Turystyka medyczna coraz popularniejsza, ale nie na Pomorzu
Kolejki do pomorskich lekarzy specjalistów nie są niczym nowym. Obecnie do okulisty czeka się dwa miesiące, a do chirurga siedem, dlatego coraz więcej Polaków decyduje się na turystykę medyczną. Okazuje się jednak, że Pomorzanie nadal wolą leczyć się w kraju.
07.04.2015 | aktual.: 12.04.2015 09:43
- Jadę do Czech. Zamiast czekać sześć miesięcy na zabieg, czekam dwa tygodnie. Nawet doliczając koszt dojazdu płacę tyle, co w Polsce. Zabieg mam w połowie kwietnia - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Krezewicz, mieszkanka Gdańska.
Procedura leczenia za granicą nie jest skomplikowana. Do kliniki należy zgłosić się ze skierowaniem od polskiego lekarza. Operacja jest opłacana z kieszeni chorego. Dopiero po zabiegu, w regionalnym oddziale NFZ należy złożyć rachunek wraz z wnioskiem o zwrot kosztów leczenia. Fundusz na podjęcie decyzji ma sześć miesięcy. Jednym ograniczeniem jest cena zabiegu, która nie może ona być wyższa od oferowanej w Polsce. Jeżeli mimo tego Fundusz odmówi, wówczas należy udać się do sądu. Jednak na Pomorzu nie jest to zbyt popularna forma leczenia.
- Sześciu świadczeń udzielono w Niemczech, a czterech w Czechach. Pozostałych dwóch w Hiszpanii i Belgii. Do tej pory siedem z tych wniosków rozpatrzono pozytywnie, dwa negatywnie ze względu na niekompletną dokumentację, a trzy są wciąż rozpatrywane - informuje Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego oddziału NFZ.
Taki rodzaj turystki jest dużo częstszy na południu kraju - w województwach śląskim oraz dolnośląskim. Do obu oddziałów wpłynęło łącznie ponad 530 wniosków o zwrot kosztów leczenia, głównie w Czechach. Tamtejsza służba zdrowia oferuje podobne warunki, ale czas oczekiwania na zabieg jest dużo krótszy. Dotyczy to szczególnie uciążliwych działów medycyny jak chirurgia czy okulistyka. Dla porównania pierwsze wolne terminy na oddziałach chirurgicznych gdańskich szpitali to dopiero listopad i grudzień. Na konsultacje okulistyczną czeka się nie krócej niż dwa miesiące.
Ustawa transgraniczna pozwala od listopada ubiegłego roku leczyć się Polakom za granicą. Europejskie regulacje miały ułatwić swobodny przepływ pacjentów oraz ułatwić dostęp do służby zdrowia. Obowiązujące prawo pozwala na korzystanie z porad specjalistycznych, do których są długie kolejki w Polsce, a także z większości badań diagnostycznych oraz zabiegów wykonywanych w ramach procedur jednodniowych.