Tusk: Kaczyński i Marcinkiewicz bawią się opinią publiczną
(RadioZet)
Posłuchaj Wywiadu
11.01.2006 | aktual.: 11.01.2006 13:48
Gościem Radia ZET jest Donald Tusk, przywódca Platformy Obywatelskiej. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Co takiego się stało, że nagle pan wczoraj wezwał Jarosława Kaczyńskiego do rozmów? Od wielu, wielu dni, a od kilu ze szczególną intensywnością, słyszę i słyszy także opinia publiczna, że upór Tuska to jest jedyna przeszkoda do stworzenia dobrego, wspólnego rządu z PO i PiS... Słyszę nawet, że coś się dzieje w głowie Tuska, słyszę nawet słowa Jarosława Kaczyńskiego w Radiu Maryja, że potrzebna jest panu pomoc. I, że polityka to jest zajęcie dla ludzi psychicznie odpornych. To właśnie jest ten przykład języka, którego ja bym unikał. Ten język i to zachowanie Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że mamy ciągle do czynienia z taką grą podjazdową i moim zdaniem, z wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. Z jednej strony słyszymy ciągle – Wszystko jest w głowie Tuska, od Tuska zależy, czy możliwa jest koalicja. Kiedy pojawiają się jakiekolwiek poważne propozycje rozmowy o tym, co w Polsce można zrobić,
to się dowiadujemy, że Tusk jest nie do przyjęcia, Platformę należy podzielić, Platformę należy zatopić. Chciałbym, za każdym razem, kiedy będzie taka potrzeba, publicznie i w rozmowie z cztery oczy, jeżeli będzie też taka możliwość, uświadomić politykom Prawa i Sprawiedliwości, że rozmowa w polityce jest możliwa i potrzebna, że rozmowa nigdy nie będzie skutecznie zastąpiona atakiem, czy inwektywami i – co najważniejsze, bo chyba nie te dąsy i grymasy polityków interesują opinie publiczną – że jeśli nie idzie za bardzo rządzenie Kazimierzowi Marcinkiewiczowi w oparciu o LPR i Samoobronę, nie ma tutaj żadnych katastrof, ale też nie ma sukcesów, jeśli w związku z tym oczekują pomocy Platformy Obywatelskiej, to można to powiedzieć ludzkim językiem, w normalnej rozmowie, a nie obrażając, czy prowokując potencjalnego partnera. Ale pan i pana koledzy z Platformy Obywatelskiej proponują konstruktywne wotum nieufności wobec rządu, czyli rozumiem, że chodzi o to, żeby pojawił się nowy premier, tak? Chodzi przede
wszystkim o to, że jeśli politycy Prawa i Sprawiedliwości nie chcą uprawiać takiej propagandy przeciwko Platformie, tylko na serio myślą o tym, aby nie z LPR-em i Samoobroną, tylko wspólnie z Platformą budować rząd, to nie mogą oszukiwać opinii publicznej, że można tak gadać, gadać, gadać o koalicji, można zrzucać na Platformę odpowiedzialność za wszystkie swoje niepowodzenia i unikać konkretnych propozycji. Jeśli ktoś chce nowego rządu z Platformą Obywatelską, to nowy rząd oznacza zmianę tego rządu, a innej drogi oprócz wyborów niż konstruktywne wotum nieufności nie ma. To była z mojej strony podpowiedź dla Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli chcecie poważnie rozmawiać z Platformą, to odrzućcie pokusę takich tandetnych złośliwości i prztyczków, tylko zastanówcie się na serio, jaką drogą chcielibyście do tego dojść. I czy rzeczywiście jest tak, że wasze pomysły z kampanii wyborczej ewoluują. Panie przewodniczący, ale czy to nie jest tak, że Jarosław Kaczyński zapędził pana w kozi róg? Zyta Gilowska została
wicepremierem w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, rozstała się osiem miesięcy temu z Platformą Obywatelska, ale dalej jest utożsamiana z Platformą Obywatelska. To jest poważny cios w Platformę. I teraz pan proponuje, żeby był nowy rząd? Ja tego nie rozumiem, kto miałby być premierem tego rządu? Zanim odpowiem na to pytanie, wrócę do zdarzeń, które powodują najbardziej ludzką z reakcji. Jeśli Jarosław Kaczyński, Kazimierz Marcinkiewicz sugerują, że są gotowi, szczególnie pan premier Marcinkiewicz dwa dni temu, liczy na wsparcie Platformy w głosowaniu budżetowym, bo jak to sam powiedział, jego rząd chce realizować program Platformy Obywatelskiej, ale jedyną przeszkodą są politycy Platformy Obywatelskiej, to ja chcę wyjaśnić ten problem, bo moim zdaniem, nie ma tego typu problemu. Ale wczoraj na konferencji prasowej pan premier Marcinkiewicz powiedział, że to jest nierealne, koalicja PO z PiS-em. Zmienność poglądów w tej sprawie wymaga ostatecznego rozstrzygnięcia. Ja chciałbym wiedzieć, ale myślę, że wszyscy
jesteśmy zainteresowani, co jest realne i co jest pożądane z punktu widzenia polityków PiS. Bo albo problemem jest upór Tuska, a poza tym, wszystko jest w porządku, to jestem gotów zademonstrować, niezależnie od tego, ile mnie to będzie kosztowało, że mój upór nie będzie stanowił dla nikogo żadnego problemu. Ale moje przekonanie, ono pewnie się potwierdzi w najbliższych dniach, jest takie, że Jarosław Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz raczej tak kuglują i bawią się opinią publiczną, po to, żeby za ewentualne sukcesy rządu zbierać owoce, a za niepowodzenie rzucać odpowiedzialność na innych, w tym na Platformę Obywatelską. Ale gołym okiem widać, chyba nawet dla osób, które się średnio interesują polityką, że chodzi o to, żeby doprowadzić do rozłamu w PO, o to, żeby wyjąć część ludzi z PO. W najnowszej „Polityce” Jarosław Kaczyński mówi o tym, że chciałby, żeby konserwatyści z PO przeszli do PiS-u. Pani Teresa Lubińska w swoim słynnym smsie napisała wprost, o czym rozmawiała z premierem Kazimierzem
Marcinkiewiczem, że przyjęcie Zyty Gilowskiej jest po to, żeby wyrwać od 30 do 40 polityków z PO. O to chodzi. No tak, ale mówi pani do mnie z przyganą w głosie, a to nie są moje metody, to nie są moje pomysły. Nie, ja panu tylko mówię, że został pan zapędzony w kozi róg. Nie. Nie? Gdyby się miało okazać, że taka polityka podjazdowej wojny, złośliwości, próby eliminacji, czy zatopienia, jak to wytyczył szlak ks. Rydzyk Platformie Obywatelskiej, gdyby się okazała skuteczna, gdyby jacyś znaczący ludzie z Platformy dali się skłonić tego typu przynętom, to wtedy tak, uznam, że rzeczywiście ta polityka Kaczyńskiego rozbijania Platformy jest skuteczna, a ja będę się czuł gorzej. Ale jak na razie nie jest skuteczna. Powiem pani szczerze, że morale, taka kondycja ludzi Platformy i gotowość do twardej polityki jest tym większa, im większe złośliwości, im czy większa agresja jest Jarosława Kaczyńskiego. Może najnowsza agresja. Adam Lipiński, wiceprezes PiS-u, w „Fakcie”: „Kto wie, może skończy się tak, że Donald Tusk
sam zostanie Platformie, lub PO Donalda Tuska się pozbędzie”. To jest kolejny dowód takiej nowej kultury politycznej liderów Prawa i Sprawiedliwości. Ja nie będę podpowiadał, chociaż mam swoją opinię na temat roli Jarosława Kaczyńskiego w PiS-ie i kłopotów, jakie wszyscy będziemy mieli, nie partia polityczna, tylko my Polacy będziemy mieli poważne kłopoty jeśli zamiary kontrolowania całej polskiej polityki, całej tej przestrzeni życia publicznego w Polsce w stu procentach przez Jarosława Kaczyńskiego się spełnią. Ja jestem dzisiaj poważnym problemem jeżeli chodzi o plany liderów PiS-u, bo rzeczywiście jest tak, że Platforma Obywatelska ze mną, jako szefem, nie da się podporządkować Prawu i Sprawiedliwości. Być może dożyjemy niedługo takiego dnia, wolałbym, żebyśmy tego nie dożyli, że w życiu publicznym i publicznym, będziemy jedyną instytucją niezależna od ambicji i działań, planów Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno jest to warte grzechu, na pewno jest to warte wysiłku, żeby polską politykę ustrzec przed takim
