PolskaTusk: gdy zostanę prezydentem Polska będzie optymistyczna

Tusk: gdy zostanę prezydentem Polska będzie optymistyczna

Kandydat na prezydenta, lider Platformy
Obywatelskiej Donald Tusk, który głosował w Sopocie,
powiedział, że w przypadku jego zwycięstwa, Polska będzie
"zrównoważona, optymistyczna, wierząca we własne siły".

09.10.2005 | aktual.: 09.10.2005 20:40

Obraz

Bardzo bym chciał, żeby Polska była - i sądzę, że ja jestem tego gwarantem - zrównoważona, optymistyczna, wierząca we własne siły. Polska, w której ludzie mają do siebie zaufanie. Polska, w której wszyscy wierzą, że mają także osobistą, własną szansę na sukces, w tym przede wszystkim na pracę. Dlatego bardzo chciałbym wygrać te wybory, żeby Polacy czuli się lepiej i bezpieczniej - powiedział dziennikarzom po głosowaniu Tusk.

Lider PO głosował wraz z żoną Małgorzatą i synem Michałem. Córka Katarzyna nie głosowała, gdyż 18 lat ukończy za tydzień.

Z dłuższej perspektywy, to Polska przeżyła tyle ważnych niedziel (...) Ja mam wielkie emocje, ale wyborcy chyba mniejsze. Ja to będę musiał przetrzymać, bo to rzeczywiście jest poważna odpowiedzialność i poważny stres, ale wydaje mi się, że ludzie do tych wyborów z takim poczuciem, że nie jest źle - powiedział Tusk zapytany, czy ta niedziela wyborcza jest dla niego najważniejsza w życiu.

Tusk oczekuje, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich frekwencja wyniesie ok. 50%.

Od czasu, kiedy mamy w Polsce demokrację mówię, że jednym z poważnych praw każdego człowieka jest nie musieć głosować. Ja jestem jeszcze z tego czasu, że ludzi zmuszano do głosowania. Więc to jest ilustracja, że żyjemy w wolnym kraju: nie chcesz, nie głosujesz, tylko później nie narzekaj. Jeśli nie głosujesz, jeśli nie interesuje cię, jaka jest władza, to później nie powinieneś mieć pretensji, że ta władza cię zawodzi, bo masz swój udział w tym, że jest ona taka słaba - podkreślił Tusk.

Lider PO nie spodziewa się, że wybory na najwyższy urząd w państwie rozstrzygną się już w pierwszej turze. Ja w odróżnieniu od wielu ufam, nie do końca oczywiście, sondażom. Dlatego rozpatruję realny scenariusz tzn. do drugiej tury, w mojej ocenie, powinien wejść Lech Kaczyński i ja. Tak naprawdę od kilku dni tak konkurujemy ze sobą w logice drugiej tury. I tu nie będzie chyba żadnej niespodzianki - wyjaśnił.

Szef Platformy zapewnił, że przed drugą turą wyborów "nerwy mu nie puszczą". Postaram się przez te dwa tygodnie zademonstrować, że można wygrywać kampanię z uśmiechem, a nie z zaciśniętą pięścią - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)