minister nazwał "ministrem tysiąclecia". Ja uważam to za błąd. Bo chciałbym takiej polskiej polityki zagranicznej, w której tacy obserwatorzy mogliby przyjechać a pies z kulawą nogą tego nie zauważy - wyjaśnił.
Tusk przedstawił kandydatów partii w wyborach z okręgu szczecińskiego i koszalińskiego. Platforma wystawia 26 kandydatów do Sejmu w okręgu szczecińskim i 16 w koszalińskim. W obu okręgach z list PO o mandat senatorski ubiegać się będzie po dwóch kandydatów.
Listę PO w okręgu szczecińskim otwiera szef miejskiej Platformy poseł Sławomir Nitras. Dwa pozostałe miejsca zajmują także obecni posłowie - Magdalena Kochan i Arkadiusz Litwiński. Z czwórką startuje Cezary Urban, radny sejmiku i dyrektor najlepszego wg rankingu "Rzeczypospolitej" i "Perspektyw" liceum w kraju - liceum nr XIII.
Z jedynką z Koszalina startuje szef zachodniopomorskiej PO Stanisław Gawłowski, który będzie ubiegać się o mandat poselski po raz drugi, podobnie jak znajdujący się tuż za nim na miejscu drugim Sebastian Karpiniuk. O mandat senatorski ubiega się radna sejmiku zachodniopomorskiego, była wojewoda koszalińska Anna Sztark oraz senator V kadencji Piotr Zientarski.
W okręgu szczecińskim o mandat senatorski walczyć będzie poseł V kadencji Krzysztof Zaremba i radny sejmiku Jan Olech.