monopolem. No dobrze, a kto ma być nowym premierem wg pana, Jarosław Kaczyński? Naprawdę pamiętam jakie są wyniki wyborów. My się nie pchany z propozycjami nowego premiera, czy obalania rządu. Chcemy – i będę to także mówił dziś premierowi Marcinkiewiczowi – aby opinia publiczna nie była więcej oszukiwana czy mamiona tego typu propozycjami, jakie pojawiają się prawie każdego dnia. Jeśli rzeczywiście jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość nie daje dzisiaj rady w tym układzie mniejszościowym i zwraca się do Platformy przez wiele ostatnich dni, że możliwa jest współpraca, to ja po prostu pytam o jedno – na jakich zasadach, jak wyglądają te propozycje i czy Jarosław Kaczyński i pan premier są gotowi precyzyjnie, konkretnie ludziom powiedzieć, nie tylko mnie, na czym miałaby polegać koalicja i gdzie leżą problemy. Na koniec, chciałam pana zapytać o komentarz Jana Turnaua, który po spotkaniu Platformy z abp Dziwiszem napisał tak: „Radio Maryja jest niebezpieczne dla Kościoła, by wypacza jego nauczanie i rozbija jego
jedność. Sojusz zaczepno-odporny ojca Rydzyka z PiS-em jest jeszcze niebezpieczniejszy, ale tworzenie kontrsojuszu części Episkopatu z PO to leczenie dżumy cholerą”. Ale ja nie znam takiego planu, ani jeśli chodzi o Episkopat, ani tym bardziej, jeśli chodzi o Platformę, tworzenie jakiegokolwiek sojuszu politycznego. Ale jestem przekonany, że Polacy mają prawo czuć się w swoim Kościele dobrze, bezpiecznie i z takim poczuciem, że tym Kościołem nie jest ojciec Rydzyk. Ale Polacy myślą sobie tak, że jedni się podczepiają pod Rydzyka, a drudzy pod Dziwisza. Nie może pani wiedzieć, co myślą wszyscy Polacy w tej sprawie. Ja wiem, co ja myślę na ten temat. Nie chcę aby polski Kościół był Kościołem ojca Rydzyka. Uważam, że jest to nie tylko zadanie dla księży, bo Kościół to są miliony ludzi, którzy do kościoła chodzą, a nie tylko księży czy hierachów. To jest zadanie dla polityków? Nie, dla ludzi, dla obywateli. No tak, ale są panowie politykami i jeżeli pan mówi, że trzeba przeciwstawić Kościół toruński Kościołowi
łagiewnickiemu, czy też Jan Rokita coś takiego mówi, to chcą panowie podziału Kościoła? No nie, niech pani nie żartuje! Z całą pewnością, ci Polacy, którzy nie chcą Kościoła ojca Rydzyka, powinni pomóc i przede wszystkim powinni pomóc sobie. Jeśli dzieją się złe rzeczy, a moim zdaniem w otoczeniu tego księdza dzieją się złe rzeczy, to nie można milczeć, bo jeżeli będziemy milczeć, to za kilka lat tak będzie wyglądał polski Kościół. To byłoby złe dla wszystkich i co do tego nie ma wątpliwości. Im dłużej się milczy, tym szanse na powiedzenie tego planu ojca Rydzyka są większe. Ja myślę, że to chyba leży jednak w rękach Kościoła, to Kościół powinien rozstrzygnąć, co się powinno wydarzyć, księża, hierachowie. Pewnie pani nie wie co to jest Kościół, tak naprawdę. Z pani punktu widzenia to są hierarchowie, a z punktu widzenia wierzących, Kościół to są miliony ludzi. Bo Kościół Powszechny to jest ogół wierzących. Wydawało mi się, że powinien być rozdział między polityką, a Kościołem, ale widocznie znowu wracamy do
czegoś, co było na początku lat 90-tych. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.