"Tusk idzie na wojnę z Nawrockim"? Tak PiS ocenia nowy skład rządu Tuska
- Donald Tusk zdecydował, że chce iść na twardą konfrontację zarówno z kancelarią prezydenta, jak i całym środowiskiem centroprawicy w Polsce - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską przyszły minister ds. zagranicznych w KPRP Marcin Przydacz. Politycy PiS, obserwując nową rekonstrukcję rządu, zapewniają: - Jesteśmy gotowi na "wojnę". A jednocześnie kpią z nominacji.
- Rewolucja pożera własne dzieci - mówi o rekonstrukcji rządu rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego nie kryją satysfakcji - rzeczywistej lub udawanej -z powodu zmian personalnych przeprowadzonych przez premiera Donalda Tuska. - Pokaz bezradności formacji, która ze względu na deficyt kulturowy nie nadaje się do tego, by rządzić - krótko podsumował rekonstrukcję rządu Jarosław Kaczyński. Pytany o zmianę na stanowisku ministra sprawiedliwości, odpowiedział równie lapidarnie: - Z deszczu pod rynnę.
Istotny jest tu w kontekście relacji Tuska z nowym prezydentem, głos z samej kancelarii tworzonej przez Karola Nawrockiego. Najpierw uwagę zwraca "awans" Radosława Sikorskiego na dodatkowe stanowisko - wicepremiera.
- Jego awans został wymuszony bieżącą sytuacją polityczną wewnątrz KO, żeby uspokoić nastroje radykalnych zwolenników i skrzydła KO, Tusk chciał go mieć bliżej siebie i uspokoić frakcje - twierdzi w rozmowie z WP przyszły szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP Marcin Przydacz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sikorski na wicepremiera? W Sejmie zdradzili, co myślą
Andrzej Śliwka nie przesadza z optymizmem: - Sikorski będzie wypuszczany przez Tuska na polityczną wojnę z prezydentem. Tusk, robiąc go wicepremierem, "przytula" go, po to, by nie wyrósł mu na boku przeciwnik wewnętrzny. Wie, że Sikorski jest silny i on się tego obawia.
Następnie polityk PiS w rozmowie z nami dodaje, że nominacje w rządzie jasno wskazują - "Tusk postanowił iść na konfrontację z Karolem Nawrockim". - Wszystkie jego decyzje i działania o tym świadczą - podkreśla Śliwka.
Zbigniew Bogucki, przyszły szef kancelarii prezydenta, nie szczędzi słów krytyki jednego z ministrów Tuska: - Prezydent chce współpracy, ale pytanie, czy jest z kim współpracować? Radosław Sikorski, jako szef polskiej dyplomacji, nie jest żadnym konkurentem dla prezydenta, nie ma żadnego sukcesu choćby w kontekście polskiej prezydencji. Arena międzynarodowa? Żadnych sukcesów. Prezydent Nawrocki będzie więc musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
Jeśli chodzi o współpracę z nowym ministrem sprawiedliwości, to i tutaj minister Bogucki nie ma pozytywnych wniosków.
- Jeśli będzie chciał przeprowadzić niekonstytucyjne zmiany, niezgodne z wolą narodu, to panowie Żurek i Tusk nie mogą liczyć na żaden podpis prezydenta. Radzę panu premierowi i panu ministrowi wsłuchać się w głos Polaków, którzy wypowiedzieli się w wyborach prezydenckich i wyrazili jasne stanowisko wobec obecnej władzy. Jeśli pan Żurek będzie chciał być kapłanem demokracji warczącej, to rząd będzie miał problem - przyznaje w rozmowie z WP przyszły szef kancelarii prezydenta.
PiS ocenia nowy skład rządu
Podobny przekaz powtarzają politycy PiS. Choć twórczo go rozwijają. - Pomysł Donalda Tuska? Karmienie najbardziej radykalnego elektoratu. Z jednej strony chęć pójścia na wojnę z opozycją, z drugiej - pokaz niekompetencji. Bo jak inaczej określić fakt, że ministrami zostają Miłosz Motyka czy Jakub Rutnicki, politycy, którzy na niczym się nie znają? - twierdzi w rozmowie z WP poseł PiS Krzysztof Szczucki.
Były szef Rządowego Centrum Legislacji za rządów Mateusza Morawieckiego dodaje, że - jego zdaniem - część ministerialnych nominacji to efekt wyłącznie "koalicyjnych układanek".
- KO szła do wyborów ze sztandarem rozliczeń, a Tusk chciał, żeby PiS w ogóle wypadło z parlamentu. A co się okazuje? Nasz kandydat wygrał wybory prezydenckie, Tusk ma fatalne notowania, a człowiek, który miał "rozliczać" PiS, skompromitował się i wypadł z rządu - dodaje Krzysztof Szczucki, wspominając Adama Bodnara.
Były już minister sprawiedliwości nie został nawet wspomniany przez Donalda Tuska (w przeciwieństwie do innych odchodzących z rządu ministrów, którym premier mimo wszystko podziękował).
Rekonstrukcję wygrał Giertych, bo Żurek to człowiek Giertycha - mówią w PiS. A Giertych krytykował Bodnara. - Roman Giertych dopiął swego i wysadził Adama Bodnara - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek. Uważa, że "Waldemar Żurek będzie realizował agendę Giertycha w rządzie".
- Tusk postanowił pójść tym tropem, ale rozminął się z nastrojami, nie wyciąga wniosków z obecnej sytuacji polityczno-społecznej. Postawił na radykałów. A Polacy chcą zdrowego rozsądku, a nie szurię, żeby utwardzić bazę Platformę - twierdzi poseł PiS Andrzej Śliwka.
- Żurek to Giertych, można postawić znak równości, a więc będziemy mieli do czynienia z tym samym, co było wcześniej, tylko to jest forma igrzysk mających przysłonić nieudolność rządu Donalda Tuska. Najsłabszym ogniwem w rządzie koalicji 13 grudnia jest Donald Tusk i to najsłabsze ogniwo nie zostało wymienione - powiedział w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Krzysztof Szczucki: - Nowa ekipa Tuska poprowadzi go drogą prosto do porażki. To cieszy. My w tym czasie spokojnie i pokornie będziemy przygotować program na najbliższe wybory.
Andrzej Śliwka, były wiceszef MAP i poseł PiS, w rozmowie z WP też nie szczędzi słów krytyki: - Jako opozycja powinniśmy cieszyć się z tych zmian. Ale problem w tym, że Tusk słabych ministrów zastąpił jeszcze gorszymi. Dlatego z perspektywy polskiego patrioty jestem bardzo zaniepokojony.
To może być jednak polityczna kokieteria. W kuluarach posłowie PiS - zasadnie lub nie - kpią z nowych członków rządu. Nie kryją satysfakcji, twierdzą, że "radowali się", czytając informacje o kolejnych nazwiskach. - Tusk doprowadził do tego, że w jego rządzie ministrem może być każdy - twierdzi poseł Śliwka.
I dodaje: - Wie pan, jak sobie to wyobrażam? Jan Grabiec przynosi do gabinetu Tuska wielką kulę, a Igor Ostachowicz w tym czasie tnie wcześniej wydrukowane nazwiska polityków KO, wrzuca do tej kuli, a Tusk losuje. I kto mu wypadnie, ten idzie do rządu. To zbieranina.
Radosław Fogiel, kolejny rozmówca z PiS: - Niezależnie od tego jak Donald Tusk będzie tasował talię z nazwiskami, to największe problemy tego rządu się nie zmienią, bo nie zmieni się sam premier.
Inni rozmówcy WP twierdzą, że rekonstrukcja "nie przyniosła niczego nowego". - To nie zmienia rzeczywistości, nie ma wpływu na życie Polaków. Ten godzinny terapeutyczny seans Tuska, który pocieszał swoich wyborców i partyjnych działaczy, nie niósł za sobą żadnych konkretnych deklaracji dla ludzi. Nie było nic o programie, Tusk mówił wyłącznie o podziale stołków - uważa rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Konfrontacja z prezydentem
Z rozmów Wirtualnej Polski wynika, że przyszła Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego bardzo krytycznie, choć z kpiącym uśmiechem, ocenia rekonstrukcję rządu Donalda Tuska. - To żaden odnowiony rząd, to przypudrowany nieboszczyk. Gdy patrzę na te nominacje, uśmiecham się, bo to pokazuje degrengoladę tego rządu - twierdzi przyszły szef kancelarii Karola Nawrockiego, dziś poseł PiS Zbigniew Bogucki.
- Rutnicki ministrem sportu, niejaki pan Żurek ministrem sprawiedliwości - wystarczą te dwa nazwiska, żeby stwierdzić, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. To jest tragiczna sytuacja dla rządu, który mam nadzieję szybko odejdzie - dodaje polityk.
- Jeśli chodzi o Waldemara Żurka, to wyobrażam sobie jedną wielką konfrontację z głową państwa. Trudno, żeby prezydent Nawrocki popierał projekty skrajnie niezgodne z konstytucją, a jestem pewien, że takie będzie przedkładał Żurek - twierdzi poseł PiS Krzysztof Szczucki. Dodaje, że spodziewa się "próby rządzenia bez uchwalania ustaw" i tym samym "pogłębiania chaosu prawnego".
A Radosław Sikorski? - Jeśli będzie potrafił unieść się ponad podziały i zadbać o interes narodowy na arenie międzynarodowej, w co jednak wątpię, to będzie miał sojusznika w prezydencie Nawrockim - uważa Szczucki.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski